A ja myślałam, że Ty o mnie myślisz, że ja tak się tutaj wysilam i cały swój kulinarny kunszt demencyjnej podopiecznej prezentuję :smiech2:
Dzięki, za te "chociaż Ty ":lol2:

A ja myślałam, że Ty o mnie myślisz, że ja tak się tutaj wysilam i cały swój kulinarny kunszt demencyjnej podopiecznej prezentuję :smiech2:
Dzięki, za te "chociaż Ty ":lol2:
Bo Cie cenię :-)
:zaskoczenie1:naprawdę? :super1:
Wszytkich cenię, a Ciebie jakby troche więcej . A teraz na poważnie - cenię :serce:
Racuszki z jabłkami i cukrem pudrem :gotowanie:
Dzisiaj tylko zupka jarzynowa i jogurt na deser. Babcia chyba za dużo je, ja jem normalnie, ani za dużo, ani za mało, a ona potrafi zjeść dwa razy więcej ode mnie. Z jednej strony przyjemnie jest patrzeć, z jakim apetytem zajada(umie jeszcze ładnie jeść), pasuje jej moja kuchnia ,co cieszy ,ale z drugiej strony martwię się, żeby nie przytyła. Do szczupłych nie należy, a rusza się niewiele. Śniadania i kolacje, to niewielkie porcje, tutaj ja jestem dwa razy lepsza od niej :-),ale te obiady!
Co o tym sądzicie? Zmniejszać porcji nie da rady ,nakładam niewiele na talerze, ale obok muszą stać miski czy miseczki, z których może sobie dokładać .
Dlatego dzisiaj tylko zupka , ciekawa jestem ile razy będzie sobie dolewała :-)
Dzisiaj obiad wyjątkowo później, bo siostra zabrała babcię do lekarza, taka rutynowa wizyta raz na kwartał. Wpadło mi więc dodatkowe dwie godziny wolnego.
Dziś golonki z podudzia kurczaka,, zamarynowane i potem z warzywami ugotowane i duszone. A jutro moje życzenie... Mortadela a la mielone... :zawstydzony:Przepis dobrze znany i Wam, rodem z PRL-u:radosc1:Kiszona, ziemniaki i koperek