No właśnie, też o tym myślałam. Kręcenie się po domu obcej osoby przez 24 h. Wiem, nie mają wyjścia, ale to też może być trudne.
A Kika67 co dla Ciebie znaczy pilnować wyznaczonych granic?
Dlaczego bliscy zawsze się śpieszą, zawsze mają za chwilę ważny termin i ograniczają swoje wizyty do minimum ?
Otóż nie zawsze powodem jest to, o czym pisałam ostatnio, czyli trochę strach i niezrozumienie tego, co się dzieje z ich matką, trochę irytacja, no bo co będę tutaj siedział (a),skoro i tak ciągle muszę wracać do tego, o czym parę minut wcześniej rozmawiałem.
Ale często też my, opiekunki, "wyganiamy " bliskich naszych podopiecznych. W piątek zadzwoniła siostra mojej babci, że jest taka ładna pogoda, to może przyjechałaby po K. I zabrała ją na cmentarz i czy miałabym ochotę z nimi pojechać. Powiedziałam, że tak. Czy miałam ochotę, to już inna sprawa

Poźniej jeszcze na małą wycieczkę po okolicy ,spacer po pięknym parku zakończony kawą i ciachem w fajnej restauracji nad jeziorem. Kiedy babcia sobie maszerowala przed nami z balkonikiem, my miałyśmy okazję porozmawiać. Zwróciłam w tej rozmowie uwagę na coś, o czym nigdy w ten sposób nie myślałam i nad czym się nie zastanawiałam. Czasami rodzina szybko kończy wizytę, bo czuje się intruzem, niechcianym gościem, kimś, kto zakłóca rytm i przeszkadza opiekunce, która przejęła stery i teraz to ona jest tutaj panią domu. Czują,że są postrzegani jakby przyjechali na kontrolę. Opiekunki często odmawiają zaproszenia na obiad, kawę, wspólne gdzieś wyjście , bo jak chcecie matkę, siostrę, czy ojca gdzieś zabrać, to bardzo proszę, ja będę miała trochę extra wolnego. Nie zwrócą nam uwagi,bo może się obrazimy i znowu kogoś nowego będą musieli szukać.
Warto w takich spotkaniach uczestniczyć. Naprawdę może być sympatycznie i wcale nie nudno. Jesteśmy też po to, aby zapewnić podopiecznym miłe spędzanie czasu wolnego. Ja traktuję takie spotkania jako okazję do lepszego poznania moich seniorów, bo ktoż więcej może o nich wiedzieć, niż rodzina, czy przyjaciel ?
Inna sprawa, że ogólnie lubię ludzi, lubię poznawać nowych i jestem ich ciekawa. Widzę też, jak często ważne jest dla naszych pdp to, że jesteśmy z nimi w takich momentach, czują się z nami pewniej, liczą na nas, bo szybciej reagujemy na ich potrzebę czyjejś pomocy, bo jesteśmy z nimi cały czas.
A jeśli są z nas zadowoleni, to z jaką dumą o nas opowiadają

Piszę o zdarzeniach w których biorę udział, ale tylko wtedy,kiedy zaproszenie jest skierowane również do mnie, czy wtedy, gdy wiem, że potrzebna będzie moja pomoc. Na pytanie "Czy mogłabym " ,dotyczące ww przykładów, zawsze odpowiadam, że mogę.
To przecież też moja praca. A gdy pytają, czy chcę może mieć extra wolne, bo oni coś tam...,no to przecież zawsze chcę

Piszę o tym, bo myślę, że warto, aby opiekunka nie traktowała rodzin podopiecznych jak intruzów, nie musi się z nimi zaprzyjaźniać czy szczególnie lubić, ale dobre relacje z rodziną,nie dąsanie się z powodu, że oni przychodzą i rządzą się jak w swoim domu (często to jest ich rodzinny dom) na pewno wszystkim wyjdzie na dobre .