Dzień dobry zupka mleczna się gotuje .Śniłam w nocy, że jadłam kluski lane .Jednak sny się sprawdzają .A Wam też ?
Dobrego dnia .:pije kawe:

Wszystkim spokojnego dnia .
Wszystkim mężczyznom na forum STO lat. 🎂🍾🎉 z okazji Waszego Święta.

Dzień dobry zupka mleczna się gotuje .Śniłam w nocy, że jadłam kluski lane .Jednak sny się sprawdzają .A Wam też ?
Dobrego dnia .:pije kawe:
W tym roku tak podeszłam do tego święta
Bardziej politycznie zabrzmiałoby, że już po herbatce :lol1:
Dzień dobry,nadejszla ta ostatnia niedziela ,cieszę się bardzo,ale też trochę jakoś smutno kiedy widzę zadumaną i smutną podopieczną. Na początek przepraszam za brzydkie słowo w poście powyżej,ale ja tylko zacytowałam,nie powiedziałam głośno "w dupie":lol1:
Wyjrzalam juz na świat ,no nie będzie dzisiaj tak pięknie,jak wczoraj,gdzie w słońcu nawet 18-19 st było .Dzisiaj już mocniej wieje i niebo zachmurzone . Tina narobiła mi smaka na kawę ,zapachniało tak,że wygrzebałam się z betów i musiałam się jej napić . Posiedzę spokojnie,poczytam,popiszę ,co najmniej do 9:30 będzie cicho i spokojnie . Dopakuję się po śniadaniu kiedy pdp będzie swoje traumschiffy czy inne oglądała . Wczoraj udekorowałam trochę wiosennie salon,znalazłam w piwnicy te świecące gałązki z baziami,kilka drobiazgów dokupiłam i po kolacji siedziałyśmy z seniorką i podziwiałyśmy moje dzieło :lol1:.Duży pęk świeżych tulipanów też cieszy oko. Niestety,nie posadziłam żadnych kwiatków na tarasie i w ogrodzie. Nie wiem czy przyjedzie tutaj jakaś miłośniczka prac ogrodowych. Jeśli tak,to sama coś tam poflancuje ,jak będzie chciała,a jak nie,to pomyślałam,że nie będę dodawać jej roboty. Kiedy wrócę w maju,ukwiecę nam taras,o ile wcześniej nikt tego nie zrobi.
Przyjemnej,spokojnej niedzieli życzę :najlepszego3:
Duży pęk tulipanów też mam na stole i serwetę dziergana szydełkiem .Serweta to po podopiecznej Pani Marii ,która miała anielska cierpliwość dla mnie :-) wypracowana właśnie dzierganiem .Jest przecudnej urody ( serweta ) delikatna w dotyku przed krochmaleniem, bo potem już nie :-) .
Gusiu , widzę na własne oczy , że polubiłas podopieczna , to bardzo ważne .Zawsze przed rozpoczęciem roboty na wyjeździe miałam zagwozdke czy polubie osobę, która mam się opiekować . Dla mnie to było ważne . :aniolki:
Tak,polubiłam. Chemia była od pierwszego dnia. Lubię pdp,Jej dzieci i znajomych. Poznałam bardzo wielu. Różne,mniej i bardziej ciekawe osoby. Jest Polka Barbara,Mali-właścicielka galerii artystycznej,jest malarz Ditter i drugi Ditter właściciel salonu oldtimerów. Są właściciele bistro,Gruzinka Lela i jej włoski partner "Dżoseppe" i jeszcze wielu innych. Są to ludzie bardzo zamożni ,są "normalni "-przedszkolanka czy fryzjerka,ale wszyscy bardzo przyjaźni i serdeczni. Stali bywalcy bistro" Amelie". Lubię przebywać w ich towarzystwie. W domu pdp czuję się prawie "jak w domu". To mój drugi pobyt tutaj,trochę cięższy niż pierwszy,chcę wrócić w maju,liczę się z tym,że za dwa miesiące może być jeszcze trudniej. Córka pdp obiecała,że jak wrócę ,będzie już wózek z elektrycznym wspomaganiem dla osoby ,która musi go pchać. Mam nadzieję że się uda. Zwykły popychać z siedzącą na nim pdp,najczęściej pod górkę ,jest dla mnie za ciężko. Rolatora seniorka nie ogarnia. Prowadzenie Jej pod rękę pod te wszystkie pagórki,to naprawdę wyzwanie. Trzeba Ją mocno trzymać,właściwie to Ona trzyma się mnie,trudno jest Jej utrzymać równowagę ,"ciągnie " Ją do przodu,trzeba bardzo uważać,żeby nie polecieć do dołu razem z Nią. Ale to jedyna,większą niedogodność tutaj. Oczywiście ma wiele przyzwyczajeń które mogą denerwować. Ja śmieję się z nich razem z seniorką. Ona zdaje sobie sprawę z tego,że są one dla niej samej niebezpieczne,denerwujące,ale przypomina sobie o tym już po fakcie. Jest bardzo lubiana w towarzystwie i chętnie wychodzi i przebywa wśród ludzi. A że mnie tutaj też polubiono,mówią nawet że właściwie to jestem już Bensbergerin i należę do ich wspólnoty :-),to ja też chętnie się z nimi spotykam.
Ani seniorka,ani Jej dzieci nigdy nie mają o nic pretensji,za wszystko są wdzięczni,darzą mnie pełnym zaufaniem a ja staram się go nie zawieść . Nawet nie wiem jaki mamy budżet tygodniowy,mam wolną rękę jeśli chodzi o zakupy,tak o spożywcze jak i jakieś ekstra,które,moim zdaniem,są niezbędne. Jak się kończy kasa,to syn nam przynosi. Nie zgodziłam się na dostęp do karty bankowej ,nie chcę znać PIN-u,wolę gotówkę,wtedy jest sprawa jasna,wszyscy wiedzą ile wydałam . Za dużo osób ma dostęp do kart bankowych seniorki,nie chciałabym żeby wynikły jakieś nieporozumienia.
Zrobilam sobie przerwę w pakowaniu i ...szrajbnęlo mi się znów dużo za dużo :oczko: