Żabiennik czyli skok na DE

24 lipca 2014 09:05 / 20 osobom podoba się ten post
"Boży Palec" :)
To trochę dziwne jak dla mnie okreslenie ale to uslyszałam od lekarki kiedy przeczytała opis rezonansu. A potem, juz po konsultacji z neurochirurgiem, wracałam tramwajem i sobie rozmyślałam o tym "Bożym Palicu"...Bo nie raz mi pogroził i nie raz dal pstyczka w nos a teraz podtrzymał bo czułam że wpadam w dół głęboki. Podtrzymał i zatrzymał nad krawędzią tego doła :)
W poniedziałek jadę do rodzinnego miasta...Moja Mama zaniemogła i leży w szpitalu. Juz w tym tygodniu miała wrócic do domu ale TK na płucach coś wykryl i przenieśli Maminke na oddział płucny. Zmartwiona jestem okrutnie ale pokładam całą nadzieję w tym Bożym Palcu :) Maminka ma 83 lata. W czasie wojny, bedąc dziwczynką jeszcze zachorowała na zapalenie stawów. Nieleczone uszkodziło serce. Cudem i dzięki niemieckiemu lekarzowi przeżyla. Ale wada pozostala - I tak mojej Mamince nie wolno bylo się denerwowac, cięzko pracować, jeździć na rowerze...itd. Tymczasem szłą, biegła przez życie często z takim ciężarem na plecach ze i trzech chłopa by nie poradziło. Więc co? Więc Boży Palec :)
Póki co jadę...Maminki nie widziałam...cały rok :(
25 lipca 2014 19:21 / 12 osobom podoba się ten post
ŻABIENNIKA C.D :)))
 
I tak sobie siedziałyśmy na sofie zapatrzone przed siebie, pogrążone w myślach. O czym pani Danke myślała nie wiem,ale chyba były to pozytywne mysli bo jej pomarszczoną twarz raz po raz rozjaśniał uśmiech. Może była zadowolona że samodzielnie pokonala 26 stopni schodow a może cieszył się że za chwilę spotka swoja przyjaciółkę.
Ja natomiast miałam czarne i straszne  mysli. Czulam się pokonana. A pokonała mnie ludzka słabość. Chyba powinnam jak najszybciej zrezygnowac z tej pracy. Jeden incydent a znowu wrócił koszmar…”minionego lata”…A już myślałam ze dotrzymam danego sobie słowa.
Przed oczami stanął obraz, który z uporem maniaka próbowałam odegnać, zapomnieć…
 
….Zamknęłam oczy. Nie dane mi było niestety nawet zapaść w półsen kiedy do moich uszu dotarł krzyk:

- Waaalduuuuś!!! Waaaalduuuś!!!
Zerwałam się na równe nogi po raz dziesiąty tej nocy. Żabek i Myszka spali snem kamiennym. Wpadłam do pokoju i zapaliłam światło.
- Co się stało mamo? – zapytałam podchodząc do łózka.
-Waaalduuuuś!! – teściowa krzyczala nadal
- Co się stało , pytam!! – wrzasnęłam tuz przy jej uchu
- Waaalduuuś!!! – teściowa krzyczała nie zważając na światło i moją obecność.
- Mamo! Ja tu jestem! – krzyczałam – Czego potrzebujesz?!
Teściowa nadal krzyczała „Waldus” a ja powoli czułam że zanurzam się w czarną przestrzen.
Chwycialm teściową za ramiona i wciskając w łóżko krzyczałam żeby wreszcie dała mi spać.
Teściowa nagle jakby wróciła z innego świata spojrzała na mnie przytomnie. Znowu spytaąłm o powód jej wołania.
- Która godzina? – usłyszałam
Ostatkiem sił puściłam jej ramiona. Nie wiem co bym zrobila gdybym je nadal trzymała w swoich dłoniach.
Poprosiłam, z trudem wymawiając słowa, żeby dała mi pospac. Przykryłam nogi kołdrą i odwróciłam się chcąc wyjść z pokoju. I nagle przed sobą zobaczyłam córkę. Stała z oczami pełnymi przerażenia.
- Nic się nie stało – powiedziałam – babcia krzyczała.
Wyciągnęlam rękę żeby zaprowadzic Myszkę do pokoju a ona…odsunęla się ze strachem.
- Nie słyszałaś jak babcia krzyczy! – Krzyknęłam
- Słyszałam ja ty krzyczysz mamusiu – odpowiedziała Myszka i uciekła do pokoju.
Stałam…stałam…stałam…i czułam się ja szmata
„….W tym zawodzie łatwo się zeszmacic…” – usłyszałam później już na kursie.
Podeszłam do okna w kuchni, zapaliłam papierosa. Na niebie chmury wokół księżyca w pełni miały kształt ryby. Księzyc był okiem tej ryby.
- Boże – powiedziałam- Ostatni raz tak się zachowałam. Już nigdy więcej nie wykorzystam swojej przewagi nad chorą osobą. Już nigdy nie chcę widzieć strachu w jej oczach. I w oczach mojej córki.
 
 
·          
25 lipca 2014 19:38 / 2 osobom podoba się ten post
Asik , trzymam kciuki( dopiero doczytalam ), ale nigdy nie jest za pozno .Wracaj szybko do zdrowia i do Nas .Pomyslnosci.
25 lipca 2014 19:40 / 1 osobie podoba się ten post
zosia_samosia

Asik , trzymam kciuki( dopiero doczytalam ), ale nigdy nie jest za pozno .Wracaj szybko do zdrowia i do Nas .Pomyslnosci.

Dzięki kochan :) juz dochodzę :) Jest ok :) tzn nie jest źle :)
29 lipca 2014 21:53
Asik

Dzięki kochan :) juz dochodzę :) Jest ok :) tzn nie jest źle :)

Asik,nic nie wiedziałam,nie miałam neta,zdrowiej szybciutko.
18 grudnia 2014 23:41 / 3 osobom podoba się ten post
Szkoda Asik, ze masz konto usunięte- nie jestem zorientowana, aż tak, czy jesteś
pod innym nickiem obecna. Dopiero zaczęłam czytać wątek.
Szkoda, bo przeczytałam twoją wypowiedź w innym wątku i bardzo mnie zaciekawiło jak wyglądały twoje początki,
tzn. wciągnął mnie twój styl pisarski- w tamtym innym wątku podałaś opis swojego pierwszego dnia.
Pewnie tych słów nie przeczytasz, ale i tak chcę napisać- a więc widzisz, że ludzi twoje pisarstwo przyciąga.
Lżej mi jak czytam o początkach innych osób,staram się jakoś przed swoim pierwszym wyjazdem zahartować,
ale pewnie się nie bardzo da. Jednej rzeczy, której w DE pewnie robić nie będę to tak do późna na necie siedzieć,
a lubię to:)
11 października 2016 00:04 / 35 osobom podoba się ten post
Moi kochani, jestem winna opowiedziec nieco o sobie o tym co się dzialo...
Żabiennik rzucony w kąt,częśc w korekcie a częśc na fiszkach.
Opusciłam Skarbów. Trzy lata wystarczyły żebym się zmęczyła. Nie chciałam dłużej tam być bo byłabym niemiła...delikatnie mówiąc. Wszystko działało mi na nerwy. Dobrze się stało bo nadal mam serdeczny kontakt z nimi i z rodziną.
Moja zmienniczka u Skarbów, Janina, w zeszłym roku zmarła (55 lat). Szok dla mnie. Jeszcze w sioerpniu rozmawiałyśmy. Snuła plany że za trzy lata przestanie jeździć i ze swoim Walduniem zajmie się domem i ogrodem. Walduń zajmuje sie sam :( Zmarla w październiku.Rak mózgu. Nie przeżyła operacji.
Zahaczylam się do niemieckiej firmy...cudne perspektywy żalosny koniec :P
Pracowałam u Flustyngów...z Nigerii. Ludzie! Ja nie jestem rasistka ani tam. Zreszta znacie mnie ale to co widziałam to na nastepną książke się nadaje. Może kiedys napisze. Wydawało mi sie że wszystko widziałam...mylilam sie.
Potem, z powodu braku pracy, desperacki lot do Schefin na czarno. Kolejne bolesne doświadczenie. AL w wydaniu ksiązkowym.
Uciekłam..znjoma prosiła o zmianę w Luksemburgu. Za bardzo małe pieniądze ale zawsze. Pojechalam i 5 tygodni opiekowałam się Madamme :) Cudowna 98 letnia kobieta. I cudowna rodzina. Bardzo chcieli żebym została bo dziewczyna którą zmieniałam nie mogła już przyjechac. Ale odmówiłam bo... wtedy, kiedy wydawalo mi się że świat się zawalił, że znikąd pomocy, że tylko wyć, tupać i walić głową w mur ( bo na skoki do rzeki mnie nie stać...nie umiem pływac) dostałam wiadomość od koleżanki z zapytaniem czy nie chcialabym zostac jej zmienniczką. Raju! Jasne. Gdzie? Ano w Szwajcarii! Ło Matko i córko! Jasne że chce!
No i od 8 grudnia 2015 rezyduję u Dziadunia w Zurich- Kusnacht :)
Dziadunio jest bylym księgowym z demencją na tyle zaawansowaną że nie pamięta praktycznie niczego co przed sekundą zrobił.
Bardzo dużo spi, kocha swój dom i swojego kota i ...nas :) Mnie i moją zmienniczkę :) No powinno być odwrotnie bo to ja jestem zmienniczką mojej zmienniczki :P
W 2014 roku ( wyżej) pisałam o Palcu Bozym.
I taki Palec Boży mnie dotknął.
Po raz kolejny.
I ten Palec Boży mowi tak: " JOhana, ty mi tu nie smutaj sie. Bo nawet jak ty wyjścia nie widzisz to ja ci to wyjście pokażę."
I ja wam tez mówię z tego miejsca.
Nawet kiedy się wydaje że przed wami mur a za wami pole minowe, że wg was nie ma wyjścia, to tylko wasze odczucie. Nie poddawac się.
Mieć nadzieję i wiarę że będzie lepiej :)
I działać oczywiście :)
A będzie lepiej.
Wrócilam do was kochani bo dowiedziałam się że Romana wróciła i wiele innych...
Ciesze się.
Mam nadzieje że wspólnie można sobie pomóc w każdej sprawie.
Ja mam marzenie że byc moze komuś się buziuchna ucieszy kiedy przeczyta moje zamyslenia :)
Oderwie się od szarości życia na "wygnaniu".
To tylko czasowe kochani...nie na zawsze...nadejdzie czas, kiedy bedziemy mogli sie cieszyc z owoców tej cięzkiej pracy.
Ło matko! Jak fajnie z Wami być znowu :)
11 października 2016 07:07 / 6 osobom podoba się ten post
Oj Asik , jak się Ciebie milo czyta
11 października 2016 07:50 / 6 osobom podoba się ten post
O rany,ale fajne Powitajki !Klikam strone i co widzę?Balsam na moją duszę-post Asik,myslałam,że to z niewyspania,że żle widzę,ale na szczeście nie.Ulżyło mi,dobrze Asik ,że wróciłas,Ty i jeszcze kilka osób,będzie co czytać.No to dopijam kawkę i raz jeszcze witam całe Opiekunowo .
11 października 2016 07:56 / 5 osobom podoba się ten post
Żaba co pływać nie umie.....hospody pomyłuj,mawiała moja prababcia:):)Żabo toż musowo nadrobić trzeba tę przypadłość niespotykaną.Ale się cieszę żeś wróciła na "łono":):):):)
11 października 2016 08:09 / 3 osobom podoba się ten post
Witaj nam Asik, ładną niespodziankę mi zrobiłaś No no.....
11 października 2016 10:57 / 5 osobom podoba się ten post
Nie znamy sie Asik ale wiem jedno. Bede czytala Twoje zapiski z ciekawoscia i uwaga. W kilku z nich odnalazlam siebie. I to nie dzisiaj bo tego bloga "polknelam" chyba juz w maju. Dziekuje;)
11 października 2016 11:22
Asik1, nareszcie jesteś!
11 października 2016 18:31 / 6 osobom podoba się ten post
Asik1

Moi kochani, jestem winna opowiedziec nieco o sobie o tym co się dzialo...
Żabiennik rzucony w kąt,częśc w korekcie a częśc na fiszkach.
Opusciłam Skarbów. Trzy lata wystarczyły żebym się zmęczyła. Nie chciałam dłużej tam być bo byłabym niemiła...delikatnie mówiąc. Wszystko działało mi na nerwy. Dobrze się stało bo nadal mam serdeczny kontakt z nimi i z rodziną.
Moja zmienniczka u Skarbów, Janina, w zeszłym roku zmarła (55 lat). Szok dla mnie. Jeszcze w sioerpniu rozmawiałyśmy. Snuła plany że za trzy lata przestanie jeździć i ze swoim Walduniem zajmie się domem i ogrodem. Walduń zajmuje sie sam :( Zmarla w październiku.Rak mózgu. Nie przeżyła operacji.
Zahaczylam się do niemieckiej firmy...cudne perspektywy żalosny koniec :P
Pracowałam u Flustyngów...z Nigerii. Ludzie! Ja nie jestem rasistka ani tam. Zreszta znacie mnie ale to co widziałam to na nastepną książke się nadaje. Może kiedys napisze. Wydawało mi sie że wszystko widziałam...mylilam sie.
Potem, z powodu braku pracy, desperacki lot do Schefin na czarno. Kolejne bolesne doświadczenie. AL w wydaniu ksiązkowym.
Uciekłam..znjoma prosiła o zmianę w Luksemburgu. Za bardzo małe pieniądze ale zawsze. Pojechalam i 5 tygodni opiekowałam się Madamme :) Cudowna 98 letnia kobieta. I cudowna rodzina. Bardzo chcieli żebym została bo dziewczyna którą zmieniałam nie mogła już przyjechac. Ale odmówiłam bo... wtedy, kiedy wydawalo mi się że świat się zawalił, że znikąd pomocy, że tylko wyć, tupać i walić głową w mur ( bo na skoki do rzeki mnie nie stać...nie umiem pływac) dostałam wiadomość od koleżanki z zapytaniem czy nie chcialabym zostac jej zmienniczką. Raju! Jasne. Gdzie? Ano w Szwajcarii! Ło Matko i córko! Jasne że chce!
No i od 8 grudnia 2015 rezyduję u Dziadunia w Zurich- Kusnacht :)
Dziadunio jest bylym księgowym z demencją na tyle zaawansowaną że nie pamięta praktycznie niczego co przed sekundą zrobił.
Bardzo dużo spi, kocha swój dom i swojego kota i ...nas :) Mnie i moją zmienniczkę :) No powinno być odwrotnie bo to ja jestem zmienniczką mojej zmienniczki :P
W 2014 roku ( wyżej) pisałam o Palcu Bozym.
I taki Palec Boży mnie dotknął.
Po raz kolejny.
I ten Palec Boży mowi tak: " JOhana, ty mi tu nie smutaj sie. Bo nawet jak ty wyjścia nie widzisz to ja ci to wyjście pokażę."
I ja wam tez mówię z tego miejsca.
Nawet kiedy się wydaje że przed wami mur a za wami pole minowe, że wg was nie ma wyjścia, to tylko wasze odczucie. Nie poddawac się.
Mieć nadzieję i wiarę że będzie lepiej :)
I działać oczywiście :)
A będzie lepiej.
Wrócilam do was kochani bo dowiedziałam się że Romana wróciła i wiele innych...
Ciesze się.
Mam nadzieje że wspólnie można sobie pomóc w każdej sprawie.
Ja mam marzenie że byc moze komuś się buziuchna ucieszy kiedy przeczyta moje zamyslenia :)
Oderwie się od szarości życia na "wygnaniu".
To tylko czasowe kochani...nie na zawsze...nadejdzie czas, kiedy bedziemy mogli sie cieszyc z owoców tej cięzkiej pracy.
Ło matko! Jak fajnie z Wami być znowu :)

Pięknie napisane.Witam .
11 października 2016 19:20 / 2 osobom podoba się ten post
Nic dodac nic ujac...........rozumiemy sie bez slow.....