Dokumentacji fotograficznej z dzis nie widzę:)
Dokumentacji fotograficznej z dzis nie widzę:)
Czy takie glupoty pisze stary facet ?????
Co wy wszyscy z ta starosci ciagle wyskakujecie? A widziales kiedys starego faceta,ktory wywija wioslami na kajaku? Pffff! Nic tylko pacnac Cie po uchu,ot co! :palka:
No stary tylko z pierwszych sześciu cyfr numeru PESEL,,
Bo tak poza tym, to nie czuję się więcej niż na 30
Co wy wszyscy z ta starosci ciagle wyskakujecie? A widziales kiedys starego faceta,ktory wywija wioslami na kajaku? Pffff! Nic tylko pacnac Cie po uchu,ot co! :palka:
Ale wierz mi, że na wodzie w kajaku widziałem
gości gdzieś 70++
i jeszcze przeskoczyli by mnie :)
No!!!
W końcu dolało,
(Dziękuję Tym, które takie życzenia mi przysłały)
W piątek po pracy na grzyby.
Już słyszę jak tam trzeszczy w lesie -
-to prawdziwki z pod ściółki wychodzą :)
Ale na rodzine trafiłam !!!! Jestem na wschodzie Niemiec , bardzo blisko Polski ale ludzie tu sa niesamowici. ostatnie 2 dni poczułam gościnnosc jaką my oferujemy w Pl. W piątek rano zadzwonił syn moich dziadeczków ze mam spakować rodziców i siebie na 2 dni bo jedziemy do siostry dziadka w odwiedziny. No dobra, spakowałam , synek podjechał o 10 rano i pojechalismy. Przywitał nas długi pięknie zastawiony stół. Przywitano mnie jako goscia, a nie opiekunkę. Do stołu zasiedlismy w 10 osób. Czułam sie jak na imprezce rodzinnej w Pl. Cała rodzina przejeła opiekę nad dziadkami. Nie oczekiwano ani nie wymagano ode mnie biegania wokół PDP. Wieczorem położylismy dziadeczki spać a potem młodsza częsć rodziny zaprosiła mnie do jacuzzi. Nie mogłam się tam odnaleźc bo ja nie przyzwyczajona do " takiej swobody" więc synkowie dziadków uszanowali to odwracajac dyskretnie głowy gdy miałam problem z wejsciem i wyjściem z wody. hahaha ręcznik niby miałam ale jak tu wejsc i wyjsc sprytnie zeby tyłkiem .....nie świecić ? . Pracuję prawie 3 lata. to moje 9 miejsce pracy ale nigdy nie myślałam że u Tych " biednych wschodnich Niemców takie warunki pracy spotkam. Jestem mile zaskoczona. Życzę wszystkim tak trafić.
hahaha...nieopierzona to mało powiedziane , byłam przerażona w ogóle faktem wyjazdu. Na pierwszym spotkaniu pokierowałyscie mna a reszta zadziała sie sama.
Na pierwszej szteli prawie umarłam ze strachu :) Zebrałam wiele doświadczeń .
Ta praca jest specyficzna i trzeba sie jak kameleon dopasowywac do otoczenia.Nauczyłam sie tego i pracuję spokojnie.
Bogu dzięki chyba i ja znalazłam swoje miejsce...jak długo kto wie ?
wiem jednak że tyle serca ile daję ..to teraz otrzymuję. Coś w tym jest.