:placze1::placze::placze1::-)


:placze1::placze::placze1::-)
Kliknęlam polubienie ale nie podoba mi się widok płaczącej kobiety!już kiedyś pisałaś o swojej sytuacji i powiem tak łatwo nie masz,.......ale masz siłę to wiem na pewno ,płaczesz bo masz traumatyczne wspomnienia i ta chora walkaz ex Cię przytłacza , wpedza czasem w jakiś dół .Pomyśl jednak ile osiągnęłaś będąc bez tego człowieka ,masz wspaniałą córkę ,mieszkanie ,ranczo ,pracę kochanego faceta i mam nadzieję że zdrowie .Masz siłę bez dwóch zdań !!!Nie jesteś całkiem sama wiesz o tym.Tak na prawdę Ty nigdy się nie poddałaś i nie poddasz .I co za tym idzie wygrasz..... wiesz dlaczego .....:buziaki1:Ile ja razy byłam pod wozem ło matko :boi sie:nawet nadzieję traciłam ....i nagle nastąpił przełom ....nagle .....ku dobremu, idealnie nie jest ale kto ma idealnie ??? Zawsze jest jakieś ale ....Życzmy sobie żeby te,, ALE"szło strawić .
No Duska , poczytałam i jakiem starsza od ciebie to przełozyłabym cie przez kolano i przyłozyła w tyłek a mocno . dziewczyno ty zła matką ? ogarnij sie , masz dwójkę dzieci , które cię kochają - tak obydwoje i śmiem nawet stwierdzić , że syn bardziej i bardziej mu ciebie brakuje . Mimo ryzyka , że ojciec się dowie rozmawia z toba ,macie kontakt . To , że wybrał ojca może wynikało z chwili zwatpienia w ciebie i nacisków pozostałęj częsci rodziny . Ale Duska , dzieci dorastja i coraz wiecej same rozumieją . Ty musisz byc dla obydwojga podporą , jak nie teraz to później . Musisz budować siłe w sobie , bo może będziesz im obydwojgu w przyszłoci potrzebna ? Bardzo dobra mamo , dla twoich dwojga dzieci - buduj w sobie siłe .Tego z całego serca ci zyczę .
Dusiu, przykro mi bardzo i przytulam, bo co więcej mogę zrobić, w odpowiedzi na to, co Ciebie spotkało :przytul aniola:?
I to jest coś, na co się wkurzam, o czym wczoraj pisałam-bezradność, nic nie można zrobić, żeby takie relacje zmienić. Piszesz o tym ,że cierpliwość matki czasami się kończy. Cierpliwość tak, ale czy miłość? Czy przestałaś kochać swojego syna? Czy przestałaś o nim myśleć, martwić się o niego, życzyć jemu jak najlepiej ? Myślę, że na każde z tych pytań ,jeśli się głębiej nad nimi zastanowisz, odpowiesz przecząco.
Boleć będzie przez całe życie, ale ten ból będzie mniejszy i nauczysz się z nim żyć dopiero wtedy, kiedy nauczysz się wybaczać, kiedy wybaczysz nie tylko synowi, swojej mamie i swojemu ex, ale przede wszystkim, kiedy wybaczysz sobie. Bo miłość, do kogokolwiek by była, to też wybaczenie.
Coś się kończy i odchodzi, żeby zrobić miejsce na coś nowego.
Zobacz, jaką jesteś szczęsciarą, nie jesteś sama, masz przy sobie kochającą córkę ,nowego partnera, przy którym czujesz się bezpieczna, kochasz i jesteś kochana.
Jest w Tobie jeszcze ból, ale jest też miłość, również do syna. Gdybyś jej w sobie nie miała, nie myślałabyś o nim i nie bolałoby tak bardzo.
Żebyś nie myślała, że łatwo mi gadać, bo nie przeżyłam tego co Ty, to powiem tak,masz rację, tego co Ty nie, ale swoje przeżyłam. Jak zauważyłaś pewnie, piszę często o dwójce moich dzieci, a mam ich troje. Nie jestem gotowa, żeby opowiadać tutaj o tym, niech Ci wystarczy, że od 10 lat mój najstarszy syn kontaktuje się ze mną zaledwie telefonicznie, kilka razy w roku,kiedy jest daleko od swojej rodziny.
I wiesz co,ja wiem ile prawdy jest w przypowieści o synu marnotrawnym. Każdy sygnał od niego, to wielkie święto, nie musi mi mówić, że mnie kocha, nie musi mi składać pięknych życzeń, pytać jak się czuję, martwić się o mnie. Ale kiedy zadzwoni, jak gdyby nigdy nic, kiedy słyszę-cześć mama, co tam ?-To dla mnie najpiękniejsza melodia i dzielę się z bliskimi tą radosną wiadomością, że u niego wszystko dobrze.
Dlatego pisząc o miłości matczynej, wiem o czym piszę. Kocham go tak samo bezwarunkowo, jak pozostałą dwójkę i gdyby było trzeba, życie za niego też bym oddała. Martwię się o niego bardziej niż o córkę czy drugiego syna, bo wiem, że im niczego nie brakuje, ze sa szczęśliwi, a o nim nie wiem prawie nic.
No, to sama jestem zaskoczona, że o tym tutaj piszę Ale tak jak do kogoś tutaj wczoraj napisałam, wystarczy zacząć i poooszłooo
Trzymaj się Dusia :serce:
Zwiedzam sobie miasto... Dotarłem przed 17, mam wolne do jutra. A rodzina... Dziadek po udarze, używać trzeba liftu, ale żaden problem. Wieczorem na noc założyć urologiczny kondom, w dzień pampersy. O 8 rano wstaje, umyć w łóżku itd, potem śniadanie. Ale wbrew temu, co wiedziałem wcześniej, babcia gotuje sama dla dziadka, a ja sam dla siebie. Zakupy robi też tylko dla nich, a ja dostaję kaskę na swoje jedzenie. Internet jest, łazienkę z babcią tylko dzielę. Mieszkanie w apartamentowcu, duże, piętro niżej gabinety Praxis, winda. Dziwne, tzn oryginalne warunki do domków. W mieście iluminacji świąteczne, gastronomii w bród.
W busie poznałem opiekunkę, która będzie półtora km ode mnie. Więc na pauzie będzie okazja się czasami spotkać. To tyle w skrócie :-)
Jeszcze z domu nie wyjechał a już mu randki w głowie. :smiech3::nie wolno::wspolny posilek:
No pacz jak do Niego lgnom:-)
No pacz jak do Niego lgnom:-)
Ludzie:oklaski2:gdzie Wyśta som:oklaski:
Jutro sobie poczytam posty pozostałe. Trzeba powoli kończyć dzień:-)