O tak, jak dobre miejsce, to się chce wracać. Mi tutaj też dobrze, spokojnie. Wczoraj rozmawiałyśmy o tym z dziewczynami. Jak ze spaceru wracałyśmy jedna stwierdziła, że z niechęcią wraca, bo patrzeć na dziadka nie może. Zniechęcił ją tym, że cały czas pilnuje i chce, żeby była na widoku, i z łapami do niej lazł. Zaprotestowała stanowczo, ale już do niego się zniechęciła. Ja stwierdziłam, że może nie w podskokach, ale bez niechęci na kawę i ciasto z babcią wracam...
Mam pytanie. Tu otwierają "przedszkole" i chcę zaproponować rodzinie, żeby Weronikę zgłosiła. Ale jeśli to tylko taka przechowalnia, nic się nie dzieje to nie ma sensu. Ona lubi ludzi, lubi, jak coś się dzieje. Jak wygląda taki dzień w tym miejscu? Dzieje się tam coś ciekawego?

Bałam się, że kobieta będzie mi w kuchni chodzić, ale nie wtrąca się. Czasami przychodzi na obiad albo na ciasto.
Ja też byłam u niej kilka razy, niepotrzebnie się martwiłam. Dzisiaj mam dzień, nic mi się nie chce.