Dobranocki 8

11 stycznia 2020 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
Dobranoc. Dzisiejszy dzień był bardzo fajny, ale mnie zmęczył. Jutro też taki raczej będzie... Trzeba odpocząć
11 stycznia 2020 23:57 / 3 osobom podoba się ten post
Dobranoc, spokojnej nocy 
Ja sobie fajny film ogladam w telewizji, nie mogę się jeszcze położyć, czekam, aż Pavlowa mi się w piekarniku wysuszy. Zaprosiłam sobie gości na jutro na obiad, a że moja bratowa świetnie piecze, to i ja nie chcę być gorsza 
Pięknych snów Wam życzę 
12 stycznia 2020 00:16 / 3 osobom podoba się ten post
Dobranoc 
12 stycznia 2020 08:45 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Ale ty chyba lubisz gotować?

A ty ? ja bardziej lubie sprzątać w domu, w swoim domu . I to czynię immer, immer, immer 
12 stycznia 2020 08:54 / 4 osobom podoba się ten post
Mleczko

A ty ? ja bardziej lubie sprzątać w domu, w swoim domu . I to czynię immer, immer, immer :sprzatanie:

Gotować nie lubię i nie lubiłam. Ale się nauczyłam- choć robię to bez polotu. Mam parę rzeczy, które dobrze robię. Jak mam godować coś nowego, to stres, zwłaszcza, jak tutaj- gdy robię to komuś innemu.
Za sprzątaniem też nie przepadam. Lata temu stwierdziłam, że nie dam rady zrobić wszystkiego- praca, księgowość (to był sklep), różne działania i wycieczki z dziećmi i dom wysprzątany. To stwierdziłam, że to ostatnie najmniej ważne. Brudu nie lubię, ale bałagan może być. I niedawno odkryłam, że nie tylko może być, ale mi zdecydowanie pasuje.
Niezłą szkołę dostałam przez rok pracy (w systemie miesiąc na miesiąc) w niemieckim hotelu- tam ani włosa na podłodze w łazience, ani plamki na czymkolwiek być nie mogło, wszystko ułożone codziennie tak samo. I jak jestem teraz w pracy to staram się taki porządek utrzymywać. Ale w swoim pokoju mam lekki bałagan- chyba dla zdrowia psychicznego
12 stycznia 2020 09:06 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Gotować nie lubię i nie lubiłam. Ale się nauczyłam- choć robię to bez polotu. Mam parę rzeczy, które dobrze robię. Jak mam godować coś nowego, to stres, zwłaszcza, jak tutaj- gdy robię to komuś innemu.
Za sprzątaniem też nie przepadam. Lata temu stwierdziłam, że nie dam rady zrobić wszystkiego- praca, księgowość (to był sklep), różne działania i wycieczki z dziećmi i dom wysprzątany. To stwierdziłam, że to ostatnie najmniej ważne. Brudu nie lubię, ale bałagan może być. I niedawno odkryłam, że nie tylko może być, ale mi zdecydowanie pasuje.
Niezłą szkołę dostałam przez rok pracy (w systemie miesiąc na miesiąc) w niemieckim hotelu- tam ani włosa na podłodze w łazience, ani plamki na czymkolwiek być nie mogło, wszystko ułożone codziennie tak samo. I jak jestem teraz w pracy to staram się taki porządek utrzymywać. Ale w swoim pokoju mam lekki bałagan- chyba dla zdrowia psychicznego:-)

Moim jedynym wyjściem byłaby chyba terapia . Sprzatam i sprzatam mimo, że mamy w domu zwierzeta to nie ma po nich sladu ani na podłodze ( a mamy jasną i to nie płytki ceramiczne ) ani w obejściu . Tez pracowałam i dzieci w domu były i cały czas mamy zwierzaki rozne, ale ........... gdy juz dzieci poszły spać to ja brałam sie za porządki . Nie wyobrażm sobie inaczej zakończonego dnia . Gópia jakaś .
 
 
12 stycznia 2020 10:25 / 4 osobom podoba się ten post
Mleczko

Moim jedynym wyjściem byłaby chyba terapia . Sprzatam i sprzatam mimo, że mamy w domu zwierzeta to nie ma po nich sladu ani na podłodze ( a mamy jasną i to nie płytki ceramiczne ) ani w obejściu . Tez pracowałam i dzieci w domu były i cały czas mamy zwierzaki rozne, ale ........... gdy juz dzieci poszły spać to ja brałam sie za porządki . Nie wyobrażm sobie inaczej zakończonego dnia . Gópia:-) jakaś .
 
 

Zdecydowanie wolałam się wyspać. I przeważnie w domu porządkowanie na rano zostawiam. Robię kawę i zgarniam, co jest do zgarnięcia. W pracy oczywiście ogarniam na bieżąco
Jak dzieci były malutkie to czytałam podczas jedzenia, czy w ubikacji, bo nie było czasu. Jak ciut podrosły, to najważniejsze było ogarnięcie księgowości- aby wsztko w terminie oddać. Potem przyjemności (do tego wliczam np. wycieczki z nimi- po przedszkolu zabierałam suchy prowiant i często gdzieś wybywaliśmy- bez samochodu, środkami komunikacji różnymi). I jak miałam czas i chęci dom ogarnąć, to to robiłam, a jak nie, to nie. Razem z mężem pracowaliśmy, to mogliśmy się tak wymieniać, żeby zdążyć ze zrobieniem jedzenia, czy odprowadzaniem chłopaków na różne godziny do szkoły, czy różnymi różnymi innymi rzeczami- gdybyśmy byli na etacie byłoby jeszcze trudniej.
Mąż bałaganiarz straszny był- w sumie to spuściliśmy z tonu oboje- on mniej bałagani, mi aż tak na porząku nie zależy. Chłopaki sporo rzeczy zrobią (tort na 20 urodziny robił dla brata młodszy syn, różne rzeczy naprawią w domu, itp.), uczą się bez naciskania, ale bałaganiarze są- choć zdecydowanie mniejsi niż mąż kiedyś.
Nie ma ideałów
12 stycznia 2020 11:14 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Moim jedynym wyjściem byłaby chyba terapia . Sprzatam i sprzatam mimo, że mamy w domu zwierzeta to nie ma po nich sladu ani na podłodze ( a mamy jasną i to nie płytki ceramiczne ) ani w obejściu . Tez pracowałam i dzieci w domu były i cały czas mamy zwierzaki rozne, ale ........... gdy juz dzieci poszły spać to ja brałam sie za porządki . Nie wyobrażm sobie inaczej zakończonego dnia . Gópia:-) jakaś .
 
 

No Gópia, jeśli Cię to pocieszy, to nie jesteś w tym odosobniona ,znam takie Gópie 
Ty chyba z tych,co moja bratowa. Ona nie umie siedzieć i nic nie robić, dłużej niż czas na  wypicie kawy i IQOSa 
Czy to w domu, czy na działce, ciągle sprząta, przestawia, piele,przesadza i podobnie jak Ty ,roboty szuka .
Ja z tych co Werska, czysto musi być, mały bałagan mi nie przeszkadza. 
Najważniejsze dla mnie, żebym mogła chodzić na bosaka po podłodze, i nie daj Boże, żeby jakiś okruszek mi się przykleił. No też trochę Gópia jestem 
12 stycznia 2020 15:26 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Zdecydowanie wolałam się wyspać. I przeważnie w domu porządkowanie na rano zostawiam. Robię kawę i zgarniam, co jest do zgarnięcia. W pracy oczywiście ogarniam na bieżąco:-)
Jak dzieci były malutkie to czytałam podczas jedzenia, czy w ubikacji, bo nie było czasu. Jak ciut podrosły, to najważniejsze było ogarnięcie księgowości- aby wsztko w terminie oddać. Potem przyjemności (do tego wliczam np. wycieczki z nimi- po przedszkolu zabierałam suchy prowiant i często gdzieś wybywaliśmy- bez samochodu, środkami komunikacji różnymi). I jak miałam czas i chęci dom ogarnąć, to to robiłam, a jak nie, to nie. Razem z mężem pracowaliśmy, to mogliśmy się tak wymieniać, żeby zdążyć ze zrobieniem jedzenia, czy odprowadzaniem chłopaków na różne godziny do szkoły, czy różnymi różnymi innymi rzeczami- gdybyśmy byli na etacie byłoby jeszcze trudniej.
Mąż bałaganiarz straszny był- w sumie to spuściliśmy z tonu oboje- on mniej bałagani, mi aż tak na porząku nie zależy. Chłopaki sporo rzeczy zrobią (tort na 20 urodziny robił dla brata młodszy syn, różne rzeczy naprawią w domu, itp.), uczą się bez naciskania, ale bałaganiarze są- choć zdecydowanie mniejsi niż mąż kiedyś.
Nie ma ideałów:-)

 Nie wiem co napisać . Co kto woli, to jego wybór . Nie mam nic przeciwko bałaganowi zwłszcza u kogoś w domu . Nie siedziałam w domu ze ścierką w ręce też robiłam wycieczki, spacery , zabawy z dziećmi, gdy były małe . Nie mają do mnie pretensji, ze są nauczone porządku i pracy w kuchni . Często mnie wyręczaja jeśli są w rodzinnym domu . Nie pracowałam razem z mężem on miała swoją pracę a ja swoją i często do domu wracał wieczorem, taką robotę wybrał . Nikt na tym nie ucierpiał, ani dom, ani dzieci, ani ja .Wcale mi nie szkoda czasu jaki przeznaczam na dom a teraz i na ogród . Lubie to .
12 stycznia 2020 15:46 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

Gotować nie lubię i nie lubiłam. Ale się nauczyłam- choć robię to bez polotu. Mam parę rzeczy, które dobrze robię. Jak mam godować coś nowego, to stres, zwłaszcza, jak tutaj- gdy robię to komuś innemu.
Za sprzątaniem też nie przepadam. Lata temu stwierdziłam, że nie dam rady zrobić wszystkiego- praca, księgowość (to był sklep), różne działania i wycieczki z dziećmi i dom wysprzątany. To stwierdziłam, że to ostatnie najmniej ważne. Brudu nie lubię, ale bałagan może być. I niedawno odkryłam, że nie tylko może być, ale mi zdecydowanie pasuje.
Niezłą szkołę dostałam przez rok pracy (w systemie miesiąc na miesiąc) w niemieckim hotelu- tam ani włosa na podłodze w łazience, ani plamki na czymkolwiek być nie mogło, wszystko ułożone codziennie tak samo. I jak jestem teraz w pracy to staram się taki porządek utrzymywać. Ale w swoim pokoju mam lekki bałagan- chyba dla zdrowia psychicznego:-)

Każdy ma jakiegoś bzika , każdy jakieś hobby ma . Nie robienie ze sprzątania stylu życia nie jest czymś z czego trzeba by się komukolwiek tłumaczyć. Każdy się rozwija w tej dziedzinie, jaka mu pasuje. Grunt, żeby bylo czysto. Lekki bałagan dopuszczalny i takowy posiadam w postaci np. szala niedbale porzuconego na krześle  . Są obszary w których mam porządek wręcz "bezlitosny" - to są wszelakie sprawy urzędowe, dokumenty. Nie ma u mnie ani jednego nieuporządkowanego papierka.
W takim tez porządku trzymam kosmetyki- i łazienka...Musi być sterylna- świadomość medyczna nie pomaga i wiem doskonale, że mimo dokładnego pucowania gdzieś się jakieś monstrum zaczaić może  To samo kuchnia. Jak coś nie tego- zaraz się wydzieram , albo mamroczę . Moi synowie mieli wpajany priorytet- najpierw Odrnung w szkole, zeszytach książeczkach, a posprzątanie po sobie nie traktowałam jako czynności jaką mają ekstra wykonać-po prostu jako coś naturalnego. 
Jest jednak rodzaj bałaganu jakiego nie lubię. To jest bałagan "dekoracyjny". że tak go nazwę , czy wystrojowy .
Moje oko nie znosi dobranych szczegółów , bądz ogółu- tak ni z gruszki ni z pietruszki. Coś co nie stanowi spójnej całości, nawet przy różnicy stylów w pokojach,kuchni. Też się zdarza. Jednak milczę - gryzę się w swój okropny jęzor, bo nie każdy musi widzieć to czy tamto tak jak ja.
12 stycznia 2020 15:59 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Każdy ma jakiegoś bzika , każdy jakieś hobby ma :-). Nie robienie ze sprzątania stylu życia nie jest czymś z czego trzeba by się komukolwiek tłumaczyć. Każdy się rozwija w tej dziedzinie, jaka mu pasuje. Grunt, żeby bylo czysto. Lekki bałagan dopuszczalny i takowy posiadam w postaci np. szala niedbale porzuconego na krześle :-) . Są obszary w których mam porządek wręcz "bezlitosny" - to są wszelakie sprawy urzędowe, dokumenty. Nie ma u mnie ani jednego nieuporządkowanego papierka.
W takim tez porządku trzymam kosmetyki- i łazienka...Musi być sterylna- świadomość medyczna nie pomaga i wiem doskonale, że mimo dokładnego pucowania gdzieś się jakieś monstrum zaczaić może :lol2: To samo kuchnia. Jak coś nie tego- zaraz się wydzieram :-), albo mamroczę . Moi synowie mieli wpajany priorytet- najpierw Odrnung w szkole, zeszytach książeczkach, a posprzątanie po sobie nie traktowałam jako czynności jaką mają ekstra wykonać-po prostu jako coś naturalnego. 
Jest jednak rodzaj bałaganu jakiego nie lubię. To jest bałagan "dekoracyjny". że tak go nazwę , czy wystrojowy :lol2:.
Moje oko nie znosi dobranych szczegółów , bądz ogółu- tak ni z gruszki ni z pietruszki. Coś co nie stanowi spójnej całości, nawet przy różnicy stylów w pokojach,kuchni. Też się zdarza. Jednak milczę - gryzę się w swój okropny jęzor, bo nie każdy musi widzieć to czy tamto tak jak ja.

Mam więcej bzików, ale juz nie będę się chwaliła 
12 stycznia 2020 16:12 / 2 osobom podoba się ten post
Mleczko

Mam więcej bzików, ale juz nie będę się chwaliła :-)

Danke 
12 stycznia 2020 16:26 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Danke :lol2:

Danke znam i też ma bzika .
12 stycznia 2020 16:36 / 2 osobom podoba się ten post
Mleczko

Danke :-) znam i też ma bzika .

Może by klub jakich  nakręconych czy nastawionych otworzyć hę?  Pozytywnie czy niegatywnie- to już mniej ważne- ważne aby popyt miało 
12 stycznia 2020 16:38 / 4 osobom podoba się ten post
Tak się zastanawialam co Wy o tak wczesnej porze buszujecue w dobranockach ale już doczytalam i kawusie piję zeby nie usnac