06 kwietnia 2014 23:46 / 3 osobom podoba się ten post
ProwincjuszGranica? Jeszcze nie została przekroczona. Ani razu. Mój ś. p. Tata ( AL ), którym non stop opiekowałem sie przez prawie dwa ostatnie lata Jego życia, dał mi dobrą szkołę, bym pojął i zaakceptował baardzo wiele u chorego, starego Człowieka.
Nauczył mnie pokory...
Masz racje, taka opieka uczy pokory, oj, uczy ...
A granica, mysle, ze nie da sie tak scisle wyznaczyc. Inaczej pracuje mi sie w miejscu, gdzie jest wspolpraca z rodzina, inaczej trzeba sie ustawic w miejscu, gdzie jest 1 na 1.
W wyobrazni widze to tak, ze trafiam do PDP, ktory/ktora jest sam, nie ma rodziny i nie ma tak zwanego opiekuna prawnego, czyli sam decyduje o wydatkach. I jest bardzo "oszczedny" w wydawaniu kasy na jedzenie. Nie jestem obzartuchem, ale z pustym brzuchem jakos nie widze siebie na dluzsza mete, co najwyzej do przyjazdu nastepnej kandydatki do przymusowego odchudzania.
Co jeszcze w takiej sytuacji? Brak bezposredniego kontaktu z lekarzem, brak wspomagania ze strony sluzb typu Pflegedienst. Zachowania PDP - jesli wiem, gdzie jade, jaka jest diagnoza, to mniej wiecej wiem, czego moge sie spodziewac i to ja decyduje, czy biore to zlecenie, czy nie.
Pracuje dosc krotko, ale kazdy z moich PDP mial zachowania "inne", tyle, ze typowe dla demencji i AL.
Prawdopodobnie nie trafilam jeszcze w naprawde ciezkie miejsce, nawet to pierwsze w sumie bylo "do przezycia", chociaz ktos stojacy z boku powiedzialby "jak ty to wytrzymujesz". W tej pracy jest duzo niespodzianek. Nie wytrzymalabym tez roznych problemow z zachowaniami agresywnego pobudzenia seksualnego.
A tak ogolnie - ustanowilam sobie takie moje "prawo" - dwa tygodnie i decyzja, albo wyjezdzam, albo zostaje. A jak zostaje, to juz na dluzej. Jestem w tej chwili trzeci raz w tym samym miejscu, za kazdym razem jestem 3 miesiace ... i bede tu jeszcze pare razy. Pomimo postepujacego AL, ale juz sie nauczylam postepowania z PDP i mam wsparcie i inne niespodzianki.