Miłość jest ślepa

21 października 2014 18:34 / 2 osobom podoba się ten post
Zofija

Renata przebaczyc, to nie znaczy od razu przyjąc winowajcę na powrót. Przebaczenie to jest odpuścic, nie pielęgnowa w swoim sercu gniewu i urazy. Przebaczenie jest dobre przede wszystkim  dla samej siebie. Jeśli żyje sie z tą zadra i gniewem, to krzywdzi sie najbardziej samego siebie, a nie tą osobe której nie potrafimy / nie chcemy przebaczyc.

jak pieknie i madrze napislas,szczerze ci napisze ze jestem az wrecz zawstydzona,ale dalas mi do myslenia;-;-;-;-
21 października 2014 18:53 / 3 osobom podoba się ten post
gosiako

Moje miłe piękne Panie,czasem życie płata figle ,i to zero co zdradzilo nie wystawia się za drzwi.Żyje się dalej ,przebacza się nie zapomina,ale jest się razem.Oby żadna z Was nie musiała tego przechodzić!

Napisałam co bym zrobiła, ponieważ tak myślę, że bym zrobiła. Ale różnie być może, o czym napisałaś.
Jednak czy masz pewność, że nie zrobi tego po raz kolejny?
I także otworzysz mu drzwi i przyjmiesz, aby  być razem?
Wszystko ma swoją cenę i chyba lepiej byłoby żyć w pojedynkę. 
Trudno zaufać ponownie tej samej osobie, bardzo obawiałabym się kolejnego odrzucenia.
Ale to tylko teoria i moje przemyślenia;-))
21 października 2014 18:55 / 5 osobom podoba się ten post
Dodam jeszcze, że wiem co piszę, bo przeszłam wiele i wiele miałam do wybaczenia. Ja wprawdzie ze swoim winowajcą nie rozstałam się, ale ból krzywdy i gniewu niszczył mnie kilka lat. To jest strasznie toksyczne. Dopiero jak zajęłam się sobą, jak przeszłam program uzdrowienia (psychicznego i duchowego), co doprowadziło też do przebaczenia, moje życie zmieniło się. Przebaczyc to nie jest też zapomniec, ja nie mam amnezji, czy demencji i pamiętam te straszne rzeczy, ale one juz mnie ranią i nie rozdrapuje juz bolesnych ran, są zabliźnione. Dzisiaj ja jestem inna, spokojna, pogodzona z losem i przeszłością i mój mąż też w jakiś dziwny (cudowny) sposób sie zmienił na lepsze. A wszystkiego dokonało właśnie PRZEBACZENIE.
21 października 2014 19:24 / 2 osobom podoba się ten post
Pewnie,że tylko Bóg jest od przebaczania,ale nie można też być zawziętym i ciągle myśleć jaka krzywda mnie spotkała.Najlepiej wspólnie porozmawiać i zadać pytanie dlaczego?Co nie grało między nami,kiedy drogi się rozeszły,bo zdrada to nie zabawa.Ogromnie rani ,nie każdy daje sobie z tym radę.
21 października 2014 19:47 / 6 osobom podoba się ten post
gosiako

Pewnie,że tylko Bóg jest od przebaczania,ale nie można też być zawziętym i ciągle myśleć jaka krzywda mnie spotkała.Najlepiej wspólnie porozmawiać i zadać pytanie dlaczego?Co nie grało między nami,kiedy drogi się rozeszły,bo zdrada to nie zabawa.Ogromnie rani ,nie każdy daje sobie z tym radę.

No niestety ale nie wierzyłabym w prawdziwość słów rozmówcy.
Naprawić to można zepsuty zamek czy inną rzecz. Nie myślę tu o zawziętości i absolutnym odrzuceniu tej drugiej osoby.
Nie mam na myśli także noszenia w sobie jakiegoś żalu czy nieustannego  powracania do tego, co mnie spotkało.
Odcięłabym grubą kreską to co było, pozostawiła, bo to historia już.
Myślałabym o przyszłości, mojej przyszłości, w której starałabym już nie umieszczać poprzedniego związku.
Bo cóż da rozmowa? Nowe obietnice, zapewnienia i po czasie powrót do "starego".
Nie wiem, czego musiałaby dokonać ta osoba, żeby ponownie przekonać mnie do siebie.
Ale podobno czas, właśnie czas wszystko zmienia. Nie tylko wygląd zewnętrzny ale też charakter, gusta i przyzwyczajenia )
 
Podoba mi się np. jak ludzie, którzy już ze sobą nie są, mówią o sobie dobrze. Nawet żyją w przyjaźni.
Każdy popełnia błędy i należy pamiętać o tym, że ten ktoś był kiedyś częścią mojego życia. Wspierał, pomagał i razem cieszył.
 
 
 
21 października 2014 20:30
amelka

No niestety ale nie wierzyłabym w prawdziwość słów rozmówcy.
Naprawić to można zepsuty zamek czy inną rzecz. Nie myślę tu o zawziętości i absolutnym odrzuceniu tej drugiej osoby.
Nie mam na myśli także noszenia w sobie jakiegoś żalu czy nieustannego  powracania do tego, co mnie spotkało.
Odcięłabym grubą kreską to co było, pozostawiła, bo to historia już.
Myślałabym o przyszłości, mojej przyszłości, w której starałabym już nie umieszczać poprzedniego związku.
Bo cóż da rozmowa? Nowe obietnice, zapewnienia i po czasie powrót do "starego".
Nie wiem, czego musiałaby dokonać ta osoba, żeby ponownie przekonać mnie do siebie.
Ale podobno czas, właśnie czas wszystko zmienia. Nie tylko wygląd zewnętrzny ale też charakter, gusta i przyzwyczajenia :-))
 
Podoba mi się np. jak ludzie, którzy już ze sobą nie są, mówią o sobie dobrze. Nawet żyją w przyjaźni.
Każdy popełnia błędy i należy pamiętać o tym, że ten ktoś był kiedyś częścią mojego życia. Wspierał, pomagał i razem cieszył.
 
 
 

Podoba mnie się czwarte zdanie od końca... Także podoba gdy ludzie rozstają się kulturalnie i potem kulturalnie odnoszą się do siebie, szczególnie gdy mają dzieci.
Ale czasem wydaje się to wręcz niemożliwe, bo choć jedno ma nawet dobre chęci, to drugie skutecznie je niszczy i robi wszystko by zapomnieć to co było w tym związku pięknego, a przy okazji ta pierwsza osoba też zapomina z konieczności zależnej. Szkoda że tak się dzieje, bo potem trzeba długiego czasu by znów normalnie na wszystko spojrzeć. 
 
21 października 2014 21:19 / 4 osobom podoba się ten post
Andrea jakbym siebie słyszała to samo myslę i zgadzam się w 100%
I zapamietałam słowa księdza z którym przeprowadziłam rozmowe juz po rozwodzie między wami nie było milości i dlatego ( a ja myslę że była ale ta własnie slepa miłość ) dziś mam męża któremu ufam bo sobie też ufam od samego początku 9lat powiedziałam jakie jest moje zdanie na temat zdrady i chyba wie co by go czekało ( tym razem kastracja hihiih) a potem walizki za drzwi
11 grudnia 2014 20:13 / 1 osobie podoba się ten post
Moja prawdziwa miłość zostawiła mnie z dzieckiem... syn miał dwa latka. Do dziś nazywam go prawdziwą miłością, choć to inny męzczyzna jest dziś przy mym boku i pomógł mi wychowac syna. Choć on o tym nie wie, to zdaje sobie sprawe ze to niesprawiedliwe. Ale własnie... milosc ślepa jest... tego też kocham, ale za tamtym szalalam, a tak bardzo mnie kiedys zranił. Życie jest dziwne...
11 grudnia 2014 20:19
A ja si zastanawiam, jak glupim trzeba byc, wiedzac, ze partner nas zdradzil kilka razem i mu wybaczyc, nastepnie wiedzac, ze nadal to robi i byc z taka osoba... Nie rozumie... Nie wiem dlaczego ? Bo co az tak sie ta osobe kocha ? Albo co ? Boi si ze nie znajdzie nikogo innego no za nic w swieci nie rozumie takich ludzi.
12 grudnia 2014 00:52 / 3 osobom podoba się ten post
"Zycie jest jedno i trzeba szukac swojego miejsca na ziemi Ja zawsze na siebie licze,zawsze uwazalam,ze nikt mi do szczescia potrzebny nie jest"  - Andrejka nie poznaje Ciebie, zupełnie inaczej Cie odbierałam:(  "Ja tak naprawde jeszcze sie nigdy nie zakochalam" - inaczej mówiąc małżeństwo z rozsądku, kontakt?  Warto było? :)
12 grudnia 2014 09:06 / 2 osobom podoba się ten post
Jolek

A ja si zastanawiam, jak glupim trzeba byc, wiedzac, ze partner nas zdradzil kilka razem i mu wybaczyc, nastepnie wiedzac, ze nadal to robi i byc z taka osoba... Nie rozumie... Nie wiem dlaczego ? Bo co az tak sie ta osobe kocha ? Albo co ? Boi si ze nie znajdzie nikogo innego no za nic w swieci nie rozumie takich ludzi.

Nie do końca się z tobą zgadzam. Na tzw. bycie razem składa się wiele czynników, nie zawsze podstawowym jest miłość, czasami to już tylko przyzwyczajenie, wygoda, zależnośc finansowa, w przypadku posiadania małych dzieci- konieczność utrzymania tzw. pełnej rodziny. Nie każda kobieta, którą mąż zdradził zarabia w euro i jest gotowa na to by wziąc odpowiedzialnośc materialną za siebie i dzieci. Myslę, że gdybanie o tym co byłoby, gdyby mnie mąż zdradził, nie bardzo ma sens do momentu, gdy w takiej sytuacji się znajdziemy.
12 grudnia 2014 09:27
Ale sie pania wzieło na gdybanie ha ha.
Odsyłam do filmu "Testosteron" - to taki meski punkt widzenia w tym temacie
12 grudnia 2014 09:49 / 2 osobom podoba się ten post
i to swieta prawda.lepiej sie rozstac w zgodzie i dac tej drugiej osobie szczescie z inna osoba.niema nic na  sile.bo nie o to w zwiazku chodzi.trzeba sie akceptowac takim jakim sie jest a nie zmieniac sie dla kogos.kazdy szuka swojego szczescia i próbuje.nie ta osoba to nastepna.ale najlepiej liczyc na siebie
fajnie jak partner jest szczery i nas nieoszukuje mówi prawde jak naprawde jest
12 grudnia 2014 10:05
kacha25

i to swieta prawda.lepiej sie rozstac w zgodzie i dac tej drugiej osobie szczescie z inna osoba.niema nic na  sile.bo nie o to w zwiazku chodzi.trzeba sie akceptowac takim jakim sie jest a nie zmieniac sie dla kogos.kazdy szuka swojego szczescia i próbuje.nie ta osoba to nastepna.ale najlepiej liczyc na siebie
fajnie jak partner jest szczery i nas nieoszukuje mówi prawde jak naprawde jest

i fajnie jak ta prawde ktos potrafi zaakceptowac,co nie znaczy ze musza byc ze soba
12 grudnia 2014 10:15 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Nie wyobrażam sobie żyć pod jednym dachem z mężczyzną,który mnie zdradził....Nie umiałabym.O najmniejszym dotyku nawet nie wspomnę-porzygałabym się z obrzydzenia....Zdrada w moim pojęciu to nie błąd to krzywda a ja nie wybaczam krzywd i nie umiem ich zapomnieć...Jak potem żyć ?Tak jakby się nic nie stało?Nie,nie taka postawa nie mieści się w kanonie moich zasad.
 
Pania M.trzeba by zapytac dlaczego wybaczyła niewiernemu mężowi- mnie to nie imponuje bo wg mnie nie świadczy o jej sile, tylko o słabości.Coś jak "lepszy znajomy wróg"....

ja tez sobie tego niewyobrazam,brzydziła bym sie tego człowieka juz,niepotrafilabym spojrzec na niego za to co zrobił.i zadne tłumaczenie niemiałoby miejsca,skoro zrobił to raz bedzie robil po raz kolejny
i cenie sobie jak ktos mówi prawde,ze zdradził nie oszukuje mnie.ja bym niemogla tak jak andraa napisala ze majty na dupe i cisza.takie rzeczy trzab mówic sobie
i niewazne kto nas osodza.ale zyjemy tu i teraz