Binorku,cieszę się że zajrzałaś :przytula:
Wrócilismy z urodzin i muszę powiedzieć,że dziadek ma bardzo fajną rodzinę. Ma sześcioro rodzeństwa,sam jest drugi z kolei. Było 25 osób,a atmosfera super. Ze wszystkimi zamieniłam kilka zdań,każdy mi powiedział miłe słowo nikt nie traktował mnie jak wschodnie dziwadło. Jedzenie było też pycha,choć w Polsce restauracja tuż przy oborze nie zdałaby egzaminu. To własnie jedna z tych krów z obory dziś jedlismy na obiad,powiedziałam do brata dziadka,ze mam nadzieję,że ta pieczen nie miała imienia :-).
Niemcy maja całkiem inne podejście,tak prawde mówiąc nie bardzo rozumiem dlaczego uwielbiają mieszkać czy jadać wsród swojskich zapachów. Jak byłam na Bawarii to wiele pensjonatów było własnie przedłużeniem obór,a turyści bardzo chętnie wynajmowali tam pokoje.
Reasumując,pieczeń była pyszna a na deser puchar lodów,teraz siedzę z rozpiętym paskiem od spodni i popijam zieloną herbatę z imbirem,może się poluzuje .