Życie po powrocie do Polski - temat Romany

19 kwietnia 2012 07:38
Dzień dobry wszystkim, pod Hamburgiem słońce drugi już dzień, dziwne, ale prawdziwe. Gdyby ktoś u siebie nie miał, mogę podesłać. Czy wolno w ten słoneczny poranek zadać pytanie? Jak sobie wyobrażacie swoje życie po powrocie na stałe do Polski?
Ja sobie nie wyobrażam i to mnie martwi, bo na dłuższą metę nie chcę żyć w oddaleniu od swego 8-latka, a już rok prawie się tak bawimy.
Proszę o Wasze refleksje.
19 kwietnia 2012 10:19 / 1 osobie podoba się ten post
Romana - dobry tmat, mam nadzieję, że inni też zareagują. Ja na wyjazdach od 5 miesięcy - to życie w Polsce jest dla mnie "normalne". Jak zdecyduję, że znowu zamieszkam na stałe w domu, to jeszcze poszukam pracy. Na pewno jednak wskoczę w swoje miejsce w Stowarzyszeniu, które założyłyśmy z kolezankami w moim mieście.Jest to Stowarzyszenie aktywnych kobiet, na jesieni miałyśmy maraton aktywności - codziennie conajmniej godzina aktywności: kijki, joga, basen. Robimy też małe rzeczy na rzecz społeczności. Finansowo wspomaga nas Miasto - gdzie są granty na taką właśnie działalność. DDziś dostałam od dziewczyn fotografie z wczorajszego robienia kotylionów na Majówkę Pozarządową - przy okazji dobre jedzonko i lampka wina - ech, życie!
19 kwietnia 2012 12:01
Andrea, nic podobnego. Nieustannie jestem w de.
19 kwietnia 2012 12:56
jak wracam na 2 mce to cos pozalatwiam,dom ogarne,męzem sie naciesze i juz trzeba z powrotem wyjezdzac -na szczescie dzieci malych juz nie mam bo nie wiem czy zdecydowalabym sie na te robote.dobrze ze jest net ,telefon - kiedys na pewno ciezej bylo.W zasadzie jetem na biezaco z domowymi sprawami tyle tylko ze nie na miejscu.A maz tez sie zrobil bardziej samodzielny/patrz - rachunki,sprawy urzedowe itp/ja dopiero zaczelam wyjazdy/od listopada 2011/ wiec poczatki wiadomo,zobaczymy jak dalej bedzie - oby tylko zdrowie dopisalo!Bo poki co to zlecialam wczoraj ze schodow do piwnicy i siniakow bede miala niczym ofiara za slonej zupy!!!!ale sie nie polamalam na szczescie!
19 kwietnia 2012 13:04
Andrea - to prawda, ja tu od zawsze - na zawsze. Takie mam wrażenie. Biletu jeszcze nie kupiłam, daty powrotu nie znam.
19 kwietnia 2012 14:33
Benita, pytanie do Twojego Stowarzyszenia, bo temat bardzo ciekawy - czy to wolontariat? jakie małe rzeczy robicie na rzecz Waszej społeczności?Wrócisz do zawodu, czy będziesz w Polsce robić cokolwiek, byle zarabiać?Ja chciałabym jak najszybciej założyć sobie bloga i pisać o sztuce tworzonej przez kobiety od antyku, bo trochę się na tym znam i dołożyć do tego z biegiem czasu reklamy. Ten temat mnie fascynuje, czy wiecie, że np. w renesansie były cenione kompozytorki i poetki, a nas nigdy, nawet na studiach humanistycznych, o tym nie uczono? Ale to traktuję raczej jako hobby niż zarabianie na życie, przynajmniej na dłuuuuugi początek.

Andrea, pisałaś kiedyś o założeniu własnej agencji rekrutującej opiekunki - poważnie o tym myślisz?
19 kwietnia 2012 14:41
Dziewczyny nie wiem jak wy jezdzicie,ale ja sobie ustalilam dwa m-ce na dwa.Ale czasami biore jeszcze jakis dodatkowy wyjazd,jakies krotkie zastepstwo.Jak jestem w DE nie moge doczekac sie powrotu,a w PL po 2 tyg. mnie nosi.Wlasnie teraz tez wyjade na m-c potem dwa tygodnie w domu i z powrotem wyjazd.I niestety bede bez dostepu do internetu.
19 kwietnia 2012 15:29
Romana - w Stowarzyszeniu mogą działać też Wolontariusze, ale większość jest Członkami Stowarzyszenia. Zawiązało się to z potrzeby kobiet, które po odchowaniu dzieci chciały zrobić coś dla siebie. Niejako przy okazji robimy czasami coś dla społeczności, np. zorganizowałyśmy marsz Nordica dla mieszkńców miasta. Bal Walentynkowy, Gdy rodzice dzieci onkologicznych robiły bal zbierający fundusze - my z ciastami i ciasteczkami poszłyśmy, aby robić kawę, szatnię i sprzątanie po..., kotyliony na Bal Zwycięstwa, organizowany przez Miasto - też my w ramach współpracy. Żeby mieć kasę na organizację i inne sportowe spotkania - piszemy projekty do Miasta, Powiatu, Projekty Unijne. Czasami się coś uda. Nawet nie wiesz ile można zrobić, gdy zbierze się parę fajnych kobiet.
Romana - bloga możesz założyć już teraz, nie odkładaj marzeń! Temat wydaje mi się interesujący - nawet dla mnie, choć ja ściśle ścisły umysł jestem.
19 kwietnia 2012 18:56
Romana-aplauz dla Ciebie za pomysł....hmm...dobre pytanie...aż mną mnie dotknęło do najgłębszego jejestwa...chyba złapałam dołka przez tę refleksję....do emerytury muszę pracować w DE,ponieważ nie będę chodziła do MOPS po zasiłek...a po doczekaniu ( szczęśliwym notabene) wieku emerytalnego, z radością...UWAGA!!!.... dalej będę jeździła do DE, ponieważ emeryturę będę miała głodową.

Nie zaśpiewam o Polsce "...ukochany nasz kraj,umiłowany nasz kraj,ukochany,jedyny ,nasz polski"...kto pamięta to "cudne" przesłanie?....

będę wredna i powiem,że tam ojczyzna ,gdzie chleb,niestety....a pomysłu na życie w Pl nie mam...3/4 mojej kochanej rodziny żyje w rozproszeniu po Europie,bo takich mamy rządzących...

czy w tym chorym kraju można jeszcze coś planować???...
19 kwietnia 2012 19:46
Anka, a o jakim wieku emerytalnym mówisz? Ja mam wrażenie, że póki dobiję do obecnie obowiązującego - to bogaci w rządzie w trosce o swoje portfele wiek przesuną. Ja pracowałam dłuuuugo, nieźle zarabiałam, ale moja emerytura też na nic nie starczy, ale liczę na to, że mój mąż wytrzyma to moje odosobnienie - i we dwoje na emeryturze damy sobie radę.
19 kwietnia 2012 20:42
Hej, dziewczyny, niestety u nas dwie emerytury też nie wystarczą, jestem właśnie w takiej sytuacji, oboje z męzem na emeryturach , z tym że ja na wcześniejszej, bo wtedy jeszcze było można, no i od 7-lat jeżdże doDe bo nam brakuje, a dzieci i wnuki też by coś chciały , no i jak im niepomóc........Zyjemy w okropnych czasach i nasz KRAJ nie ma szczęścia do dobrych polityków , niestety.....
19 kwietnia 2012 20:52 / 1 osobie podoba się ten post
Kobiety, czy coś odkładacie, inwestujecie jakoś? Macie polisy, nieruchomości, które można sprzedać lub wynająć, spadek po babci? Dopytuję się, bo się boję śmiertelnie obudzić za lat parę, gdy załóżmy pracować w De nie dam rady, z ręką jak to się mówi, w nocniku.
19 kwietnia 2012 21:15
Romana, patrząc na naszych podopiecznych - możemy żyć i nie móc pracować. Dlatego ja o tym myślę od wielu lat .
19 kwietnia 2012 21:45
Ja przestalam planowac,bo przewaznie moje plany cos niweczylo.Zauwazylam ,ze u mnie najlepiej wychodzi spontanicznosc.Ale z pewna doza zdrowego rozsadku.Andrea masz racje-co pare glow ,to nie jedna
19 kwietnia 2012 22:24
masz rację Andrea!!! nie patrzmy na to czego nie mamy ,ale cieszmy sie tym co mamy na co dzień tak robię...ale czasami coś się wymknie spod kontroli...ale to hasło"FUNDACJA WYPALONYCH OPIEKUNEK "...jest odjazdowe:)))....hmm