Nieocenione Opiekunki

19 lutego 2021 19:37 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Krymas, Ty wiesz, że ja wiem o co Tobie chodzi, rozumiem o czym piszesz. Wiem też, bo miałam okazję poznać różne opiekunki, że opisane przez Ciebie sytuacje zdarzają się wcale nie tak rzadko i wiele opiekunek uważa siebie same za "te gorsze ". Zdarzało mi się rozmawiać, tłumaczyć, podbudowywać samoocenę. Pewnie dlatego, że byłam od nich starsza, a więc bogatsza  o doświadczenia ,dobrze znająca język ,to udalo mi się czasami zmienić ich podejście do samych siebie.
Tak,zgadza się, mam poczucie własnej wartości i nie jest to jednoznaczne z zarozumiałością. Bo znam też swoje słabe strony, wiem czego nie wiem albo nie potrafię, ale się do tego przyznaję i nie wstydzę. Proszę o radę mądrzejszych ode mnie, "doumiam"się tego, co może mi się w tej pracy przydać. Nie wiem jak radzić sobie z jakimiś schorzeniami, nie potrafię pielęgnować obłożnie chorych, zajmować się ciężkimi przypadkami. Ale czy to powód, żebym miała czuć się gorsza od innych? Nie, po prostu nie zabieram się za coś czego nie potrafię. Ale są płaszczyzny na których ja  jestem lepsza od innych, świetnie sobie radzę, i wiem, że są miejsca i seniorzy, którzy takich właśnie Gusi szukają. 
Piszę w pierwszej osobie, ale to nie dotyczy tylko mnie, jest na pewno wiele, takich Gusiopodobnych. 
Pozdrawiam Cię, Krymas i pisz częściej. Lubię czytać Twoje posty. :-)

Ostatnio usłyszałam zdanie, które mi się spodobało: "Życie jest idealne dlatego, że my nie musimy być idealni". Też uważam, że dla Gusi i Gusiopodobnych znajdą się tacy, którzy własnie takie osoby potrzebują:). Nauczyłam się dawać na luz, zwłaszcza tu w Niemczech. Wcześniej najbardziej między 30- tym a 40 -tym rokiem życia, gdzies się zagubiłam, dając siebie zbyt dużo i nie umiejąc byc asertywna. dzięki Gusia :)
23 lutego 2021 23:37 / 3 osobom podoba się ten post
Asertywność w tym zawodzie to podstawa, żeby się szybko nie wypalić.
26 lutego 2021 21:54 / 1 osobie podoba się ten post
mariakoc

Asertywność w tym zawodzie to podstawa, żeby się szybko nie wypalić.

To prawda. 
 
Po kilku latach pracy w Niemczech mam też jeszcze więcej wniosków, by się nie wypalić, nieraz by przetrwać, a może coś "wynieść" coś więcej z tej pracy.
 
O tym piszę dziś
 
Podaję link: https://nieocenioneopiekunki.com/moje-wnioski-po-kilku-latach-pracy-w-niemczech-cz-1/
 
Spokojnego weekendu
26 lutego 2021 23:08 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

To prawda. 
 
Po kilku latach pracy w Niemczech mam też jeszcze więcej wniosków, by się nie wypalić, nieraz by przetrwać, a może coś "wynieść" coś więcej z tej pracy.
 
O tym piszę dziś
 
Podaję link: https://nieocenioneopiekunki.com/moje-wnioski-po-kilku-latach-pracy-w-niemczech-cz-1/
 
Spokojnego weekendu

Wpis jest świetny! Wszystkie punkty. Wyjeżdżając robię co się da, by to życie poczuć- nawet w takich warunkach. W obcym domu, z obcymi ludźmi. Już o tym pisałam, że trudno mi sobie tę pracę wyobrazić przed interntetem, rozmowami z bliskimi za niewielkie pieniądze, czytnikiem książek... Cieszę się, że pracuję teraz!!!!
27 lutego 2021 12:47 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Wpis jest świetny! Wszystkie punkty. Wyjeżdżając robię co się da, by to życie poczuć- nawet w takich warunkach. W obcym domu, z obcymi ludźmi. Już o tym pisałam, że trudno mi sobie tę pracę wyobrazić przed interntetem, rozmowami z bliskimi za niewielkie pieniądze, czytnikiem książek... Cieszę się, że pracuję teraz!!!!

Werska, a ja się naprawdę niezmiernie cieszę, że jest nas Więcej. Pozdrawiam serdecznie :)
31 marca 2021 13:51 / 3 osobom podoba się ten post
Na swoim blogu zamieściłam dziś i teraz tutaj udostępniam link do nowego wpisu, część drugą, mojego podsumowania, moich wniosków po kilku latach pracy w Niemczech.


Ci co mnie bardziej znają to wiedzą, że jestem nauczycielem i ekonomistą z zawodu, a życie po 40-tce skierowało mnie na inne tory zawodowe. I tak minęło kilka dobrych lat.
 
Udostępniam link:
 
https://nieocenioneopiekunki.com/moje-wnioski-po-kilku-latach-pracy-w-niemczech-cz-2/
 
Pozdrawiam i życzę Spokojnych Świąt Wielknocnych.
 
Ja tym razem w pracy.
08 kwietnia 2021 19:45 / 2 osobom podoba się ten post
krymas148

Na swoim blogu zamieściłam dziś i teraz tutaj udostępniam link do nowego wpisu, część drugą, mojego podsumowania, moich wniosków po kilku latach pracy w Niemczech.


Ci co mnie bardziej znają to wiedzą, że jestem nauczycielem i ekonomistą z zawodu, a życie po 40-tce skierowało mnie na inne tory zawodowe. I tak minęło kilka dobrych lat.
 
Udostępniam link:
 
https://nieocenioneopiekunki.com/moje-wnioski-po-kilku-latach-pracy-w-niemczech-cz-2/
 
Pozdrawiam i życzę Spokojnych Świąt Wielknocnych.
 
Ja tym razem w pracy.

Właśnie kończę czytać. Świetny wpis 
14 kwietnia 2021 11:24 / 1 osobie podoba się ten post
mariakoc

Właśnie kończę czytać. Świetny wpis :zakochana:

Dzięki. 
14 kwietnia 2021 11:28 / 3 osobom podoba się ten post
Jak się czujecie, jak przyjeżdżacie ze zlecenia, dyżuru? Ja ostatnio tak, jak napisałam na blogu. Robiłam test, jechałam pociągiem, gdyż samochód był w warsztacie. Ale jakoś ostatnio w tym "dziwnym czasie" czuję się bardziej zmęczona po dyżurze.
 
Podaję link do wpisu:
http://nieocenioneopiekunki.com/akceptacja-zmeczenia/
 
A może dom sprawia, że tej energii macie jeszcze więcej?
 
Pozdrawiam :)
09 czerwca 2021 19:34 / 2 osobom podoba się ten post
09 czerwca 2021 20:08 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

Jak się czujecie, jak przyjeżdżacie ze zlecenia, dyżuru? Ja ostatnio tak, jak napisałam na blogu. Robiłam test, jechałam pociągiem, gdyż samochód był w warsztacie. Ale jakoś ostatnio w tym "dziwnym czasie" czuję się bardziej zmęczona po dyżurze.
 
Podaję link do wpisu:
http://nieocenioneopiekunki.com/akceptacja-zmeczenia/
 
A może dom sprawia, że tej energii macie jeszcze więcej?
 
Pozdrawiam :)

Na końcówce zlecenia zawsze odczuwam zmęczenie .Po powrocie do domu energia powraca .
Nie zastanawiałam się co jest tego przyczyną ,ale teraz tak sobie myšlę ,že monotonia towarzysząca naszej pracy može powodować ,že ,opadamy z sił ".Z kolei poczucie pewnego rodzaju ,bezpieczeństwa "w domu ,wšród bliskich powoduje ,že tą energie žyciową odzyskujemy ?
09 czerwca 2021 22:18 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

O Marcie ...
 
Podaję link: http://nieocenioneopiekunki.com/ja-marta-przeciez-jestem/
 

Krymas, kolejny ciekawy wpis. Jak zawsze . Tym razem nie tylko pobudza do pomyślenia o życiu Marty, ale też nad własnym życiu. W porównaniu z tym, z czym zmaga się Marta przez całe swoje życie, czym są nasze problemy? My, zdrowi, jeśli tylko chcemy, wiele problemów możemy rozwiązać. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Jeśli tylko uwierzymy w siebie, wytyczymy sobie cel i bardzo chcemy to osiągnąć, to jest to realne. Marta na swoje kalectwo nic poradzić nie może, musi zmagać się z nim do końca swoich dni. Pokazała jednak,jak silna jest wewnętrznie,   mimo niepełnosprawności i różnych życiowych zawirowań. 
10 czerwca 2021 14:21 / 2 osobom podoba się ten post
Kika67

Na końcówce zlecenia zawsze odczuwam zmęczenie .Po powrocie do domu energia powraca .
Nie zastanawiałam się co jest tego przyczyną ,ale teraz tak sobie myšlę ,že monotonia towarzysząca naszej pracy može powodować ,že ,opadamy z sił ".Z kolei poczucie pewnego rodzaju ,bezpieczeństwa "w domu ,wšród bliskich powoduje ,že tą energie žyciową odzyskujemy ?

U mnie zazwyczaj przychodzi zmęczenie w 3/4 czasu w zleceniu, końcówka mnie cieszy, ale gdy wracałam ostatnio do domu przez 2-3 dni odczuwałałam zmęczenie, nie mając ochoty na nic, ani na wyjście, ani na zakupy, ani na spacer, a tym bardziej na sprzątanie czegokolwiek i "modliłam się", żeby nikt ode mnie nic nie chciał. Po tych 2-3 dniach powracałam do siebie. Tak reaguje moj organizm teraz. A to zmęczenie o którym pisałam zakończyło się chorobą, wiecie jaką. Nie było lekko, oj nie. Pozdrawiam Cię
10 czerwca 2021 14:28 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Krymas, kolejny ciekawy wpis. Jak zawsze :-). Tym razem nie tylko pobudza do pomyślenia o życiu Marty, ale też nad własnym życiu. W porównaniu z tym, z czym zmaga się Marta przez całe swoje życie, czym są nasze problemy? My, zdrowi, jeśli tylko chcemy, wiele problemów możemy rozwiązać. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Jeśli tylko uwierzymy w siebie, wytyczymy sobie cel i bardzo chcemy to osiągnąć, to jest to realne. Marta na swoje kalectwo nic poradzić nie może, musi zmagać się z nim do końca swoich dni. Pokazała jednak,jak silna jest wewnętrznie,   mimo niepełnosprawności i różnych życiowych zawirowań. 

Gusia, dziekuję Ci, to zawsze budujące. To prawda, co piszesz, zgadzam się z Tobą. W pracy ze starszymi i z niepełnosprawnością zmieniłam moje podejście do siebie, życia i innych. Doceniam siebie, kiedyś siebie nie dostrzegałam. Dostrzegałam innych, a nie siebie. Jestem wdzięczna za sprawny umysł, nogi i to, że w nocy SAMA mogę przekręcić się na drugi bok lub napić się wody, iść do toalety i nie muszę budzić innych. Wiele zmieniło się w moim myśleniu, dlatego takie historie, jak historia o Marcie, pokazują mi jak wiele mam, posiadam i jak wiele siły, wytrwałości, samozaparcia muszą mieć osoby z niepełnosprawnością i problemami zdrowotnymi. 
 
Dziękuję Ci za ten komentarz. Pozdrawiam