Najeździłam się ostatnio z moją pdp a to nie lekki chleb

Kobita koniecznie chce jechać 40-50 km tam gdzie jest jednopasmówka i wszyscy akurat do domu wracają. Kurde jechałam pierwsza a za mną caały rząd aut. A moja pdp mówi żebym zwolniła, no jechałam 60-70 km/h tam gdzie dozwolone 70 km/h. Po prawej i po lewej pełno aut. Ci co za nami pewnie klęli pod nosem, wyprzedzić nie mają jak a moja pdp "się boi". Powiedziałam jej, że nie jesteśmy same na drodze i że jak się boi to niech się tak nie wpatruje w drogę, tylko patrzy gdzieś na bok. Ale ona gdziee tam. Siedzi jak wrona i wpatruje się w asfalt, bo musi wszystko widzieć. Jak już dojeżdżałyśmy do babcinej miejscowości to jakiś kierowca nie wytrzymał nerwowo i wyprzedził nas, no niekoniecznie w miejscu dozwolonym

Otrąbił nas w ramach protestu oczywiście. Pdp o mało nie zeszła, bo oczywiście strasznie się zlękła. Matko kochana, mam mordercze zapędy jak z nią gdziekolwiek jadę

ale jeszcze parę dni i wracam do domciu. Jutro ostatnia "wycieczka"