doroteeBasiu, trocchę nie w temacie, ale pamietam Twoja Pusię?, co u niej? Może mnie trochę tez nie było:-(
Pusia zmarła 15 stycznia - tego dnia by była wymiana zmienniczek , ja bym jechała , ale już pod koniec grudnia wiedziałam , że nie pojadę , bo syn ( Beno ) mnie powiadomił , że jak zmienniczka będzie kończyła kontrakt to wejdzie juz opieka paliatywna . Z czystym sumieniem odeszłam z tamtej " pseudo firmy " i 14 stycznia wyjecjałam z inną , bardzo znaną , w przyszła sobotę jadę na urlop do Pl ( po 3 m-ch ) , jestem w Getyndze - chociaż Marta twierdzi , że na wsi ( była u mnie

) , ale adres jest Getyngi i już

..... A co do Pusieńki : jak wyjeżdżałam stamtąd to już podejrzewałam , że nie wrócę , była bardzo lichutka . Nawet przy pożegnaniu i mojej formułce " proszę czekać na mnie , ja wrócę " już nie było płaczu i słów , że jest jej przykro , tylko życzyła mi miłego urlopu i dziękowała " za wszystko " ...Teraz mam super sztelę , śpię w nocy , nie dźwigam , profesorowa bardzo miła , rodzina też , dużoooooooo wolnego i niech tak zostanie . O Pusi nie zapomniałam , wspominam ją z uśmiechem , wiem , że już ma lepiej , że nic nie boli .....żałoby nie noszę - takie życie
