nowadanutaWłaśnie Kasiu najtrudniej wyczuć kiedy jest ten właściwy moment, żeby spokojnie odejść bez jakiegoś uszczerbku... Tak miałam w tym nie moim niebie, o którym kiedyś pisałam w "Na marginesie" ... To była moja najdłuższa stella i bardzo nie chciałam wracać ostatni raz.., właściwie byłam zdecydowana nie wracać... Do dziś nie wiem jak to ocenić, bo niewatpliwie najwięcej nauczyłam się własnie podczas tego ostatniego wyjazdu, ale też najwięcej sterałam się psychicznie i fizycznie... ))))
Właśnie dlatego, że trudno jest wyczuć ten właściwy moment, zdecydowałam, że nie chcę na niego czekać, bo i tak nie będę pewna, czy to już, czy może jeszcze raz.
W teraźniejszym miejscu jestem drugi raz, a przyjechałam tu jako pierwsza opiekunka.
Było dużo do zrobienia, szczególnie jeżli chodzi o samą Pdp-ną, ale nie tylko. Udało mi się do niej trafić, wszystko super zorganizować i mimo tego, że teraz jest to dobre miejsce, lubię Pdp-ną i wzajemnie, zakochałam się w Bremen, to odchodzę.
Decyzję taką podjęłam duzo wcześniej, bo własnie nie chcę się zastanawiać po n-tym pobycie, czy to już powinien być ten ostatni raz czy może jeszcze następny rok. Jest mi o tyle łatwiej, że pracowałam kilka lat jako opiekunka "powracająca" ciągle w te same miejsca, a teraz od 4-ech - jako "skoczek", więc znam dwie strony medalu. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta druga, która pozwala mi na więcej swobody. Lubię wyjeżdżać z Niemiec, nie znając terminu powrotu i nie wiedząc, dokąd następnym razem. To wszystko jednak przyszło z czasem, a jak długo potrwa i kiedy dojrzeję znowu do następnego kroku i etapu w moim życiu, to nie wiem i taką niewiedzę uważam też za jak najbardziej ok

.