I jeszcze anegdota o samym Bułacie.
W połowie lat 70-tych Bułat Okudżawa przyjechał do Polski, zamieszkał w hotelu Europejskim w Warszawie i był przeziębiony. Poszła go odwiedzić Agnieszka Osiecka. Bułat leżał w łóżku. Na nocnym stoliku stała butelka Coca-Coli, druga stała na podłodze przy łóżku. W pewnej chwili ktoś zapukał do drzwi. Wszedł kelner z butelką Coca-Coli. Przyjął zapłatę i wyszedł. – Bułat – spytała
Agnieszka – kiedy Ty wypijesz tę całą Coca-Colę? – Ja tego nie piję, odparł, ale czy to nie jest fantastyczne: Podnosisz słuchawkę, zamawiasz Coca-Colę, po chwili przychodzi kelner, przynosi butelkę, bierze pieniądze, kłania się i wychodzi. A jak kiedyś u nas, w nocy, zimą, zmarznięty, przyjechałem do hotelu w Leningradzie i z pokoju zadzwoniłem z prośba o szklankę herbaty, to recepcjonistka mi odpowiedziała: „A tobie nogi z d… nie wyrosły, że nie możesz zejść do restauracji?!”