01 października 2013 15:22 / 3 osobom podoba się ten post
18.07.2013 – czwartek
Wstałam przed 6.00 i poszłam na górę, abym zrobić co wczoraj zaplanowałam. Po ponownym zresetowaniu rutera połączenie wróciło. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ściągnęłam jakiegoś darmowego Offica z sieci i mogłam odpalić mój dziennik. Greta usłyszała mnie, że jestem na górze i wstała o 7.00. Myślałam, że będę miała spokój do 8.00, ale niestety. Śniadanie odbyło się bez większych opryskliwości. Powiedziałam, że chcę pojechać do kościoła na 9.30. Nie robiła mi z tego problemu, super. Cieszę się, że mogę jeździć do tego pobliskiego kościółka. Dzisiaj było tylko kilka osób. Powierzyłam te wszystkie przejścia u Grety Panu Jezusowi. Boże jak dobrze, że jesteś przy mnie, jak dobrze, że mogę się zwracać do Ciebie, że jestem w Twoim Kościele.
W drodze powrotnej zajechałam do Lidla i kupiłam sobie z własnych pieniędzy parę drobiazgów tj. herbatę, czekoladę, ciastka, Kirsche. Chcę czasem coś zjeść poza standardowymi posiłkami, a przecież nie będę nadużywać gościnności mojej podopiecznej. Poza tym, ja piję dużo herbaty i właśnie już się kończy. Nie będę babki prosiła o takie drobiazgi. Kupiłam też serek, bo chcę zrobić jutro naleśniki, a nie wiem jak ona to przyjmie, czy to lubi. Po powrocie do domu nie zastałam Grety. Poszła z psem na spacer. Jak wchodziłam do domu, to akurat zadzwoniła Marta i trochę porozmawiałyśmy o ostatnich trudnościach. Marta powiedziała mi, że w sobotę przyjedzie córka Anna i wnuczka, to może trochę ogarnie sprawy matki i wspomoże mnie w moich zmaganiach opiekuńczych. Jak Greta wróciła ze spaceru i zastała mnie w domu, to oczywiście była niezadowolona, że weszłam sama. Cały czas nie ma do mnie odrobiny zaufania i traktuje mnie jak niechcianego intruza. Przykro mi jest bardzo, bo daje z siebie wszystko, a jestem cały czas przez nią dręczona i poniżana. To nie jest tylko takie moje odczucie, moja nadwrażliwość, tylko ona perfidnie i chamsko zachowuje się tak wobec mnie. Boli mnie to, ale cóż ….. tylko cierpliwość i łaska boża może mi pomoc. Odwróciłam jej uwagę czymś, aby nie zaczęła dochodzić, jak i dlaczego ja mam klucze do jej domu. Absurdalne.....
Zadzwoniła do niej córka Anna, która się wybiera zum Besuch w sobotę. Słyszałam, że rozmawiają o konieczności przeprowadzenia badań diagnostycznych w klinice. Greta oczywiście protestowała. Tłumaczyła, że to jej nie potrzebne, że lekarz rodzinny powiedział jej, póki pamięta jeszcze język włoski i póki może grać w chińczyka, to jest z nią wszystko w porządku. Nie wiem jak ona to robi, ale przez telefon z córkami rozmawia całkiem rzeczowo i słodziutko. Tak jakby nie było tego wszystkiego, co ja z nią przeżywam.
Poprosiłam ją o pozwolenie na odkurzanie domu. Jest taki syf, bo ona nie daje mi odkurzać, ze względu na jej „cenne dywany”. No ale zgodziła się. Robiłam to naprawdę delikatnie i ostrożnie. Jednak i tak latała za mną i upominała, żebym uważała. Zrzędziła, że jej dywany są warte 10 tys. euro, że wszystkie przedmioty są bezcenne, że muszę uważać na wszystko, tak jak w muzeum .... Och, ta kobieta naprawdę jest chora. Te dywany owszem są stare, ale według mnie nie są takie wartościowe. Ale cóż, nie ma co nawet zaczynać dyskusji. Z bólami, ale udało mi się odkurzyć i posprzątać mieszkanie.
Następnie obiad: leczo z warzywami i resztą mięsa z wczorajszego obiadu, podsmażane ziemniaczki i makaron (do wyboru), sałatka. Oczywiście jeszcze robię codziennie jakiś Nachtisch z owoców, lodów i śmietanki. Dzisiaj obiad jej bardzo smakował.
Po obiedzie połączyłam się z Krzyśkiem i trochę popisałam dziennika. Do Grety miał przyjść fizjoterapeuta, ale bez odwołania nie zjawił się. Gdy wyszłam na górę po 2 godz. przyszła sąsiadka. Wypiłam przy nich kawę i zostawiłam je same, aby coś nadrobić sobie we własnych sprawach. Gospodynie domowe z sąsiedztwa mają tu taki zwyczaj, że w porze poobiedniej około 15.00 odwiedzają się i popijają kawę lub sekta. Tak się zastanawiam, czy Greta nie jest uzależniona od alkoholu. Jeśli nawet nikt nie przychodzi, to ona sama pije sobie chociaż jedną buteleczkę oraz do kolacji i wieczornego oglądania TV też wybija codziennie 2 – 3 lampki wina.
Po wyjściu sąsiadki moja pani chciała grać w chińczyka. Zagrałyśmy dwa razy. Przy tej grze widziałam, jak pogarsza jej się świadomość. Robiła błędy, motała się i miała jakieś zaćmienia. Wpadła do nas Marta na kilka minut sprawdzić, jak sobie dzisiaj radzę z Gretą. No i prosiłam ją, aby wpadła, bo kończą się rozłożone leki, a przecież ona nie pozwoli mi samej tego uzupełnić. Marta jechała do Lidla i oferowała się, że zrobi też dla nas małe zakupy.
Po jej wyjściu Marty, Greta znowu zachciało się grać w chińczyka – 2 razy. Ale widzę jak się mota. Myślę, że po dzisiejszej rozmowie z Anną, tak panicznie próbuje ćwiczyć cMensch aergere dich nicht, żeby pokazać, że nie potrzeba jej żadnych badań w klinice. Z tego co wiem, to lekarz domowy nie wypisze jej innych leków, które mogłyby wpłynąć na jej wyciszenie, dopóki nie będzie przeprowadzona procedura badań neurologicznych.
Następnie kolacja. Greta poprosiła mnie, abym wlała jej wina. Podczas jedzenia potrąciła kieliszek i wylała wino na siebie i stół. Pośpieszyłam jej z pomocą, bo ona bała się o swoje spodnie, że plam się nie będzie można odprać. Szybko się przebrała z moją pomocą. Zalane ubranie namoczyłam z odplamiaczem. Potem wstawiłam pralkę z jej rzeczami. Po tej akcji Greta bardzo mi dziękowała, że jej pomogłam. Obserwując ją podczas gry w chińczyka i kolacji, zaobserwowałam jak ta demencja działa. To są takie jakby ataki. Raz jest lepiej, a raz jest zupełnie niekontaktowa i nielogiczna. Dzisiaj od rozmowy telefonicznej z córką starała się być dla mnie dobra. Powiedziała nawet szczerze „ach przykro mi, że tak daję ci się we znaki”. Wydaje mi się, że przestraszyła się tego, że oddadzą ją do szpitala i Heimu. W chwilach pozytywnych i przebłysku jej „serdeczności” staram się też okazać jej życzliwość. Widzę, że lubi być przytulana. Dzisiaj dokładnie widziałam jak się borykała ze swoją chorobą. Zrobiło mi się jej żal i przytuliłam ją.
Potem jeszcze obowiązkowo film po 20.00. Już na to oglądanie TV wewnętrznie się zgodziłam. Greta jest wtedy spokojna i najczęściej drzemie. Po filmie przygotowałyśmy się do spania i uprzejmie mnie pożegnała na noc, a nawet zapytała czy czegoś mi nie potrzeba. No niebywałe. Po raz pierwszy niejako wykazała zainteresowanie moimi potrzebami. Oj widzę, że naprawdę się boi.
Po rozstaniu się z Gretą jak zwykle włączyłam skypa i gadałam z Krzyśkiem dość długo oraz śmigałam po necie. Dzisiaj znowu idę późno spać, 2 w nocy.
Jeszcze przed zaśnięciem odebrałam maila od córki Koni:
Liebe Zofia,
meine Schwester Dora hat nun eine Inkontinenz-Unterlage gekauft. Ich hoffe, dass meine Mutter vorerst nicht nochmal so ein Malheur hatte.
Mein Mann und ich fahren von Freitag bis Sonntag auf einen Weltkongress zur Förderung der Natur.
Am Dienstag den 23.7. werde ich so um 16 Uhr kommen und um 17.15 Uhr mit meiner Mutter nach Wurzburg zu einem Treffen ihrer ehemaligen ………… Gruppe fahren, so dass Sie dann einige erholsame Stunden haben werden.
Schön, dass Sie sich jetzt morgens immer mal ein wenig Zeit für sich nehmen können.
Leider ist noch kein Platz frei für die Untersuchungen in der Klinik.
Liebe Grüße, Koni
Liebe Zofia,
eben habe ich erfahren, wie furchtbar schwer Sie es besonders auch gestern hatten. Ich bin Ihnen so dankbar, dass Sie so durchhalten. Ganz herzlichen Dank!
Liebe Grüße, Koni
Ja jej odpisałam:
Och ja, taetsechlich, aber heute war es schon besser. Ihre Mutter hat so was wie Anfaele der Krankheit. Ich habe schon welche Beobachtungen gemacht. Heute nach dem Gesprech mit Anna versuchte sie wirklich den ganzen Tag freundlicher zu mir sein. Sie hatte auch irgedwie so Angst vor eventuellem Untersuchung in der Krankenhaus. Heute Nachmittag wollte sie paar Mal spielen "Mensch aegere dich nicht". Sie kann fuer kurtze Zeit ganz klar sprechen und net zusein, aber ploetzlich ist sie wieder in Ihrer Wahn.
Besonders am Telefon spricht sie gut, klar und freundlich, als ob sie keine beschwerde hat, dann sofort ist sie ganz anderes.
Ich glaube sie sollte untersucht vom Specjallisten sein fuer Ihrer Gesundheit.