Straszne nerwy

07 marca 2016 09:53 / 1 osobie podoba się ten post
Ja mam chyba jakies zaburzenia emocjonalne:/ nie umiem zapanowac nad swoimi nerwami.. Ostatanio i to coraz częściej wpadam w jakis szał i to z byle powodu ..:( np.wczoraj  dostalam jakiegos ataku agresji bo mi sie nie spodobalo cos co powiedzial moj facet - normalnie bym na to nie zwrocila uwagi, a wczoraj cos mi sie stało:/ zaczełam go szturchac, popychac:| wpadłam w jakiś trans - takie głupoty gadałam.. I wiecie co najgłupsze jest to, że zdaje sobiez tego sprawę a nie moge przestac:/ widze, ze on ma tego dosyc - sama bym miala dosyc takiej dziewczyny, ktora sie smieje a za chwile potrafi rozplakac albo zaczac krzyczec:/Nie wiem jak sobie z tym poradzic:(
07 marca 2016 10:01 / 5 osobom podoba się ten post
Nikt nie jest bez nerwów,ale szturchanie...popychanie?? Niedopuszczalne.Może następnym razem złapiesz coś ciężkiego i mu w głowę przywalisz? Lekarza polecam.
07 marca 2016 10:32 / 1 osobie podoba się ten post
Może jakiś pms? Albo menopauza? :]
07 marca 2016 10:59 / 1 osobie podoba się ten post
Wiem dlatego też muszę nad sobą popracować
07 marca 2016 11:18 / 2 osobom podoba się ten post
jagnak

Wiem dlatego też muszę nad sobą popracować

A może jesli ci na nim zależy podpowiedz , że jak Ty jego to niech on Ciebie też poszturchnie , zobaczysz jak to boli i samo przejdzie ?
Teraz zupełnie na poważnie : przed wieloma laty mialam znajomą , którą od czasu do czasu mąż lubił " poszturchnąć " . Ona kochała go tak bardzo , że jeszcze tłumaczyła " a bo pracę ma nerwową ......" nie pomagały tłumaczenia rodziny , znajomych , bo ta chora milośc była silniejsza od wszystkiego . Kiedyś , po kilku już latach od ślubu miała zły dzień , coś tam- jakieś klopoty z dzieckiem w szkole .On wrócił z pracy , najeżony , ona opowiada mu ile wstydu się najadła a on , że źle wychowuje gówniarza , że całe zło na tym świecie to tylko z jej winy .....od slowa do slowa zaczęli się fest kłócić i on jako pan i władca pokazał kto tutaj rządzi , dostała plaskacza w twarz . Po raz pierwszy nerwy miała w strzępkach , więc się nie zastanowiła tylko tym co było pod ręką walnęła go .........od tej pory , kiedy zobaczył , że ona tez potrafi miała już święty spokój , idealnie nie było , ale już na nią ręki nie podniósł , bo to przecież kobieta może każdemu wmawiać , że siniec pod okiem to z uderzenia się o futrynę a mężczyźnie wstyd się by bylo przyznać .......Broń Boże nie namawiam do " mordobicia " , ale może jak byś tak poczuła na swojej skórze trochę bólu , upokorzenia , może by Ci pomogło ? .....A już na zupełnie poważnie : psychiatrą nie jestem , ale wydaje mi się , że takie " latające rączki " to tylko psychiatra może wyleczyć .......a ci znjomi o których pisałam rozstai się i tak po jakichś 15(? ) latach
07 marca 2016 11:27 / 2 osobom podoba się ten post
jagnak

Wiem dlatego też muszę nad sobą popracować

Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z sytuacji- namierzenie problemu i chęć go zlikwidowania, to pierwszy krok ku lepszemu.
Poszukaj dobrego psychologa, pomoże znależć żródło twoich impulsywnych reakcji,  może sprawa taka prosta nie jest.

Nie zamierzam Cię umoralniać, ale widziałam już osoby z podobnym problemem, popadające ze stanu rozpaczy w euforię- nie w porę zidentyfikowane to niezbyt dobrze się kończyło. Ty już wiesz ,że coś jest nie tak, a fachowiec pomoże Ci znależć co to takiego, i wyjść na prostą.
07 marca 2016 11:27 / 3 osobom podoba się ten post
Basia nie namawiaj do bijatyki...W więzieniach siedzą kobiety które ten jeden jedyny raz oddały...nóż był pod ręką....
07 marca 2016 11:28
Prawda
07 marca 2016 11:41 / 5 osobom podoba się ten post
jagnak

Wiem dlatego też muszę nad sobą popracować

Powinnaś zbadać sobie tarczycę i poziom hormonów. Wbrew pozorom, niedoczynność tarczycy ma ogromny wpływ na nasz system nerwowy.
Powoduje niekontrolowane wybuchy złości i agresji. Jesli okaże się, że z tarczycą wszystko w porządku, to koniecznie idź do lekarza. Koniecznie.
07 marca 2016 12:00
Chyba nadczynność przy niedoczynności człowiek spokojny i leniwy
07 marca 2016 12:14 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Chyba nadczynność:-) przy niedoczynności człowiek spokojny i leniwy:-)

No chyba jednak nie :), ale na ten temat najwięcej wiedzą osoby dotknięte dysfunkcją tarczycy
07 marca 2016 12:43 / 5 osobom podoba się ten post
jagnak

Ja mam chyba jakies zaburzenia emocjonalne:/ nie umiem zapanowac nad swoimi nerwami.. Ostatanio i to coraz częściej wpadam w jakis szał i to z byle powodu ..:( np.wczoraj  dostalam jakiegos ataku agresji bo mi sie nie spodobalo cos co powiedzial moj facet - normalnie bym na to nie zwrocila uwagi, a wczoraj cos mi sie stało:/ zaczełam go szturchac, popychac:| wpadłam w jakiś trans - takie głupoty gadałam.. I wiecie co najgłupsze jest to, że zdaje sobiez tego sprawę a nie moge przestac:/ widze, ze on ma tego dosyc - sama bym miala dosyc takiej dziewczyny, ktora sie smieje a za chwile potrafi rozplakac albo zaczac krzyczec:/Nie wiem jak sobie z tym poradzic:(

Zrób badania na poziom hormonów. Moja znajoma miała podobną sytuację i lekarze myśleli że to jakaś nerwica albo depresja - w każdym razie podejrzewali zaburzenia psychiczne. Leczyła się tak przez jakieś 3 miesiące jakimiś antydepresantami - z niewielkim skutkiem. Potem zrobiła badania i okazało się że jej huśtawki nastrojów są spowodowane jakimiś zaburzeniami hormonalnymi. Jak zaczęła być leczona właściwie, to wszystko wróciło do normy.
07 marca 2016 12:43 / 4 osobom podoba się ten post
jagnak

Wiem dlatego też muszę nad sobą popracować

Jeżeli menelpauza to lepiej sie z tym udać do lekarza  Może naprostują trochę hormony? Gdyby to było takie łatwe i wystarczyłoby tylko trochę popracować? To wiele ludzi nie musiałoby łykać pastylek?
07 marca 2016 13:46 / 3 osobom podoba się ten post
doda1961

No chyba jednak nie :), ale na ten temat najwięcej wiedzą osoby dotknięte dysfunkcją tarczycy :-)

Zgadza się,-mam niedoczynność a mam taki "piepsz" w doopie,że czasem sama siebie się boję:))

Takie huśtawki nastroju są typowe dla chorób tarczycy...wszystkich.......więc od tego trzeba zacząć.
07 marca 2016 13:50 / 1 osobie podoba się ten post
To nie ja,to tarczyca.Dobrze że jest na co zwalić hi hi