02 listopada 2016 23:05 / 10 osobom podoba się ten post
Jestem cały w nerwach bo Pani M dziś pierwszy raz jechała DB Hanem , czy jak tam to się nazywa,
Po naszemu pociągiem, żeby dojechać do sindbada.
A dobrze wiem ile to problemów: kupić bilet w automacie, dogadać się z konduktorką.
Rok temu jechałem do Mojej i też z sindbada musiałem przesiąść się na pociąg,
najpierw 15 minut dyskutowałem z automatem jaki bilet chcę,
no w końcu wypluł mi ten bilet i nawet wiem który peron!
wychodzę a tam na dwóch torach stoją dwa pociągi, no i mój optymizm szlak trafił,
no w który wsiąść???
Widzę idzie Pani w mundurze - myślę konduktorka - no to się zapytam, no ale jak,
szybko w myślach przypomniało mi się"czterech pancernych i pies" i powiedzenie nacht berlin,
wiec podchodzę do Pani w mundurze i mówie: ekskiuzmi nacht Cuxchawen, a pani mi na to: szprecha i szprecha
No żebym ja zrozumiał chociaż jedno słowo,
no to mówię: ja nicht fersztejen nicht po niemiecku, Cuxchawen pliis,
I w końcu dogadaliśmy się, pani ręką pokazała mi do którego pociągu mam wsiąść.
ale ile stresu ta podróż mnie kosztowała.