Dziennik Zosi #1

11 października 2013 14:31 / 5 osobom podoba się ten post
Przekład powyższych maili na polski:
 
Ja napisałam:
Droga Koni
Piszę, aby wołać o pomoc!!!. Twoja matka była w ostatnich dniach dla mnie nie do zniesienia. Miałam nadzieję, że z upływem czasu będzie lepiej, ale niestety tak nie jest. Ona zaczyna również nocą biegać (krzątać się, nie śpać). We czwartek rano o 6.00, jak wstałam do WC, to znalazłam nieprzyjemny, duży ślad jej obecności pod moimi drzwiami. Tak więc, ona była u mnie na dole w nocy. Cały czwartek była nadzwyczaj podrażniona. Biegała cały dzień, złościła się, wychodziła 5 razy na spacer, itd
Następnego dnia z rana miała kryzys. Była osłabiona i miała wysokie ciśnienie (193/103). Zaprowadziłam ją spwrotem do łóżka i wezwałam lekarza (najpierw próbowałam się dodzwonić do lekarza, do którego ty dałaś mi numer – był nie osiągalny, więc zadzwoniłam do pogotowia ratunkowego). W zasadzie nic złego z nią nie było, tylko pani Greta powinna się oszczędzać. Próbowała więc cały dzień być powolniejsza, ale mimo wszystko dla mnie była przykra. Następnej nocy znowu wstawła o 2.00 godz., miała swoje urojenia, aż Juka jej się przestraszyła, uciekła do ogrodu i schowała się.
W sobotę również była (Greta) cały dzień niespokojna, nerwowa itd.
Dzisiaj już doprowadziła mnie do płaczu.
Naprawdę jestem u kresu psychicznej wytrzymałości, komletnie wykończona i rozbita. Nie wiem czy dalej to wytrzymam. Proszę zróbcie coś………. Jej leki powinny być zweryfikowane, tak aby ją wyciszyć. Inaczej nikt z nią nie wytrzyma. Ona mnie po prostu doprowadza do wariacji (choroby) i ja już dłużej tak nie mogę.
Wyślij tego maila do swoich siostr i wspólnie podejmijcie jakieś działania.
Zofia
 
Koni
Droga Zofio,
to brzmi strasznie I jest mi bardzo przykro. Mój mąż wpadnie do was we środę wieczorem (ok.20.00). Rozmawiałam z moimi siostrami. Jutro rano spróbuję pilnie skontaktować się z psycholożką, z którą mam kontakt w sprawie miejsca dla mamy w klinice w Wurzburgu. Ja i moje obie siostry myślałyśmy, że z naszą mamą jest lepiej, bo ona przez telefon była bardzo miła.
Ale z tego co opisujesz, to faktycznie ona tylko udawała (grała). Czy ona bierze Radiolan (homeopat)? Dwie tabletki rano!? One działają bardzo dobrze na jej psychikę. Mam nadzieję i modlę się oto, aby mama była milsza do ciebie i spokojniejsza. Bardzo Ci dziękuję za to, że to wszystko wytrzymujesz.
Bardzo gorące pozdrowienia, Koni
 
Moja odpowiedź:
Tak, proszę, to co opisałam jest prawdą i rzeczywiście przez telefon jest miła i logiczna, ale zaraz potem wpada w przeciwną skrajność. Ja sama tego nie pojmuję. Próbuje jej podłości nie brać do siebie, ale to jest czasami takie trudne i ja też mam granice wytrzymałości, mimo mojej dobrej woli.
Jeśli jest możliwe coś zrobić, aby jej i mnie pomóc I ulżyć, to proszę zróbcie to. Jeśli ona jest taka niespokojna, nie może spać, biega cały dzień w tą i powrotem, rano i przedpołudniem jest nie do zniesienia, to przecież sama też się wyniszcza. Radiolan bierze tak jak jest zalecone. Leki ma rozłożone do wtorku i mam nadzieję, że jakoś ją przekonam, aby mi pozwoliła je rozłożyć na następne dni.
A więc do następnego…. Zofia
 
I jeszcze korespondencja z Martą, ja napisałam:
Holo Marta,
Och dziękuję Marto, ja wiem że ty masz złote serce i mam do ciebie dużo wdzięczności i zaufania.
Ale ostatnie dni rozwaliły mnie całkowicie, tak jak wiesz i przeczytaś maila, którego wysłałam do Koni.
Tak rzeczywiście nie możemy swobodnie rozmawiać, gdy przyjedziesz do nas, bo Greta cały czas jest z nami. Dlatego nie opowiedziałam ci dokładnie o wydarzeniach z ostatnich dni. Dzisiaj przed południem Greta doprowadziła mnie do granic wytrzymałości. Nie pojmuję tego, jak ona może być miła i logiczna podczas rozmów telefonicznych, a zaraz potem bardzo zła.
Wczoraj po 21.00 przyniosłam laptop na górę, aby połączyć się z moim mężem, ale też być przy Grecie. No i ona od razu zrobiła się zła, o to że nie zajmuje się nią (2godz. wspólnego oglądania TV). Uważam, że późnym wieczorem powinnam mieć możliwość używać mojego komputera, a nie tylko bez sensu siedzieć przed TV.
Zobaczymy się później, pozdrowienia, Zofia
 
Marta napisała:
Droga Zofio,
Teraz ja też mam twojego maila i możemy pisać do siebie. Przez telefon możemy też rzadko rozmawiać, bo Greta zaraz chce słuchawkę.
Koni wysłała mi twojego maila i jest mi bardzo przykro (smutno), że jest ci tak źle (ciężko). Przytulam cię i pocieszam -  mam nadzieję chociaż chociaż trochę. Jeśli masz zmartwienia możesz teraz też do mnie pisać (mailować). Ja zaglądam do komputera każdego dnia. I jeśli będziesz miała jakieś problemy z Gretą, to pisz do mnie. Wiesz, że ona mnie słucha, jak jej coś powiem.
W przyszłym tygodniu któregoś dnia pojadę z nią do drogerii. Możesz jechać z nami, albo zrobić sobie wolne. Możesz wybrać co chcesz. Nie wiem tylko jeszcze którego dnia. Może we wtorek.
I jeszcze chcę ci coś powiedzieć. Jeśli Greta pójdzie sama na spacer i coś jej się stanie, to nikt, ani rodzina, ani ja, nie będziemy mieli do ciebie pretensji.
My wszyscy wiemy, że ty robisz wszystko dla Grety co jest możliwe. Nawet więcej niż musisz. Ty jesteś taka kochana!!!!
Ona jest czasem bardzo podła dla ciebie, że rozumiem, że płaczesz. Ale jeśli dasz radę wytrzymać, to proszę zostań!!!
 
I na koniec jeszcze Koni napisała:
Droga Zofia,
Rozmawiałam z siostrami o tym, że ty w żadnym wypadku nie ponosisz odpowiedzialności za mamę, jeśli ona wyjdzie sama na spacer.
Ponado wybierz sobie jeden dzien w tygodniu, w którym chciałabyś mieć ½ dnia wolnego i powiedz nam o tym. Jeśli wychodzisz z domu zawieś lub połóż w widocznym miejscu kartę z informacją dla mamy od kiedy do kiedy cię nie będzie.
Mój mąż przyjedzie do was we środę o 19.45
Serdeczne pozdrowienia, Koni
12 października 2013 19:02 / 5 osobom podoba się ten post
29.07.2013 - poniedziałek   Często budzę się w nocy. Dzisiaj obudziłam się o 5.00 i nie mogłam zasnąć chyba z godzinę, ale w końcu przydrzymałam. Jak budzik mnie obudził szybciutko poszłam na górę i odkryłam ślady bytności Trudi w kuchni. Sama wzięła kęsek chleba i leki. Poszłam do niej zapytać czy wszystko w porządku i o dziwo nie furczała, tylko pozytywnie się odezwała. Przy okazji zobaczyłam, że znowu coś popuściła na podłogę, tym razem u siebie w pokoju. Akurat zastałam ją przy sprzątaniu tego. Jednak przy wykładzinie dywanowej, to wiadomo jakie to sprzątnięcie..... Nie powinna biegać bez majtek z rana, bo nie jest w stanie zapanować nad swoim wydalaniem. Myślę, że rodzina powinna pomyśleć o zaopatrzeniu ją w odpowiednie majtki, bądź pieluchomajtki.  
 
Zrobiłam śniadanie, potem zwykłe krzątanie porządkowe. Wysprzątałam 2 szuflady z przyborami kuchennymi, bo jest w nich wręcz śmietnisko…. ble. Greta trzęsła się przy tym, abym czegoś nie wyrzuciła lub nie popsuła, abym poukładała wszystko tak, jak było „pięknie uporządkowane”, bo potem niczego nie będzie można znaleźć, jak zięć przyjedzie i będzie chciał gotować.....   Widzę, że Greta dostała niezłą reprymendę od bliskich, bo wreszcie nie atakuje mnie bezpośrednio, nie obraża mnie i stara się nawet być miła. Pewnie Marta rozmawiała z nią przekonywująco po moim wczorajszym alarmie. No i dobrze, niech wezmą się za nią, bo tak dłużej nie może być. Z tego wniosek, że nie tyle jej choroba daje takie wredne zachowania, a po prostu jej paskudny charakter. Ale podkreślam stara się, bo jak zobaczyła mnie jak wzięłam butelkę z wodą do picia do siebie na dół, to wydarła się, żebym ją przyniosła, bo to jest jej woda i będzie jej potrzebna dla gości. Ostentacyjnie przyniosłam to i pokazałam jej swoją obrażoną minę..... no to tyle uprzejmości na dzisiaj. Niemniej widzę, że się boi i próbuje powstrzymywać swoją Frechheit. Nawet grzecznie zjadła obiad nie wybredzając, jak ostatnio to z satysfakcją robiła. Chociaż naprawdę staram się robić dobre obiady i mnie smakują. Przy rozstaniu się na poobiednią przerwę powiedziała też uprzejmie, że jeśli mam ochotę to mogę się przejechać rowerem, ona nie ma nic przeciwko ….. ha,ha.  
 
W czasie przerwy odczytałam maila od Koni:
Liebe Zofia, ich schließe mich den lieben Worten von Marta an! Du bist wirklich eine so besonders liebevolle Person und so fleißig!
Wenn Du eine Referenz von uns brauchst, stellen wir es sehr gerne für Dich aus.
Ja, wie ich geschrieben habe, habe ich gestern mit meinen Schwestern besprochen, dass wenn unsere Mutter ohne Dich spazieren geht und etwas passiert Dir keiner einen Vorwurf macht. Das habe ich auch Marta erzählt. Ich versuche seit 1 Std anzurufen, es ist besetzt. Ich weiß wie schrecklich es ist und wie schwer Du es hast, früher war meine Mutter so zu mir. Vor 2 Jahren hatte ich einen sehr bösartigen Uteruskrebs. Meine Familie und ich sind glücklich, dass ich das überlebt habe, nun muß ich mit meinen Kräften vor allem für mich sorgen.
Die Ärztin aus der psycholog. Klinik wird heute sobald sie Zeit hat mit mir besprechen, wann meine Mutter zu Untersuchungen kommen kann und ich werde sie fragen, ob Beruhigungs-oder Schlafmedikamente gut wären.
Es ist Schade, dass meine Schwester und auch Marta es nicht so wie ich vorgeschlagen haben, das Medikamentenrichten mit Dir zusammen vor meiner Mutter zu machen. Anna und ich werden mit meiner Mutter das Thema Tabletten am Telefon ansprechen, dass Du, Zofia diese herrichtest. Marta meinte die Medikamente reichen nur noch bis Dienstag? Am Mittwoch Abend wird Dich mein Mann damit unterstützen.
Ganz liebe Grüße, Koni  
 
Moja odpowiedź:
Liebe Koni, ich danke Dir schon für Deiner freunlidche Worte, die ich tätsechlich brauche bei Ihre Mutter. Das ist für mich auch gute Unerschtüzug. Ich verstehe Dich ganz in Deiner Kümmer und Erlebnisse. Mit dieser Spazierengängar war so: Donnerstag Vormittag ich habe Frau Greta gefragt ob ich zu Kirche fahren kann (in Enden die Messe sind  Donnerstag-9.30 und Samstag 18.00 Uhr). Erst stimmt Sie zu und wenn ich züruck kamm (Sie war am Spazierengang) Sie sagte zu mir, dass ich uperhaupt nicht dürfte Sie allein zu Hause zulasen, denn Sie könnte Spazierengehen und wenn Sie Was pasierte, dann ich trage die Beantfortung, ich sollte immer 24 Uhr bei Ihr sein. Also das war Ihr Vorstellung und Spiel, damit Sie mir leid tut. Die Referenz wäre für mich natürich wichtig und ich bitte Darum.
Gestern hast Du mir auch geschrieben dass ich soll mich freie Zeit ausuchen. Also meine Bedürfnisse (Trueme) an diese Stelle sind:
1. Wenn Frau Greta für mich nicht so böseartig wäre,
2. Freie Zwei Stunden Nachmittag - igal ob ich ausruhe Unten, oder möchte Fahrrad fahren (Sie hat immer was dagegen),
3. Zu Kirche fahren nach Enden- ohne Vorworfe
4. Freie Sonntag Nachmitag (vom Mittagessen bis 19.00 - 20.00)
und noch Was
5. spaeter Abend (20.00.-22.00) wenn Frau Greta ist schon versorgt und will TV schauen, dass ich kann mein Laptop benutzen (im Esziemer - also fast bei Ihnen, ich lase Sie nicht allein), denn wenn Sie sehen mich mit Laptop sofort ist Sie böse.
Mir bleibt nur Nacht um meinem Mann zu sprechen oder irgendwas im komputer machen. Ich bin den ganzen Tag durch bei Ihnen beschäftig.
Dieser Untersuchung im Klinik wäre für Sie gut, denn Sie selbst macht sich kaputt und das ist für Sie auch schwer. Tut Ihr das vor Allem für Ihr Wohlstand.
Und noch Was - mit Ihre Obstruktion ist immer schlechter. Nacht und Morgens ging Sie oft ohne Unterhosen und verliert "diesartige Sache". Heute passierte es auch in Ihren Schlafziemmer. Sie versuchte selbst das veg zutun, aber von den Teppichboden ..... kannst Du Dich Vorstellen. Och, ich habe viel geschrieben (Schreiben mag ich gern), aber entschuldige für meine Fehler.
Also ich warte auf den Besuch Deinen Mann. Tschiou, Zofia  
 
W czasie przerwy przyszła jedna sąsiadka, więc mogłam spokojnie dopełnić 2 godzin odpoczynku. Wyszłam przed 16.00 wypiłam z nimi kawę, trochę pogadałam. Później jeszcze przybył niespodziewanie fizjoterapeuta, więc też mogłam wykorzystać te 0,5 godz. dla siebie. Dzisiaj jest brzydka pogoda, ochłodziło się, jest pochmurnie, a czasem pada deszcz. Jestem senna, bo w nocy mało spałam, no i dzisiaj nigdzie nie ruszałam się z domu – po prostu nudy. Na kolację zrobiłam sałatkę i odsmażyłam małe kiełbaski, bo się zepsują. Było ich 6 sztuk. Greta jest tak pazerna, że łapczywie zagarnęła dla siebie 4 sztuki, bo bała się, że jej zabiorę. Już kilka razy zauważyłam, że jest wyrafinowana przy stole. Nieraz chętnie bym rzuciła łyżkę i odeszła. Tym bardziej, że często jestem przez nią tak zdołowana, że mi się wszystkiego odechciewa. Zmuszam się jednak do siedzenia z nią do końca posiłku, bo przecież i tak jej nie zmienię, a tylko będzie większa zadyma.  
 
Między kolacją a filmem po 20.00 przyniosłam lopka na górę i połączyłam się z Krzyśkiem. Wiem, że jej to się nie podoba, ale mam dość tej tyranii. I tak nie mam z nią o czym gadać, TV mało mnie interesuje, a zupełnie nie mam czasu na komputer. Po jakimś czasie jednak przerwałam rozmowę z Krzyśkiem, bo zobaczyłam, że Greta już się złości. Siadłam i obejrzałam z nią do końca film, chociaż był to stary film Casablanka i naprawdę mnie mulił. Ciekawa jestem co wyniknie z tej mojej korespondencji do Koni. Mam nadzieję, że jej maile są szczere.
12 października 2013 19:41 / 6 osobom podoba się ten post
Przekład maili:
 
W czasie przerwy odczytałam meila od Koni:
Droga Zofio,
dołączam się do miłych słów Marty. Ty jesteś naprawdę wyjątkowo kochaną i solidną osobą. Jeśli potrzbujesz od nas referencje oczywiście chętnie ci je wystawimy.
Tak, jak pisałam, rozmawiałam wczoraj z siostrami o tym, że jeśli mama wyjdzie sama na spacer i coś jej się stanie, to nikt nie będzie miał do ciebie pretencji. Powiedziałam o tym też Marcie. Już od godziny próbuję się dodzwonić do was, ale jest ciągle zajęte. Ja wiem jak Ci okropnie i ciężko, wcześniej matka była taka dla mnie. 2 lata temu miałam złośliwego raka. Moja rodzina i ja jesteśmy szczęśliwi, że to przeżyłam i teraz muszę przede wszystkim troszczyć się o siebie.
Lekarka z kliniki psychiatrycznej będzie ze mną dzisiaj rozmawiała, jak tylko znajdzie czas o tym, kiedy moja mama może być przyjęta na badania i zapytam ją, czy jakieś leki uspakajające lub nasenne będą dobre dla mamy.
Szkoda, że moje siostry oraz Monika nie proponowały mamie tak jak ja, że ty możesz rozkładać leki przy niej. Anna i ja wytłumaczymy mamie przez telefon, żebyś ty rozkładała leki. Marta uważa, że tabletki wystarczają do wtorku? We środę wieczorem pomoże ci w tym mój mąż.
Serdeczne pozdrowienia, Koni.
 
Moja odpowiedź:
Droga Koni,
Dziękuję ci juz za same miłe słowa, których rzeczywiście tutaj potrzebuję. Jest to dla mnie dobre wsparcie. Ja doskonale rozumię twoje zmartwienia i przeżycia.
Co to tych samotnych spacerów było tak:
We czwartek rano zapytałam panią Gretę czy mogę pojechać do kościoła ( w Enden odprawia się we czwartek o 9.30 i w sobotę o 18.00). Najpierw się zgodziła, a jak wróciłam (ona była wtedy na spacerze) powiedziała mi potem, że mi nie wolno zostawiać jej w domu w ogóle samej, bo ona może wyjść na spacer i jeśli jej się coś stanie, to ja będę za to odpowiadać, ja powinnam być przy niej 24 godziny. A więc to był jej pomysł i zagrywka, aby mi dokuczyć.
Referencje byłby dla mnie naturalnie bardzo ważne i proszę o nie.
Wczoraj pisałaś do mnie, że powinnam sobie przemyśleć i wybrać jakiś czas wolny do odpoczynku.
A więc moje potrzeby (marzenia)tutaj są następujące:
1.    Aby pani Greta nie była dla mnie taka podła.
2.    2 godziny wolnego po południu – niezależnie, czy odpoczywam w domu na dole, czy chcę przejechac się rowerem (ona jest zawsze przeciwna temu)
3.    Możliwość wyjazdu do kościoła do Enden – bez robienia mi wyrzutów.
4.    Wolne całe popołudnie w niedzielę (od obiadu do 19.00-20.00)
I jeszcze jedno
5. abym mogła późnym wieczorem (20.00-22.00), gdy pani Greta jest już we wszystkim obsłużona i chce oglądać TV, popracować ze swoim laptopem (w jadalni – czyli w jej pobliżu, czyli nie pozostawię jej zupełnie samej), gdyżż jak ona mnie widzi z laptopem od razu się złości. Pozostaje mi tylko noc, aby skontaktować się z mężem lub cokolwiek robić z komputerem. Ja jestem cały dzień zajęta przy twojej matce.
Uważam, że to badanie w kliniece będzie dobre dla niej, bo ona sama wyniszcza się i dla niej to też nie jest dobre. Zróbcie to przede wszystkim dla jej dobra.
I jeszcze jedno – z jej sprawami wydalania jest coraz gorzej. W nocy i rano ona chodzi często bez majtek i gubi „te rzeczy”. Dzisiaj zdarzył się taki wypadek w jej sypialni. Próbowała sama to sprzątnąć, ale z wykładziny dywanowej …… możesz to sobie wyobrazić.
Och, dużo napisałam (ja lubię bardzo pisać), ale przepraszam za moje błędy.
I czekam na odwiedziny twojego męża, Cześć, Zofia.
13 października 2013 21:13 / 9 osobom podoba się ten post
30.07.2013 - wtorek
 
W nocy złapał mnie skurcz w łydkę i pół dnia czułam ból po tym. Greta każdego dnia mnie zaskakuje. Dzisiaj miała ciężkie wstawanie, aż się bałam, że coś jej się stało. Budzik ustawiłam na 7.10, aby być wcześniej na górze i podać jej leki, jak się obudzi. A ona długo nie wychodziła. O 8.00 pojawiła się, powiedziała że źle się czuje i rzeczywiście wyglądała na osłabioną. Podałam jej leki i zmierzyłam ciśnienie – było 152/91. Miała sobie jeszcze poleżeć, a ja poszłam do kuchni szykować śniadanie. Minęła godzina, a ona śpi, minęły następne kwadranse, a ona spała. Zaglądałam do niej parę razy. Przed 10.00 zadzwoniłam do Marty, żeby powiedzieć, co jest i że ona nigdy przy mnie tak nie wstawała. No ale zaraz wyszła. Zjadłyśmy śniadanie, wypiła kawę i powiedziała, że teraz jest już dobrze. Nie była nawet specjalnie złośliwa.
 
Po śniadaniu wzięłam się za porządki. Ogarnęłam kuchnie, wywaliłam jej zas...ne rzeczy do prania i uporządkowałam sypialnie. Wyciągnęłam odkurzacz i obleciałam całe mieszkanie, mimo że dla Trudi jest to bardzo ciężkie przeżycie. No ale raz w tygodniu muszę odkurzyć, bo wszędzie jest pełno sierści pieska. Tak się z tym sprzątaniem zapędziłam, że babka miała obawy, czy w ogóle będzie dzisiaj obiad. Ja uważam, że jeśli śniadanie było opóźnione, to i obiad może być troszkę później. Na obiad zrobiłam sznycle z piersi indyka, kartofle i sałatkę. Smakowało jej to … uff.
 
Na przerwę poszłam dopiero o 14.20. Oczywiście o 16.00 już poszłam na górę, aby nie prowokować mojej pani, gdyż słyszałam, że już nerwowo biegała po domu. Zaraz też przyjechała Marta z ciastem i posiedziałyśmy we trzy delektując się ciastem i kawą. Marta jest bardzo miłą i kochaną babeczka. Pogadała z nami, ale oczywiście ja nie mogłam z nią na osobności rozmawiać, bo Greta waruje przy swoich gościach cały czas.
 
Później kolacja, krzątanie się i TV. Wzięłam kompa na górę. Ale jak już puściła głośno swoje filmy, to przyłączyłam się do niej, bo pewnie byłby gniew. Przy kolacji mnie zaćmiło i nie podałam jej leków, przypomniałam to sobie podczas oglądania filmów. Niby to nic i nie było za późno, ale gdybym potulnie z nią nie siedziała, to pewnie zrobiłaby mi awanturę.
 
O 22.00 pożegnałyśmy się grzecznie na noc. Za chwilę jednak odmieniło się jej i zaczęła wybierać się na samotny, nocny spacer. Próbowałam jej pomóc, to się złościła i nie chciała abym poszła z nią. Odpuściłam sobie i wyszła sama. Oczywiście za parę minut podążyłam za nią, bo tu przy lesie ulica jest słabo oświetlona. Jak do niej dołączyłam i powiedziałam jej: Guten Abend, ich konnte nicht ohne Sie Leben (dobry wieczór, ja nie mogę bez pani żyć), to zaśmiała się znacząco. Tym akcentem przeszła jej złość i wróciła już spokojnie do domu.
 
Na mojej poczcie internetowej przed spaniem znalazłam maila od Koni, który bardzo mnie ucieszył i myślę, że to pomoże mi jakoś dotrwać do końca kontraktu:
Liebe Zofia,
nun wird unsere Mutter ab dem 5.8 bis zum 9.8. jeden Vormittag in Wurzburg für Untersuchungen usw. sein. Sie wird schon so ab 7.30 Uhr abgeholt und um ca 14 Uhr heimgebracht. Ich werde morgen Abend mit meinem Mann mitkommen und es mit Mutter besprechen, Marta wird das auch mit ihr besprechen.
Wahrscheinlich werde ich auch am Montag in der Früh dabei sein.
Wegen Deiner Freizeitwünsche werde ich morgen auch mit Mutter sprechen. Du wirst ja dann nächste Woche an den Vormittagen auch Zeit für Dich haben.
Marta hat mir erzählt, dass meine Mutter heute länger geschlafen hat, das hat ihr bestimmt gut getan.
..wenn Marta mit Mutter zur Drogerie fährt, können sie auch Einlagen gegen das Einnässen kaufen?
Lieben Gruß, bis morgen, Koni
 
Moja odpowiedź
Halo Koni,
das freund mich sehr, dass habt Ihr so unternehmen. Vor allem hoffe ich dass wird für Ihre Mutter gut tun und für uns Alle besser wird. Ich weiss wie für euch auch ist schwirig um Sie zukummern.
Mit heutige lengere schlafen habe ich schön Angst gehabt, denn das war erste Mal. Also ich war bei Ihnen um 7.30 die Medikamente sie zu zugeben. Sie sagt dass sie bisschen noch schlift, aber das dauerte fast bis 10.00. Ich war paar Mal da nachkucken, ob alles in Ordnung ist…. Aber dass hat dich bestimmt Marta erhzelt.
Für Morgen habe ich heimlich Ihre Tablette ausgelegt und wenn Sie wird mich Fragen sage ich das es ist noch von Dir letzte Woche gemacht.... ok.
Also Gute Nacht und bis Morgen, Zofia
 
A więc Greta w przyszłym tygodniu będzie wyjeżdżała na dzienne badania do szpitala. Super, że moje rozpaczliwe błaganie o pomoc nie poszła na marne. Mam też nadzieję, że dojdzie do tego, gdyż dzieci już wcześniej próbowały to zrobić, ale ona kategorycznie nie wyrażała zgody. Jutro ma się o tym dowiedzieć. Mam nadzieję, że nie sfiksuje i że jakoś do poniedziałku wytrzymam z nią.
13 października 2013 21:42 / 5 osobom podoba się ten post
Od Koni:
Droga Zofio,
A więc nasza mama będzie każdego przedpołudnia od 5.08. do 9.08 w Wurzburgu na badaniach itd. Będzie zabierana z domu o 7.30 i około 14.00 przywożona do domu. Przyjadę w środę wieczorem razem z mężem i wytłumaczę jej to, Marta też z nia będzie o tym rozmawiać.
Prawdopodobnie w poniedziałek rano też będę przy wyjeździe. Co do twoich życzeń odnośnie czasu wolnego też będę rozmawiała z mamą. W przyszłym tygodniu będziesz też miała wolne przedpołudnia dla siebie.
Marta mi powiedziała, że mama dzisiaj rano dłużej spała, to na pewno zrobiła jej dobrze.
…. Jak Marta pojedzie z mamą do drogeri, to możesz kupić podkłady przeciw moczeniu?
Serdecznie pozdrawiam, do jutra, Koni
 
Moja odpowiedź
Halo Koni,
cieszy mnie, że załatwiliście to. Przede wszystkim mam nadzieję, że to zrobi dobrze twojej matce i dla nas wszystkich będzie lepiej. Ja wiem jak wam jest ciężko i jak martwicie się o nią.
Z tym dłuższym spaniem to ja aż się przestraszyłam, bo to było pierwszy raz. A więc była u niej o 7.30 aby dać jej leki. Powiedziała, że jeszcze trochę pośpi, ale to trwało prawie do 10.00. Byłam u niej parę razy sprawdzić czy wszystko w porządku …. Ale to już na pewno Marta ci opowiedziała.
Na jutro włożyłam jej leki potajemnie i jeśli będzie pytać to powiedz jej, że to ty je rozłożyłaś, jak byłaś w ubiegłym tygodniu …….. ok.
A więc dobranoc i do jutra, Zofia
13 października 2013 22:41 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija niesamowita babka jesteś. Zaplusowałem tyle Twoich wpisów ile się da. Skończyły mi się lektury papierowe i miałem się brać za jakiś e-book na lapku, ale Ciebie się świetnie czyta. Naprawdę materiał na książkę!
13 października 2013 22:56
Zofija brawo, brawo i jeszcze raz brawo za pomysl.
14 października 2013 08:03
Zosiu ja też czytam Twój dziennik :)
Ponieważ mnie nie było dość długo do 1_j nadrabiałam czytanie Ciebie :)
14 października 2013 18:18
Ja też czytam. Codziennie niecierpliwie wypatruję nowego wpisu.
14 października 2013 20:17 / 4 osobom podoba się ten post
31.07.2013 – środa
 
Dzisiaj z rana miałam starcie z Gretą o brakujące produkty do śniadania (ser pleśniowy i pomidorki). Zawsze czepia się, że za dużo kupuję jedzenia. Staram się oszczędnie robić zakupy i właśnie wszystko się kończy. Dzisiaj planowałam już akcje zakupów, ale na śniadanie jeszcze co nieco było. A pani lubi dobrze zjeść i tego nie rozumie. Jak jej powiedziałam, że musimy jechać do sklepu, to zaczęła wymyślać, że ona nie ma pieniędzy, że ją to nie obchodzi, jak chce wydawać pieniądze, to muszę się starać porozmawiać z zięciem, który nadzoruje jej majątek itd...... Tak mnie wkurzyła, że znowu kryzys. Wysłałam maila do Marty z zapytaniem, czy babka rzeczywiście nie ma pieniędzy i co mam z nią robić. Marta oddzwoniła i wytłumaczyła jej co nieco i stanęło na tym, że Greta ma jechać razem ze mną, aby kupić odpowiednie rzeczy (bo ja kupuję niewłaściwie).
 
Do Marty:
Hallo Marta,sagt mal, hat Frau Gertrud wiches Geld?  Weil ich muss einkafrn. Viele Lebensmittel sind um,. Sie hat mir huete ärger gemacht. Wenn ich Was kaufe Sie schimft mich, dass ist zu viel, aber wenn ist Was verbraucht dann ist Sie auch böse....Aber wenn ich sagte dass ich muss einkaufen, sagt Sie ich habe kein Geld, du muss Chrristopf sprechen..... Grüsse, Zofia
 
Marta:
Hallo Zofia,
nimm sie doch einfach mit zum Einkaufen. Das dauert zwar viel länger aber sie kann mitkaufen! Gruss
 
A więc pojechałyśmy razem. Z lekkimi perypetiami, ale i tak kupiłyśmy co potrzeba i wydała więcej niż ja zazwyczaj, bo prawie 70 euro. Ja jeszcze sobie wzięłam pastę do zębów i czekoladę i położyłam to do kasy oddzielnie, aby zapłacić swoimi pieniędzmi. Najpierw żachnęła się co to jest i zaraz głupio jej się zrobiło, bo zauważyła, że kasjer czeka na naszą decyzję. Dobrodusznie, ale fałszywie  powiedziała „ach, ja przecież mogę to dla ciebie kupić” ….ha, ha. Kasjer zorientował się jaka to sytuacja i tylko porozumiewawczo mrugnął do mnie ze współczuciem. Żenada.
 
Po powrocie rozpakowałyśmy zakupy, a ona ironicznie powiedziała: no ciekawa jestem, co dzisiaj będzie na obiad. Jakbym jej byle co dawała. Naprawdę złośliwość tej kobiety nie zna granic. Ugotowałam gotowe pyzy – kluski, brokuły i marchewkę oraz sznycel z piersi indyka. Wszystko było smaczne, więc nie miała się do czego przyczepić.
 
Po obiedzie napisałam do Marty:
Hollo Marta,also wie Du weisst Einkeufe sind gemacht (Got sei dank). Ich habe immer mit dem Problemme, denn ich geh  sparsam damit um, aber wenn mangelt etwas, dann Sie macht mich ärger wie heute am Fhrüstuck.Jetzt Mitageesen gegessen und hat gemschmeckt. Ich hoffe für 2 Stunde ruhige Zeit, denn Vormittag Frau Gertrud war mich mich unerträglich (fast wie immer).Liebe Grusse, Zofia
 
Następnie upragniona przerwa (chwila oddechu od Grety). Skontaktowałam się z moją firmą przez skypa i opowiedziałam im dokładnie, jakie mam tu perypetie z podopieczną. Muszą wiedzieć kogo mają szukać i jaki to jest przypadek ta podopieczna.
 
Po 16.00 wypiłam kawę i poszłyśmy na spacer. Później krzątałam się trochę i jeszcze obowiązkowa gra w chińczyka (3 razy). Proponowałam jej, że rozłożymy leki razem, ale ona coś kombinowała, że nie ma już wszystkich leków, …… że później …... coś ją nosiło, bo już chyba dowiedziała się o planach na przyszły tydzień. Kolację zjadłyśmy o 19.00. Przy kolacji znowu mnie wkurzyła. Złośliwie zaczęła mnie przedrzeźniać, jak próbowałam ją zagadnąć. Normalnie parodia, zatrzęsło mnie, jej perfidia nie zna granic. Nawet nie zdaje sobie sprawy jaka jest żenująca. Odcięłam jej sucho na ten incydent i nie odzywałam się. Po chwili zreflektowała się i jakby nic się nie stało mówi: co taka smutna jesteś, coś się w twoim domu źle dzieje. Odpowiedziałam jej tylko, że z moją rodziną w porządku i niech mi da spokój. Widzę, że muszę być bardziej asertywna na jej przykre zachowania. O 20.00 przyjechała Koni z mężem. Przywitaliśmy się, trochę porozmawiali, powiedziałam im o pilocie do samochodu, że nie działa, rozłożyliśmy leki i zostawiłam ich samych. Poszłam do siebie i spokojnie zajęłam się swoimi sprawami. Dzieci miały jej wytłumaczyć konieczność poddania się badaniom w szpitalu. Odjechali o 22.30, ale przed tym jeszcze porozmawiałam z Koni. Matka zgodziła się na klinikę ….. super. Rozmawiała też z nią o moich warunkach, które wypunktowałam. Także Greta została uświadomiona, że ja też mam jakieś prawa i musi to uszanować. Mam nadzieję, że pobyt w klinice będzie owocny i dostanie odpowiednie leki, aby nie męczyła się sama i innych. No i będę miała labę w przyszłym tygodniu, od poniedziałku do piątku od 7.30 – 14.00 FREI…….. hurra. Opłaciło mi się alarmowanie rodziny o dramatycznych zachowaniach matki.
 
No i kończy się lipiec……… połowa mojego kontraktu. Teraz to tylko z górki. Przez to obciążenie, to nie mogę doczekać się końca. A i mój Krzysio zaczyna tęsknić.
14 października 2013 20:58 / 3 osobom podoba się ten post
Przekład maili na polski:
 
Do Marty:
Hallo Marta,
Powiedz, czy pani Greta ma jakieś pieniądze?. Ponieważ ja muszę zrobić zakupy. Sporo produktów żywnościowych kończy się nam. Ona zrobiła mi dzisiaj awanturę. Jak robie zakupy to wścieka się, że kupuję wszystkiego za dużo, ale jak czegos brakuje też się złości…………
Jak powiedziałam, że muszę zrobić zakupy, to mi powiedziała, że nie mam pieniędzy i muszę o tym rozmawiać z Christofem
Pozdrawiam, Zosia
 
Marta:
Hallo Zofia,
Weź ją po prostu na zakupy. Wdrawdzie to będzie dłużej trwało, ona będzie w tym uczestniczyć!, pozdrawiam
 
ja do Marty:
Hollo Marta,
A więc jak już wiesz zakupy zrobione (dzięki Bogu). Mam z tym ciągle problem, ponieważ robię zakupy oszczędnie i jak czegoś brakuje, tak jak dzisiaj przy śniadaniu, to ona robi mi awanturę
Teraz już obiad zjedzony i skamował. Mam nadzieje na 2 godziny spokojnego czasu, gdyż przed południem pani Greta była dla mnie nie do wytrzymania (prawie jak zawsze)
Serdeczne pozdrowienia, Zofia
14 października 2013 21:52
Obejrzalas Zofijko film... ktory polecala bosko... zachecam do dalszego ciagu... trwa wlasnie program aby przyblizyc nam wszystkim co oznacza Alzheimer i demencja dla chorego i jego rodziny... z uwagi na Twoje dalsze ksztalcenie sie w opiece nad chorymi... polecam do obejrzenia... tym bardziej... ze znasz doskonale jezyk niemiecki... i nie bedziesz miala problemu w rozumieniu istoty programu...
Das Erste - Hart aber fair...
14 października 2013 23:07 / 3 osobom podoba się ten post
Dzięki Kika, obejrzałam część programu (włączyłam 22.20).
Dzięki Wam za miłe maile.
Aby nie trzymać w napięciu oczekiwania na kolejny dzień moich zapisków, informuję, że przez najbliższe 2 tyg. będę wstawić dziennik dopiero wieczorem, ponieważ właśnie ze względu na szkołę mam dużo zajęć - zaczęłam praktyki w DPS.
Pozdrawiam i dobranoc
15 października 2013 10:58 / 1 osobie podoba się ten post
bosk94

Ale jestes w bledzie,ale nie bede Ciebie z niego wyprowadzac.Wstarczy wejsc na fejsa i duzo,duzo sie wie,takze o jakiej anonimowosci piszesz.

Witam, 
Czytam te posty i mam rozne mysli. Fakt jest faktem, kazdy z nas ma prawo wyrazic swoja opinie i warto przeanalizowacl kazda krytyke ale jesli chodzi o anonimowosc, to pamietaj tu w "komputerze" kazdy moze byc kazdym np. mam na imie Jola i mam 12 lat. Nikt tego nie weryfikuje, nikt tego nie sprawdza, to wszystko zalezy od lojalnosci i uczciwosci uzytnikow wielu portali, ze nie podaja sie za kogos innego. Nie wszyscy podaja swoje kompletne dane, bo i po co.... Ja nawet nie mam profilu na "fejsie", bo nie jest mi potrzebny do zycia. Wiec, jestem przy stwierdzeniu, ze jednak mozna byc anonimowym, jesli tylko ma sie taki zamiar.
Pozdrawiam
15 października 2013 11:10 / 3 osobom podoba się ten post
Zofijo,
Jestem na tym portalu nowa, bo od wczoraj. Jak zobaczylam temat "Dziennik Zosi", to pomyslalam: interesujace. Wiec, weszlam i czytam wszystko od poczatku. Jak widzisz opinie sa rozne, bo rozni ludzie maja rozne potrzeby i rozne sposob bycia i wreszcie rozne patrzenie na otaczajacy nas swiat powiazane z roznym doswiadczeniem. Wiec nie krytykujac oczywiscie nikogo, powiem Ci Zosiu, ze "wal" te negatywne podejscie do Twoich zapiskow, ja czytam z zainteresowaniem
Pozdrawiam