Chora podopieczna

30 października 2017 13:56
Witam wszystkie opiekunki :)

Kochane,mam problem na sztelli i już brak pomysłów.
Zachorowała mi babcia.
Wymiotuje w dzień i w nocy od 5 dób.
Gorączke też ma.
była lekarka w czwartek,zmierzyła ciśnienie,wypisałą recepte ,stwierdziłą ...infekcje.Nakazała podawanie płynów,w razie gdyby pić nie chciała ma jechać do szpitala.wypisała papier na transport medyczny,hospitalizacje i pojechała.
I nie byłoby w tym nic dziwnego,gdyby nie fakt,że miało to miejsce dni temu 5 a stan babci sie nie poprawia.
Wymiotuje jak wymiotowała,pić pije-ale to wymiotuje.
Jesc coś tam skubnie ale też to zwróci.
Córka przyjeżdża i na siłę daje jej a to kawe a to napoje gazowane-i problemu nie widzi bo nie wazne ze zwraca,ważne ze pije!!!
moje prosby o zawiezienie ją do szpitala jest taktowane jak ...w sumie nie jest traktowane wcale.Syn i córka udaja że nie słyszą co do nich mówie i w sumie moje prośby i uwagi są totalnie olewane
Problem zglosiłam do agencji bo uważam że problem jest.
cóż.....na razie nikt z tym nic nie robi.
rano pielegniarka któa przychodzi dzwoni do cóki i syna,mówiąc ze ona powinna jechac do spzitala,ale do szpitala podobno jej zawiezc nie chcą bo córka stwierddziła ze szpital powoduje u niej stres....ręce mi opadły.
Kobieta 85 która nie rozpoznaje ludzi i otoczenia stresuje sie w szpitalu...
Niewiem.Brakuje mi pomysłów.
Zapowiedziałąm w agencji że jesli oni nic z tym nie zrobią zjeżżam-nie umiem współpracować z rodziną babci.
ZYJE W CIĄGŁYM STRESIE bo wymiotująca babcia w nocy może sie przeciez zachłysnąć lub udusić.
Wezwac pogotowie-nie znam na tyle jezyka.
może ktoś z Was ma jakis pomysł??
30 października 2017 14:08 / 10 osobom podoba się ten post
Nie będę cytować bo za długie.... tak, ludzki odruch to wezwać pogotowie,ale z drugiej strony, jak pflege i rodzina nie robią tego to ty,tym bardziej nie powinnaś..Niemcy to dziwny kraj, szybko to zrozum i nie rozmyślaj nad tym. Zrobiłaś wszystko,co należało,sama opisałaś...
30 października 2017 14:51 / 3 osobom podoba się ten post
A ja wezwałabym pogotowie.Ma wymioty=hat Erbrechen:ona cały czas wymiotuje=sie erbricht die ganze Zeit.Mam w...nosie(a dokładnie w innej części ciała),że to inny kraj i inna mentalność.Dla własnego spokoju bym,to zrobiłam
30 października 2017 16:03 / 14 osobom podoba się ten post
Jeśli rodzina codzienne odwiedza babcię i widzi w jakim jest stanie,a nic z tym nie robi to nie powinnaś ingerować w ich relacje,jeśli wezwiesz karetkę wbrew woli rodziny,możesz miec nieprzyjemności.
Na pewno bardzo przeżywasz stan w jakim jest twoja pdp,ale nie zapominaj,że ty tam jesteś obcą osobą i nie do ciebie należy podejmowanie decyzji . Absolutnie się nie zamartwiaj i nie obwiniaj,ty zroziłaś już wszstko co mogłaś,a teraz tylko wspieraj swoją pdp.
Powodzenia,choć wiem,że łatwo nie masz,byłam w podobnej sytuacji.
30 października 2017 16:16 / 12 osobom podoba się ten post
No tak....ludzki odruch to wezwać karetkę bo wymioty trwają już pięć dni...ale rodzina jest na miejscu i nie podejmuje żadnych kroków a to przecież ich decyzja a nie Twoja. W przypadku gdyby nie było kogoś z rodziny na miejscu to bym wezwała.
30 października 2017 16:21 / 8 osobom podoba się ten post
Zgadzam się z wypowiedziami poprzedniczek . Dziewczyno nie wychodź przed szereg i zachowaj dystans , nie jesteś opiekunem prawnym . Podopieczna ma rodzinę , na którą spada odpowiedzialność .
30 października 2017 19:40
minimalistka

Witam wszystkie opiekunki :)

Kochane,mam problem na sztelli i już brak pomysłów.
Zachorowała mi babcia.
Wymiotuje w dzień i w nocy od 5 dób.
Gorączke też ma.
była lekarka w czwartek,zmierzyła ciśnienie,wypisałą recepte ,stwierdziłą ...infekcje.Nakazała podawanie płynów,w razie gdyby pić nie chciała ma jechać do szpitala.wypisała papier na transport medyczny,hospitalizacje i pojechała.
I nie byłoby w tym nic dziwnego,gdyby nie fakt,że miało to miejsce dni temu 5 a stan babci sie nie poprawia.
Wymiotuje jak wymiotowała,pić pije-ale to wymiotuje.
Jesc coś tam skubnie ale też to zwróci.
Córka przyjeżdża i na siłę daje jej a to kawe a to napoje gazowane-i problemu nie widzi bo nie wazne ze zwraca,ważne ze pije!!!
moje prosby o zawiezienie ją do szpitala jest taktowane jak ...w sumie nie jest traktowane wcale.Syn i córka udaja że nie słyszą co do nich mówie i w sumie moje prośby i uwagi są totalnie olewane
Problem zglosiłam do agencji bo uważam że problem jest.
cóż.....na razie nikt z tym nic nie robi.
rano pielegniarka któa przychodzi dzwoni do cóki i syna,mówiąc ze ona powinna jechac do spzitala,ale do szpitala podobno jej zawiezc nie chcą bo córka stwierddziła ze szpital powoduje u niej stres....ręce mi opadły.
Kobieta 85 która nie rozpoznaje ludzi i otoczenia stresuje sie w szpitalu...
Niewiem.Brakuje mi pomysłów.
Zapowiedziałąm w agencji że jesli oni nic z tym nie zrobią zjeżżam-nie umiem współpracować z rodziną babci.
ZYJE W CIĄGŁYM STRESIE bo wymiotująca babcia w nocy może sie przeciez zachłysnąć lub udusić.
Wezwac pogotowie-nie znam na tyle jezyka.
może ktoś z Was ma jakis pomysł??

Napisz synowi i córce na kartce, to co do nich mówisz, i niech ci odpiszą. I nie będziesz się stersować, a zajmiesz się spokojnie opieką nad chorą panią.
31 października 2017 00:11 / 2 osobom podoba się ten post
A ja wezwałbym lekarza domowego. I dzwonił po dwa, trzy razy każdego dnia, z informacją, że pani znowu wymiotuje i co ja mam zrobić.
No, ale jeśli nie znasz języka nawet na tyle, by wezwać pogotowie, to chyba musisz zaakceptować sytuację, w której sie znajdujesz, albo jechać do domu.
31 października 2017 05:51 / 1 osobie podoba się ten post
Knorr

A ja wezwałbym lekarza domowego. I dzwonił po dwa, trzy razy każdego dnia, z informacją, że pani znowu wymiotuje i co ja mam zrobić.
No, ale jeśli nie znasz języka nawet na tyle, by wezwać pogotowie, to chyba musisz zaakceptować sytuację, w której sie znajdujesz, albo jechać do domu.

No, tak, ale numer lekarza domowego trzeba sobie wywalczyć. Ot, taka prawda.
31 października 2017 07:29 / 7 osobom podoba się ten post
wrzos

No, tak, ale numer lekarza domowego trzeba sobie wywalczyć. Ot, taka prawda.

Tego akurat w nie trzeba sobie wywalczać. Bo w każdym niemieckim domu ważne numery  są zapisane w jednym miejscu. Na ogół przy telefonie.
31 października 2017 08:20 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Tego akurat w nie trzeba sobie wywalczać. Bo w każdym niemieckim domu ważne numery  są zapisane w jednym miejscu. Na ogół przy telefonie.

No, cóż koleżanka opiekunka była w każdym domu.
31 października 2017 08:28 / 5 osobom podoba się ten post
wrzos

No, cóż koleżanka opiekunka była w każdym domu. :pisanie na forum:

Popieram Mery. Jeszcze nigdy nie bylam w domu, gdzie tego numeru nie bylo"pod reka".
31 października 2017 08:34 / 3 osobom podoba się ten post
To zalezy od rodziny, bylam w jednym miejscu , gdzie nie bylo numerow zadnych , nawet nie chcieli podac , byl przykaz ze jak costo telefon najpierw do corki i to ona decydowala co dalej(((
31 października 2017 08:35
31 października 2017 08:39 / 9 osobom podoba się ten post
Nie wiemy na co cierpi pdp. Kiedy moj ojciec byl w stadium koncowym(okropnie zabrzmialo) moja mama chciala oddac go do szpitala. Moja siostra kategorycznie sie nie zgodzila. Mobilizowala nas wszystkich. Teraz wiem, ze miala racje. Ja tez chcialabym odejsc w otoczeniu bliskich.