Młoda wszelkie uwagi odbiera jako atak i się awanturuje wtedy. Moja koleżanka nie ma na to już siły. Z drugiej strony prawdą jest też, że właśnie popołudniami i w wolne dni ma zlecenia, które wykonuje często z mężem i wtedy ktoś musi zająć się dziećmi (na tym polu świetnie sobie radzi). Natomiast mogłaby w domu trochę się zaangażować, kiedy wszyscy są w pracy, ale tu już gorzej. Nie dawała sobie rady z jednym dzieckiem, co dopiero z dwójką. I uważa, że babcia jest od tego, żeby pilnować dzieci. Sytuacja trudna, bo żeby coś się zmieniło, potrzebne są pieniądze (jest plan własnego lokum). Pieniądze zarabiane przez młodą mogą być wtedy, kiedy moja koleżanka dzieci pilnuje. Rozumiem też, że młodzi chcą gdzieś wyjść sami, spędzić ciekawie czas. Tylko niech też dadzą do tego prawo swoim rodzicom. Zdarzało się, że była ze mną umówiona kilka dni wcześniej i odwoływała w ostatniej chwili- przez córkę- potem okazywało się, że tamta mogła swoje plany dostosować, ale po co , skoro można zmienić plany matce...