Jak minął dzień 14

 Pierwszy raz spotkałam osobę która mimo swoich przypadłości zapytała czy ciężko mi jest spacerować z nią na wózku. ?Jest drobna i miła przede wszystkim , więc nie jest mi ciężko? Miłego wieczoru a i ograła mnie wczoraj 2×?O ile pamiętam to drugi raz trafiła mi się osoba ze słabością do gier planszowych.Nawet nie oszukuje ? 

A jaka zadowolona była.Jak weszła do domu ,mówię zrobię ci herbatę gorącą bo wyziębione toto. A ona ,że policjanty ją napoili i nic nie zapłaciła ?A w ogóle to ona nieźle funkcjonuje. Tylko czasem ma takie zajawki?

Spacer zaliczony, wróciłam zadowolona prawie jak podopieczna poznanianki, chociaż bez ochrony specjalnej .
Przekąski przygotowane, jeszcze dzbanek herbatki zimowej sobie przygotuję i będę podbijała słupki oglądalności TVP 
Dzisiaj seniorzy na scenie, lubię ten program i oglądałabym czy na TVN,czy na Polsacie, a że jest na dwójce, to dwójkę oglądam. Jeszcze trochę czasu mam, to się wyduszuję i w piżamę już przebiorę. A jutro wędrówka po mieście, sama zagram i popatrzę jak inni grają razem z Jurkiem Owsiakiem. Nawet niedziela handlowa, czyżby z powodu WOŚP ?

Piękna pogoda u nas też była , mroźne minus 1 , słońce ☀️. Więc spacer wokół jeziora , 2,4 u . Teraz delektuje się bulionem wołowym 

Czyrajac Gusię pomyślałam chętnie sobie obejrzę Seniorów.  Jak w domu się poczułam. Po niedzieli muszę po serduszko się wybrac do Polaka . 

Niedługo minie rok od śmierci Witolda Paszta. 

Zagraj za mnie ..plisss

Masz załatwione. Serduszko też wezmę dla Ciebie ❤

Dzięki!!

Tak. Jedni odchodzą, przychodzą nowi, powoli zapominamy o tych, którzy odeszli. Smutne, ale takie jest życie i taka kolej rzeczy...

Jak ciepło koło serca mi się zrobiło myśląc o tym, że do domu Cię "przybliżyłam"?

 

Kolejna niedziela  minęła  na zwiedzaniu Bern.Dobrze być zimą  na szteli w mieście Zwiedziłam muzeum Historii  Bern ,katedrę,dwa kościoły  w tym polska  misje.Na jednym z budynków  wypatrzyłam tablicę  upamiętniającą dwóch  naszych rodakow.

To był fajny dzień,  pół godziny temu dotarłam do domu 
Dwa wypady do centrum, jeden przed południem, drugi o 19tej, żeby się jeszcze nasycić tą atmosferą jedności, radości, poczucia, że jesteśmy wszyscy razem. Wieczorem wybrałam się z siostrzeńcem i jego córeczką na Starówkę.  Koniecznie chciała być na swiatełku do nieba. Zimno ,na szczęście bez opadów, po południu mocno sypało . Dużo ludzi z otwartymi sercami i portfelami. Przypomniałam sobie czas, kiedy sama chodziłam ze skarbonką jako wolontariuszka, to był chyba 1997 rok,WOŚP jeszcze w wieku przedszkolnym,mniej osób było zaangażowanych,serce więc rośnie patrząc jak ta akcja się rozwinęła. W Olsztynie o godzinie 20tej było zebrane coś ponad 315 tys zł. Nadal trwają  licytacje ,jak odjeżdżaliśmy zbierano jeszcze do skarbonek. Zmarzliśmy trochę i nie wytrwaliśmy do końca ostatniego koncertu. Zrobiłyśmy sobie z Marcelinką pamiątkową fotkę z wolontariuszami, tyle że ja rozbłysłam na niej jak rażona piorunem, a to tylko dobra energia zebranych ludzi tak mnie poraziła 

No i coś się do mnie przyp........ znaczy wsiało w powietrzu. Od popołudnia zimno mi było w cieplutkim mieszkaniu, wlazłam pod kołdrę-bez specjalnych zmian.W porywach 38. Wycofało się toto po aspirynie i C wit razem wziętych, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak, że jutro zamiast pracowac-będę się kurowac. Leiterzy juz wiedzą  , jutro a raczej juz dzis nie musze się nigdzie ruszac. 
Dobry wieczór i dobranoc.