zosia_samosiaOj Asik ,nasmialam sie z tego.....termoforu-termosu."Odizolowanie" nasze na zyczenie wiaze sie z takimi sytuacjami ale nie zawsze.Nie tak dawno , jak wczoraj ,mylam szklanki szt.3 . Zlew jest przy lodowce. "Pieknie wytarlam " i.........zrobilam miejsce w ldowce,zdziwiona ze ,tak duzo tego.Przesunelam jogurty ,ustawilam szklaneczki,zamknelam lodoweczke ,powiesilam sciereczke na miejsce.Rozejrzalam sie po kuchni,sama sobie odp.OK.Doszalm do drzwi i ............Zonk......Odwrocilam sie i mysle ...........gdzie ja wstawilam te szklanki,patrze do szafki ?.....niema .Stanelam jak ....wryta i pytam sie sama siebie .........a poza tym to, wszyscy zdrowi w domu.Mozna ,mozna popasc ....nie myslenie.Porazka :):)
Moich pechów ciąg dalszy.....
Tydzień temu wróciłam z zakupów, siegam po klucze od domu i dinksa od garazu,
zawsze kłade na siedzenie pasażera, coby nie brać ze sobą i nie zgubić,
kluczyk od domu myk z rączki i zamiast przyzwoicie wpaść pod siedzenie,
to wleciał w szczelinę od wajchy hamulca ręcznego.
Pól godziny próbowałam chama wiciagnąć różnymi dostepnymi w garazu przyrzadami,
w końcu z głupia mina dzwonię do domu.
Otwiera Opcia i w śmiech zapomniałs klucza.
Ja nie , moge Ci pokazać gdzie jest.
Poszedł ze mną i pekał ze śmiechu.
Kein Problem , ma trzy inne pary.
Już tydzień jeżdżę z cholerstwem i chyba w końcu kupię szydełko, moze nim wyciągnę.
Dobrze że moi maja takie poczucie humoru, nawet putzfrau opowiadali mój przypadek.