Miłość jest ślepa

20 października 2014 22:25 / 1 osobie podoba się ten post
Kochasz i nagle przestajesz.Zastanawiasz sie kogo pokochales? Przeciesz kochalem.Kochalem,ale czy teraz tak jest? Dochodze do wniosku,ze jednak nie -nie kocham. Jest cos we mnie ,ale juz nie milosc.Uleciala ,chyba juz nie wroci.Ona nie jest slepa,bo kazdego znajdzie! Ale czy my ja znajdziemy? Kochac to nie znaczy brac,zadac i chciec.Kochac to znaczy umiec przebaczyc!
20 października 2014 22:36 / 5 osobom podoba się ten post
Kochać= bezwzględne zaufanie,po obu stronach:)Nie zgadzam się ,że kochać znaczy przebaczać-przebacza się jakąś krzywdę jakiej doznało się od kochanej osoby,a kto kocha naprawdę -nie krzywdzi.
Czy miłość nas znajdzie ,czy to zauważymy?-życie jest pełne niespodzianek.Wiem co mówię:):):):)
20 października 2014 22:44 / 7 osobom podoba się ten post
Spiąca jestem , nie wchodzę w " to " dzisiaj , Malajka jutro Cię przeczytam i przeanalizuję co napisalaś -dzisiaj za tępa jestem !.... a tak " apropopo " przypomniał mi się wierszyk z pamietnika .....: " Na górze róże na dole dwa listeczki w kupie
wprzód cię miałem w sercu .....teraz mam cię .....w głowie ??-:))))))))
20 października 2014 23:07 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Kochać= bezwzględne zaufanie,po obu stronach:)Nie zgadzam się ,że kochać znaczy przebaczać-przebacza się jakąś krzywdę jakiej doznało się od kochanej osoby,a kto kocha naprawdę -nie krzywdzi.
Czy miłość nas znajdzie ,czy to zauważymy?-życie jest pełne niespodzianek.Wiem co mówię:):):):)

Błądzić jest rzeczą ludzką,kazdemu należy dać drugą szansę.... Jaka ja mądra jestem bo nie mam męza hihi 
Czytałam,że pani Marcinkiewicz - pierwsza żona- wybaczyla mężowi zdradę,rozwód i przyjeła go z powrotem,mnie ta kobieta zaimponowała ,jej mąż niestety znaczy mniej niż zero. 
To czy bym zdradę wybaczyła to zalezy jakby mi się małżenstwo układało przez powiedzmy 20 lat ,jeśli żyłabym w spokoju,miłości i szacunku to chyba bym wybaczyła zdradę....
20 października 2014 23:14 / 3 osobom podoba się ten post
Miłośc to nie tylko piękne dni ale i te trudne.Tak jak i w potrawach,żeby smakowaly dodajemy i cukru i soli,czsami pieprzu.
20 października 2014 23:21 / 9 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Błądzić jest rzeczą ludzką,kazdemu należy dać drugą szansę.... Jaka ja mądra jestem bo nie mam męza hihi 
Czytałam,że pani Marcinkiewicz - pierwsza żona- wybaczyla mężowi zdradę,rozwód i przyjeła go z powrotem,mnie ta kobieta zaimponowała ,jej mąż niestety znaczy mniej niż zero. 
To czy bym zdradę wybaczyła to zalezy jakby mi się małżenstwo układało przez powiedzmy 20 lat ,jeśli żyłabym w spokoju,miłości i szacunku to chyba bym wybaczyła zdradę....

Nie wyobrażam sobie żyć pod jednym dachem z mężczyzną,który mnie zdradził....Nie umiałabym.O najmniejszym dotyku nawet nie wspomnę-porzygałabym się z obrzydzenia....Zdrada w moim pojęciu to nie błąd to krzywda a ja nie wybaczam krzywd i nie umiem ich zapomnieć...Jak potem żyć ?Tak jakby się nic nie stało?Nie,nie taka postawa nie mieści się w kanonie moich zasad.
 
Pania M.trzeba by zapytac dlaczego wybaczyła niewiernemu mężowi- mnie to nie imponuje bo wg mnie nie świadczy o jej sile, tylko o słabości.Coś jak "lepszy znajomy wróg"....
20 października 2014 23:35 / 6 osobom podoba się ten post
A P.Szczepanik tak pięknie śpiewał-"Kochać,jak to łatwo powiedzieć......."
21 października 2014 11:05 / 2 osobom podoba się ten post
wiewiorka

A P.Szczepanik tak pięknie śpiewał-"Kochać,jak to łatwo powiedzieć......."

O, jak mnie to się podobało, zarówno on sam, jego głos i piosenka. Piękne to bardzo. 
Gościu był niesamowity, taki kipiący seksem, jak na moje naturalnie.)
21 października 2014 11:13 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Błądzić jest rzeczą ludzką,kazdemu należy dać drugą szansę.... Jaka ja mądra jestem bo nie mam męza hihi 
Czytałam,że pani Marcinkiewicz - pierwsza żona- wybaczyla mężowi zdradę,rozwód i przyjeła go z powrotem,mnie ta kobieta zaimponowała ,jej mąż niestety znaczy mniej niż zero. 
To czy bym zdradę wybaczyła to zalezy jakby mi się małżenstwo układało przez powiedzmy 20 lat ,jeśli żyłabym w spokoju,miłości i szacunku to chyba bym wybaczyła zdradę....

Wystawiłabym to zero za drzwi i dawno o tym czymś zapomniała. 
No coś takiego, ciekawe, czy wróciłby do swojej żony, gdyby ta druga go nie odstwiła?
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Ale politykiem był dobrym. I jako polityka lubiłam słuchać tego, co ma do powiedzenia.
21 października 2014 12:58 / 2 osobom podoba się ten post
Moje miłe piękne Panie,czasem życie płata figle ,i to zero co zdradzilo nie wystawia się za drzwi.Żyje się dalej ,przebacza się nie zapomina,ale jest się razem.Oby żadna z Was nie musiała tego przechodzić!
21 października 2014 14:05 / 5 osobom podoba się ten post
ja skomentuje tak-nie potrafilam z tym zyc,probowalam ale moja psychika siadala,-nie przebaczylam do dzis i od 12 lat jestem sama z dziecmi;-;-;-
21 października 2014 14:16 / 2 osobom podoba się ten post
amelka

O, jak mnie to się podobało, zarówno on sam, jego głos i piosenka. Piękne to bardzo. 
Gościu był niesamowity, taki kipiący seksem, jak na moje naturalnie.:-))

Mnie też i to do dziś-)))))))
21 października 2014 18:13 / 5 osobom podoba się ten post
Gdy przewalało się moje małżeństwo i wszystko wisiało na jednym cienkim włosku to miałam ogromny problem. Oczywiście o "tej drugiej" dowiedziałam się jako jedna z ostatnich (normalka...).
I szczerze powiem że początkowo byłabym w stanie wybaczyć i próbować sklejać wszystko od nowa, gdybym widziała że on też tego chce. Zdawałam sobie rzecz jasna sprawę że będzie to trwało i trwało, że wspólne posiłki i wieczory nie będą od razu takie jakie były, a do łóżka droga daleka. Ale chciałam, miałam jeszcze w sobie nadzieję, chęć i siłę przebaczenia. Nie wiem jak potoczyłoby się to dalej i ile miałabym w sobie tej siły bo nie dane było mi tego sprawdzić. Mój mąż stwierdził że jest za młody na szarpanie się z wiecznym brakiem kasy, czasu itd i zwinął żagle na dobre kierując się ku "gotowym pieniążkom".
Niestety po rozwodzie zaczął stosować politykę swojej drugiej żony w stosunku do wszystkiego, a najwięcej swoich synów; co sprawiło że cała miłość którą do niego miałam zamieniła się najpierw w nienawiść, potem w zniechęcenie a w końcu w całkowitą obojętność. Dodam że przez wszystkie lata "chodzenia", narzeczeństwa i potem małżeństwa pokłóciliśmy się naprawdę tylko dwa razy. Raz o nazwisko, drugi raz o "nią".
Najgorsze w tym jest to że teraz mam uraz jakiś i ciężko jest mi uwierzyć w szczere intencje facetów... choć nie zamykam się na miłość świadomie, robi to chyba moja podświadomość. A jak już się na coś (na kogoś) zdecyduję to trafiam na idiotę, maminsynka, desperata albo uzależnionego od różnych rzeczy tylko nie od szczerości...
A żeby było w temacie - wierzę w tą ślepą miłość i mam nadzieję że kiedyś na mnie wpadnie :)))))))))))
21 października 2014 18:22 / 7 osobom podoba się ten post
reanata

ja skomentuje tak-nie potrafilam z tym zyc,probowalam ale moja psychika siadala,-nie przebaczylam do dzis i od 12 lat jestem sama z dziecmi;-;-;-

Renata przebaczyc, to nie znaczy od razu przyjąc winowajcę na powrót. Przebaczenie to jest odpuścic, nie pielęgnowa w swoim sercu gniewu i urazy. Przebaczenie jest dobre przede wszystkim  dla samej siebie. Jeśli żyje sie z tą zadra i gniewem, to krzywdzi sie najbardziej samego siebie, a nie tą osobe której nie potrafimy / nie chcemy przebaczyc.
21 października 2014 18:29
Przebaczyc nie ale moze nauczyc sie z tym zyc,choc pewnie ciezko.