Skromna jesteś:-( Tylko die Füße pokazujesz :-(:zawstydzony:
:smiech3:

Skromna jesteś:-( Tylko die Füße pokazujesz :-(:zawstydzony:
:smiech3:
Mija ten dzień spokojnie... Babcia zasnęła w rolsztulku po obiadku, gdy odkurzałem... Mówię Wam, ech... :-(... :kropla potu::odkurzanie::mycie podlogi:
:smiech2:
Pół godzinki i po robocie. :radosc1:
Skromna jesteś:-( Tylko die Füße pokazujesz :-(:zawstydzony:
:smiech3:
Trochę więcej??:-)hihi
Babcia wyciszona, spokojna, super. Już śpi. Przetrzymałem ją godzinę, żeby za szybko się nie położyła i w nocy nie budziła się. Tydzień mam już spokojne nocki i chyba tak będzie cały czas. Ale w razie czegoś to jestem za drzwiami.
Rozpadało się po południu, ochłodziło się, więc czas hajcung włączyć. Ogrzewanie w 2-piętrowych blokach jest podłogowe, a wszystkie przełączniki do ogrzewania mieszkania są w wc. Ciekawe jest też to, że na parterze jest duże pomieszczenie
... pralnia i suszarnia. Każdy lokator ma swoją pralkę, więc super.
Pora już przygotować się do spania, choć troszkę za wcześnie.
Siedzę i rozkminiam te siedmiodniowe zachorowalności:-)
Jak zwykle, tu nic nie wiem. Młody organicznie nie znosi informować mnie o swoich posunięciach. Prośby o informacje ignoruje. Oczywiście, jeśli chodzi o istotne sprawy, to wszystko wiadomo. Ale np. idę na przerwę w sobotę, wracam- nie ma ich. Żadnej kartki, kiedy wracają. Wczoraj nagle wpadł ok. 14, wziął kampera i pojechał do warsztatu. I na kolację został- dało się rozmnożyć na trzy osoby, zamiast dwie:-) Itp., itd.
No i z rzuconych tu i tam zdań, szykowania kampera, itp.- wnioskuję, że ma urlop i te przyszłe świąteczne dni wykorzystają na wyjazd gdzieś. Prawdopodobnie.
A mi się chce jechać do Mönchengladbach. To jeśli dobrze rozumiem te tabelki o zachorowalności, to jak nie będzie rosnąć, za 4 dni powinni otworzyć tam sklepy (w sensie, że bez testu można wejść). Tutaj, gmina Krefeld później może się pootwierać, bo mieli dużą zachorowalność i dopiero spadać zaczęła. To- JEŚLI- będę miała te kilka wolnych dni z powodu ich wyjazdu (bo dowiem się w ostatniej chwili), powinien być sens jechać do tych miejsc. Ulubiony sklep ze starociami może za tydzień się otworzy...
Bo tu mało pracy, brak bodźców- i człowiek się nudzi i kombinuje...
Podziwiam cierpliwość, nic mnie tak nie denerwuje jak mówienie o planach na ostatnią chwilę :diabel2: