Gusia29Kika,firma informuje o tym, co sama wie od rodziny. A rodzina często nie informuje o wszystkim. Pewnie o demencji powiedzieli, ale o agresji już nie ,bo trudno by było znaleźć chętnego do opieki. Nie sądzę żeby Dusia zdecydowała się pojechać, gdyby o tym wiedziała. Po jednym dniu za dużo nie można powiedzieć. Może agresja nasiliła się w związku ze zmianą opiekunki?
Dusia nie należy do męczennic, jak zobaczy że nie da się pracować, to nie będzie się zmuszała, żeby dwa tygodnie wytrwać.
Dusia nie jest tam pierwsza opiekunką .
Mam nadzieję , że tak jest (co do męczennicrwa).Pisze to tylko dlatego , że też jakieś dwa lata temu miałam taką sytuację . Myślałam ,że 4 tygodnie jakoś da się przetrzymać ,byłam 10 dni . . Jeszcze od firmy usłyszałam , że przy poprzedniej opiekunce było wszystko w porządku czyli dziadek agresywny nie był Zmienniczka przyznała się , że był ale w rozmowie prywatnej .Jak firma potrąciła mi za podróż ,to już skontaktować z nią się nie mogłam .Pomijam fakt , że o mało co dziadek mi głowy nie rozwalił doniczką tarasową i suma sumarum został zabrany do psychiatryka po tym jak sąsiad zadzwonił po policję słysząc odgłosy kolejnej awantury .
Jak ktoś chce ryzykować to jego sprawa
