Literatura piękna i mniej piękna

11 maja 2015 23:41
Ja póki co czytam, jak to Lawenda określiła "kolosa" M. Prousta. Streszczać Wam nie będę, bo chyba dla niewielu jest to interesująca lektura. Gdy skończę, wezmę się za coś lekkiego, coby siły odzyskać:))))
11 maja 2015 23:45
Nie czytałam, chociaż chyba mam na audiobooku. Warto po to sięgnąć?
Bo mam normalnie postanowienie, że wezmę się za klasykę literatury. Chociaż na wstępie o Shakespeare myślałam. Czytałam już w sumie kilka jego dzieł, ale tak mi się podobały, że chętnie znowu po nie sięgnę. Następna w kolejce jest "Boska komedia" Dantego.
12 maja 2015 13:23
Ja sobie zaraz zamówię Maleńczuka. Beletrystyka jakoś ostatnio ciężko mi wchodzi. Potrzebuję przerwy na coś innego :)
12 maja 2015 13:41
Moge Ci wieczorem wyslac. Na chomikuj tez jest.
12 maja 2015 13:47
wichurra

Nie czytałam, chociaż chyba mam na audiobooku. Warto po to sięgnąć?
Bo mam normalnie postanowienie, że wezmę się za klasykę literatury. Chociaż na wstępie o Shakespeare myślałam. Czytałam już w sumie kilka jego dzieł, ale tak mi się podobały, że chętnie znowu po nie sięgnę. Następna w kolejce jest "Boska komedia" Dantego.

A może coś weselszego, np. Molier "Świętoszek"? Co do Prousta, on ma specyficzny styl i pierwsze 50 stron potrafi zniechęcić, ale kiedy czytelnik już wczuje się w rytm autora jest lepiej.  Na pewno ta książka wymaga pełnego skupienia, bo długaśne zdania zakłócają odbiór. Ja klasykę często odświeżam, studiowałam fililogię, więc coś mi z tej pasji do klasyki zostało.
12 maja 2015 14:00
wichurra

Moge Ci wieczorem wyslac. Na chomikuj tez jest.

Dzięki :) Znalazłam właśnie na chomikuj. Nie sądziłam, że tak szybko ktoś wrzuci pełną wersję :)
12 maja 2015 14:00 / 1 osobie podoba się ten post
Moilera mam zbior dziel po niemiecku. Tez jest plajowany. Chociaz wlasnie Swietoszek srednio mi sie podobal. Jak nie lubie filmow komedii, tak samo chyba takie ksiazki mnie nie zachwycaja. Juz wole dramatyczne byc, albo nie byc:)
To jestesmy blisko zawodowo:) Tylko ja na klasyce niemieckiej raczej powinnam sie skupiac.
12 maja 2015 14:10
wichurra

Moge Ci wieczorem wyslac. Na chomikuj tez jest.

Jesli mozna, to ja poprosze tez. Uwielbiam Malenczuka.
12 maja 2015 14:28
Wichurrka temu od Świętoszka to chyba Molier było. Ciekawa jestem ilu z młodych w szkole chce czytać tę klasykę. Poznałam tu w Niemczech wcześniej córkę mojej byłej babci, która jest nauczycielką. Mówiła mi, że młodzież nie czyta książek, przez to mają bardzo ubogie słownictwo i na razie niestety internet zabiera im chęci do literatury.
12 maja 2015 14:31
Boze no. Z telefonu pisze, to i literowek wiecej sie zdarza. Zwlaszcza, ze czesto nie widze pisanego tekstu.
12 maja 2015 22:45 / 1 osobie podoba się ten post
Czytam właśnie Maleńczuka. Oj, wciąga ta narkotykowa historia... :)
12 maja 2015 22:55 / 1 osobie podoba się ten post
Oj wciąga:) Nie wiem jaka gruba jest książka, chyba nie aż tak bardzo. W każdym razie 2 dni ją czytałam, a przecież też mam swoje obowiązki, ale oderwać się nie było łatwo:)
17 maja 2015 22:38 / 5 osobom podoba się ten post
Od dwóch dni jestem po przeczytaniu "Ćpałem, chlałem i przetrwałem". Musiałam sobie zrobić małą przerwę, nim zabiorę się za coś nowego. Zwykle tak właśnie mam, że po przeczytaniu czegoś potrzebuję chwili, żeby sobie troszkę jeszcze z książką pobyć. Zajrzałam w międzyczasie na "lubimy czytać" i trochę mnie zaskoczyły dość słabe oceny tej biorafii. Mnie wciągnęła tak, że prawie nie było ze mną kontaktu, gdy ją czytałam, pomimo że raczej za książkami o narkotykach nie przepadam (nie dlatego, że coś mam do zakazanych substancji, czy też oceniam ludzi poprzez ich pryzmat, bo nie... tylko zawsze wydawały mi się tak samo napisane... w sensie książki, nie substacje ;) ). Naszła mnie refleksja podczas lektury, że szkoda, że nie urodziłam się ciut wcześniej. Bo mimo, że, kurde, była komuna, potem zmiany ustrojowe itd. to to życie było serio jakby barwniejsze, a i ludzie dla siebie bardziej ludzcy i życzliwi. Ten klimat daje się wyczuć w opowieściach Maleńczuka. Wracając do głównego tematu, to faktycznie jest tak, jak Wichurrka mówiła, że książka głównie o tematach tytułowych, ALE! Bo mam właśnie jedno ALE :) Pierwszy raz spotkałam się z tym, że o heroinie ktoś mówi dosyć pozytywnie. Wiadomo, że o różnych narkotychach różnie się mówi, ale o heroinie zawsze mówi się dobitnie źle w książkach. Tutaj niezupełnie... ;) Napisałabym więcej, ale nie chcę zbyt dużo zdradzić. Może ktoś będzie chętny przeczytać... chociaż faktycznie, jeśli ktoś pana M nie lubi, to po tej biografii się w tym tylko utwierdzi. Ja człowieka lubię i nie przestałam. Wręcz przeciwnie :)                       
 
Nie wiedziałam za co się zabrać po tych ciężkich klimatach i przypomniała mi się książka (którą też Wichurra tu polecała). "On wrócił" :) Dopiero przeczytałam rozdział, ale zdążyłam już nieźle się uśmiać, więc myślę, że będzie dobrze... :)
17 maja 2015 22:49
wichurra

Moge Ci wieczorem wyslac. Na chomikuj tez jest.

Moge poprosic od Ciebie tego Malenczuka ? :))
17 maja 2015 23:08 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Od dwóch dni jestem po przeczytaniu "Ćpałem, chlałem i przetrwałem". Musiałam sobie zrobić małą przerwę, nim zabiorę się za coś nowego. Zwykle tak właśnie mam, że po przeczytaniu czegoś potrzebuję chwili, żeby sobie troszkę jeszcze z książką pobyć. Zajrzałam w międzyczasie na "lubimy czytać" i trochę mnie zaskoczyły dość słabe oceny tej biorafii. Mnie wciągnęła tak, że prawie nie było ze mną kontaktu, gdy ją czytałam, pomimo że raczej za książkami o narkotykach nie przepadam (nie dlatego, że coś mam do zakazanych substancji, czy też oceniam ludzi poprzez ich pryzmat, bo nie... tylko zawsze wydawały mi się tak samo napisane... w sensie książki, nie substacje ;) ). Naszła mnie refleksja podczas lektury, że szkoda, że nie urodziłam się ciut wcześniej. Bo mimo, że, kurde, była komuna, potem zmiany ustrojowe itd. to to życie było serio jakby barwniejsze, a i ludzie dla siebie bardziej ludzcy i życzliwi. Ten klimat daje się wyczuć w opowieściach Maleńczuka. Wracając do głównego tematu, to faktycznie jest tak, jak Wichurrka mówiła, że książka głównie o tematach tytułowych, ALE! Bo mam właśnie jedno ALE :) Pierwszy raz spotkałam się z tym, że o heroinie ktoś mówi dosyć pozytywnie. Wiadomo, że o różnych narkotychach różnie się mówi, ale o heroinie zawsze mówi się dobitnie źle w książkach. Tutaj niezupełnie... ;) Napisałabym więcej, ale nie chcę zbyt dużo zdradzić. Może ktoś będzie chętny przeczytać... chociaż faktycznie, jeśli ktoś pana M nie lubi, to po tej biografii się w tym tylko utwierdzi. Ja człowieka lubię i nie przestałam. Wręcz przeciwnie :)                       
 
Nie wiedziałam za co się zabrać po tych ciężkich klimatach i przypomniała mi się książka (którą też Wichurra tu polecała). "On wrócił" :) Dopiero przeczytałam rozdział, ale zdążyłam już nieźle się uśmiać, więc myślę, że będzie dobrze... :)

Najsłynniejsza niemiecka ćpunka (Christiane F) o heroinie też mówi raczej pozytywnie. Tzn, dostrzega skutki nałogu, ale nie żałuje swojego wyboru. A co do Maleńczuka, to pewnie też sięgnę po tę biografię:)))), bo zawsze podobały mi sie teksty jego piosenek.