Dzień dobry, u mnie też mokro, na szczęście słabiej już wieje. O 4tej obudził mnie jakiś zapach, wstałam żeby sprawdzić co zacz, a to moja Pedepcia już na nogach w kuchni urzędowała

. Prawie wszystko z lodówki wyjęte, toster pracuje a ona się krząta i pyta czy kawę mi zrobić. Mówię że dla mnie trochę za wcześnie i wracam do łóżka, no to ona też. I tak dopiero teraz jesteśmy po śniadaniu.
Jeszcze pomyślę co jutro na obiad, zrobię listę zakupów i wybiorę się do sklepu. U Luke "laba" i "spokój, spokój ", u mnie laby niet, ale spokój tak ?. A jeszcze żadna z nas, ani Pedepcia ani ja zapędów dyktatorskich nie mamy, to ogólnie zgodnie i przyjaźnie sobie tutaj żyjemy ?.
Tina, coś mi się zdaje że nie chcesz nam całej prawdy powiedzieć ?. Munż przyjechał a Ty nam tutaj o leniwym weekendzie opowiadasz, myślę że aktywnie będzie, wiecie o czym myślę, przecież to gimnastyka prawie akrobatyczna i lek "na całe zło "i inne boleści

Wracając do dzieciątka, wierzę że będzie dobrze. Ja może nie kościołowa ale wierząca mocno, pomodliłam się w intencji dzidziusia i jego rodziców ?.
Dusia pewnie zaraz dotrze na miejsce, za Nią też trzymajmy kciuki żeby w końcu dobrze trafiła.
No i dobrego dnia nam wszystkim życzę
