Dusia1978Powiem tak , że nie zapomnij że ja jestem.po pobycie w Polsce i po kwrNta nie. Garderobę na teraz przywiozłam lekka więc walizka byka na wpół pusta. Do tego jeszcze są rzeczy, których nie wyjęłam z walizki więc moje pakowanie może potrwać max godzinkę..ale to dopiero w czwartek po południu bo do południa popiore sobie rzeczy i zostawię tylko te co w piątek mi będą potrzebne. Kosmetyki typu szampon itd. też mam chyba na styk, że nie będzie co spowrotem zabierać do domu. Zakupie większych, bo ostatnio dużo nawiozlam, nie robię ewentualnie że 2 moje ulubione winka . Tak więc dla mnie pakowanie się to najmniejszy stres i oby szybko to zleciało bo ja chcę do domu. :ona placze:
Ja muszę popokować ostrożnie to, co na starociach kupiłam. Reszta, to nie problem. Poprzednio niestety dwie rzeczy się stłukły. Ale to raczej z powodu starości i naprężeń, bo starannie wszystko owijam i układam. Teraz nie mam aż tak dużo. Ale jak kiedyś to, co kupiłam rozpakowałam, to się nadziwić nie mogłam, jak mi to się udało

Tym razem trochę ciuchów kupiłam i buty- wszystko letnie, bo przyjechałam w marcu i byłam przekonana, że na święta wracam i na lato rzeczy przywiozę. Dobrze, że kurtkę lekką spakowałam, bo tej bym nie chciała nowej kupować. Parę rzeczy się z lekka zużyło- takich codziennych, to zostawiam je tutaj- po kolejnym pobycie tutaj możliwe, że pójdą do kosza. Jeden ciężki sweter z ciucholandu okazał się niepraktyczny, to też zostawiam i go do domu zabierać nie zamierzam nigdy. Kosmetyki zostają- nic drogiego nie mam, a po co je wozić w kółko.
Z powodu moich "starociowych" zakupów jeżdżę z dwiema torbami. Gdzieś to hobby muszę upakować
