Miłość jest ślepa

25 maja 2014 20:18 / 1 osobie podoba się ten post
Evvex

Możecie wierzyć lub nie,ale rozstałam się z moim 2 mężem 14 lat temu,walczyliśmy o dzieci,a może ze 2lata,skakaliśmy sobie do oczu,wiecie o czym mówie,szkoda klawiatury,miałam córke z pierwszego zwiazku,jak się urodziły małe,to najstarsza była do roboty,potrafił za połowe pensji nakupić różności dla swoich córek,mojej żałował na lekcje tańca,była wicemistrzem Europy w hip-hopie.Stwierdziłam że mam 3 córki,on tylko 2,więc dalej tak się nie da.A miłość wielka icudowna zamieniła się w gorycz i żal.Musieliśmy być w kontakcie,bo był potrzebny małym,trwało takie przeciąganie może ze 3 lata,postarzeliśmy sie,jedna już ma dzieci,małe już sa dorosłe,i teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi,nie wiem kiedy to się stało,od dawna spędzamy razem święta,wyjeżdżamy wspólnie,kto nas nie zna myśli że jesteśmy bardzo zgodnym małżeństwem,mieszkamy osobno,ale ja mam klucze do niego,a on do nas.Teraz jestem w DE,mam raport co 2 dni,jak pies,jak Mania sobie radzi,dyskretnie podrzuca jej mięso do zamrazarki,albo odkurza,moje wnuki uwielbia,ma teraz kota na ich punkcie,a co za tym idzie,o każdej porze dnia i nocy najstarsza córka może zadzwonić,a on już jest gotowy i leci z pomocą.W moim przypadku, zabiliśmy naszą miłość,razem to zrobiliśmy,gadaliśmy o tym wiele razy,ale mamy piękną przyjażń,szacunek i szczerość i łączy nas miłość do dziewczyn,a to jest najtrwalsze spoiwo.

Mówisz o przyjażni,a jakbyś chciała się z kims związać,czy ta przyjażn trwalaby nadal? Czy przypadkiem nie jest tak,że czujesz sie zbyt lojalna wobec męża,że nie chcesz z nikim innym się wiązać?
 
Znam małżeństwo po rozwodzie kilka lat przez alkohilozm i skoki w bok ex męża. Do dziś mieszkają ze sobą,szanują się ale powiedziała mi żona tego faceta,że ani ona ,ani ich jedyna córka nie mogą na niego patrzeć. Zajmują osobne pokoje ,każde z nich ma swoją pracę,zauwazyłam,że on chciałby się wkupić w łaski żony,a raczej odkupić swoje winy,ale mimo wszystko chyba już za póżno.
25 maja 2014 20:22 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Jestem ciekawa jak to jest zakochać sie w dojrzałym wieku. Czasem się czyta,że ktoś tam z kimś po 50-tce itd. Przeciez ludzie mają swoje dziwactwa,swoje przyzwyczajenia,a tu nagle wprowadza się ta druga osoba. Chyba być naprawdę zakochanym ,żeby to wszystko wytrzymać i być szczęśliwym.

Pewnie jest tak samo tylko z większą dojrzałości, szacunku, racjonalności, roztropności. Większe szanse ma pewnie miłość 50+, niż taka 20+.
Ale z kolei 20+ szybciej się zakochuje, a ci po 50- z racji bagażu doświadczeń- są ostrożniejsi i boją się odrobiny szaleństwa- "bo co ludzie sobie pomyślą"
25 maja 2014 20:25 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Młodnieje sie wewnętrznie i zewnętrznie:)I kiedy okazuje sie ,że trafiłysmy na Pana Właściwego słowo "wytrzymać" wypada ze słownika:):):):)Jak mnie kiedy najdzie to opowiem swoją historię nt temat:):):)Wprawdzie miałam wowczas 43 latka/to powiedzmy wczesna dojrzałośc była:)/ zaledwie ,ale dla kobiety po przejściach, samotnej od lat, stan permanentnego zakochania ,który wciąż trwa -obustronnie:) ,oooo,to było coś zupełnie nowego i fajnego:):)Wróciły motyle w brzuchu i wszystkie te fajne rzeczy "zarezerwowane" niby tylko dla młodszych:)

Nie bałaś sie Kasiu,że Twoj partner być może szuka tylko ciepłego gniazdka,że np nie będzie uprawiał leżakowania przed tv,że nie narobi Ci długów ,że nie nabierze kredytów bez Twojej wiedzy? Jeśli możesz to opowiedz czym się kierowałaś,co Cię w nim urzekło,na co zwracałaś uwagę.
Pytam bo ja mam chyba jakiś problem. Miałam wielu potencjalnych kandydatów,ale jak tylko usłyszałam ,ze chcieliby ze mną zamieszkać,to zrywałam wszelkie kontakty.
25 maja 2014 20:28
ivanilia40

Mówisz o przyjażni,a jakbyś chciała się z kims związać,czy ta przyjażn trwalaby nadal? Czy przypadkiem nie jest tak,że czujesz sie zbyt lojalna wobec męża,że nie chcesz z nikim innym się wiązać?
 
Znam małżeństwo po rozwodzie kilka lat przez alkohilozm i skoki w bok ex męża. Do dziś mieszkają ze sobą,szanują się ale powiedziała mi żona tego faceta,że ani ona ,ani ich jedyna córka nie mogą na niego patrzeć. Zajmują osobne pokoje ,każde z nich ma swoją pracę,zauwazyłam,że on chciałby się wkupić w łaski żony,a raczej odkupić swoje winy,ale mimo wszystko chyba już za póżno.

Exik,miewał panie, raz dłużej,raz krócej,nawet piekłam torty Im na urodziny,nie żebyśmy się przyjażniły i wymieniały telefonami,ale stosunki były poprawne,teraz od 3 lat jest sam,On jest typem samotnika,sam powiedział że,jakby mógł się kochac ze swoimi aparatami,rowerem,to kobieta do niczego mu nie potrzebna.A ja czekam,szukam wolnego czasu i odpowiedniego kandydata.
25 maja 2014 20:33 / 3 osobom podoba się ten post
Moja najlepsza przyjacółka wkrótce po rozwodzie też tak spontanicznie się zakochała. Jest o rok starsza ode mnie i niedawno urodziła swoje pierwsze dziecko z nowym partnerem.
Jak ona mi zaczęła o tym nowym opowiadać to mnie się słabo robiło. Prawie krzyczałam na nią,że ślepo mu wierzy i nie zastanowi się czy facet nie ma jakiś grzechów na sumieniu,którymi by ją mógł obciążyć.
Są ze sobą ponad dwa lata,facet nosi ją na rękach i całuje ziemię po której stąpa. Miała szczęście? Czy tacy faceci wogóle istnieją?
25 maja 2014 20:37 / 3 osobom podoba się ten post
Jeżeli na ślepo chcesz się zakochać- to nie masz czego żałować. Bo to prawdziwe szleństwo i z prawdziwym uczuciem na lata może niewiele mieć wspólnego.
Ja cenię sobie miłość mojego męża: pomimo, że nie jest szaleńcza, nawet nie romantyczna, ani wzniosła. Jest taka "szara" i normalna jak codzienne życie.
Pewnie dlatego wciąż trwa.... Bo fajerwerki często się odpala i one szybko gasną, a codzienność trwa, trwa i trwa...
25 maja 2014 20:38 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Moja najlepsza przyjacółka wkrótce po rozwodzie też tak spontanicznie się zakochała. Jest o rok starsza ode mnie i niedawno urodziła swoje pierwsze dziecko z nowym partnerem.
Jak ona mi zaczęła o tym nowym opowiadać to mnie się słabo robiło. Prawie krzyczałam na nią,że ślepo mu wierzy i nie zastanowi się czy facet nie ma jakiś grzechów na sumieniu,którymi by ją mógł obciążyć.
Są ze sobą ponad dwa lata,facet nosi ją na rękach i całuje ziemię po której stąpa. Miała szczęście? Czy tacy faceci wogóle istnieją?

Istnieją:):):)Też kiedys tak mówiłam.że nie i sie pomyliłam.Pozytywnie:):):)
25 maja 2014 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
A ciekawostką jest że poznaliśmy się na czacie 10min pisania i za 3 dni spotkanie i tak zostaliśmy :) i wreszcie czuję te motyle co tak się tak dużo o nich naczytałam jak tylko samolot ląduję wiem że tam w hali czeka na mnie :) i ja zamieszkałam u niego :)
25 maja 2014 20:41
kasia63

Młodnieje sie wewnętrznie i zewnętrznie:)I kiedy okazuje sie ,że trafiłysmy na Pana Właściwego słowo "wytrzymać" wypada ze słownika:):):):)Jak mnie kiedy najdzie to opowiem swoją historię nt temat:):):)Wprawdzie miałam wowczas 43 latka/to powiedzmy wczesna dojrzałośc była:)/ zaledwie ,ale dla kobiety po przejściach, samotnej od lat, stan permanentnego zakochania ,który wciąż trwa -obustronnie:) ,oooo,to było coś zupełnie nowego i fajnego:):)Wróciły motyle w brzuchu i wszystkie te fajne rzeczy "zarezerwowane" niby tylko dla młodszych:)

To zakładaj bloga i pisz:)
25 maja 2014 20:49 / 8 osobom podoba się ten post
Ja byłam zakochana tylko raz w życiu ale to była miłość niespełniona bo zakazana. Mój ex tradycyjnie pił i wynosił z domu pieniądze,nie wracał na noce,a ja spotkałam kogoś ...
Spotykaliśmy się w miejscu publicznym zawsze,dużo rozmawialiśmy,trzymaliśmy się za ręce,jeden jedyny raz się pocaowaliśmy,ale na tym był koniec.
Trwało to niecały rok az w końcu rozstaliśmy się bo jednak mam swoje zasady i nie chciałam rozbijać naszych małżeństw. Leczyłam się z tego związku kolejny rok i od tamtej pory Go nie spotkałam. Znam uczucie motyli i to jakich !! A może to było zauroczenie? sama nie wiem ...
25 maja 2014 20:53 / 6 osobom podoba się ten post
Ja ze swoim ex tez darlismy koty, przechodzilam kilka etapow, od zlosci do niego przez nienawisc do calkowitej obojetnosci. Dzis traktuje go jak prawie brata, no owszem poprobowalismy tego-no, ale ja zimna ryba,nic jakos we mnie nie zaskoczylo. Nie bede sie zmuszac, bo jaki to ma sens.

Teraz jestem sama i tak chce zeby zostało, on to szanuje. Czesto łapie sie na tym, ze go wykorzystuje, np dzwonie do niego i kaze mu po drodze do mnie zrobic zakupy, odebrac wnusie z zerowki, naprawic wnukowi rower. Lubie z nim chodzi po zakupy, siłe ma tur, dzwiga wszystkie pakuny, dzisiaj mialam chec na mlode ziemniaczki , zlatał cale miasto zeby mi kupic. Jakos tak wcale mi go nie zal. Ja teraz odreagowywuje to wszystko zle co mi zrobil, ale robie to dyplomatycznie. Obserwuje go, widze ze jemu sprawia radosc to cale bawienie sie w tate i mame, babcie i dobrego dziadka, ha ha . Ale jak nadejdzie dzien i postanowi przyniesc ze soba swoja szczoteczke do zębow,....... wykopie go na zbity pysk.
25 maja 2014 20:57 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja byłam zakochana tylko raz w życiu ale to była miłość niespełniona bo zakazana. Mój ex tradycyjnie pił i wynosił z domu pieniądze,nie wracał na noce,a ja spotkałam kogoś ...
Spotykaliśmy się w miejscu publicznym zawsze,dużo rozmawialiśmy,trzymaliśmy się za ręce,jeden jedyny raz się pocaowaliśmy,ale na tym był koniec.
Trwało to niecały rok az w końcu rozstaliśmy się bo jednak mam swoje zasady i nie chciałam rozbijać naszych małżeństw. Leczyłam się z tego związku kolejny rok i od tamtej pory Go nie spotkałam. Znam uczucie motyli i to jakich !! A może to było zauroczenie? sama nie wiem ...

 nic nie napisze eh  
25 maja 2014 21:05 / 1 osobie podoba się ten post
A mnie ten temat dal do myslenia. Kilka godzin zastanawialam sie zanim zdecydowalam sie cos napisac. Doszlam do wniosku ze kochalam tylko raz, jednego mezczyzne w swoim zyciu. To byla Hass-Liebe obupolna. Nie moglismy zyc ze soba i bez siebie. Turlalismy sie tak ladnych pare lat az w koncu ostatecznie odeszlam. Reszty mezczyzn w swoim zyciu przed NIM i po NIM tak nie kochalam. tzn bardziej sie przywiazywalam niz kochalam. Nie znalazl sie do dzis taki ktory potrafilby zatrzymac mnie przy sobie, nie pozwolic odejsc i silá woli i czynu przekonac ze WARTO NA NIEGO POSTAWIC. I zostac na dluzej. Lub na zawsze.
25 maja 2014 21:11 / 3 osobom podoba się ten post
takaja

Moja miłość jest taka dojrzała tzn nie jestem jeszcze po 50 ale już byłam po przejściach a mój obecny mąż z przeszłością i w ciągu miesiąca postawiłam wszystko na jedną kartę 9 lat już 5 rocznica ślubu i nigdy nie żałowałam no może jednego że wcześniej się nie spotkaliśmy a swoje dziwactwa przyzwyczajenia musieliśmy zaakceptować i rzucić na luz :) moj mąż nie czyta tego forum więc mogę napisać że jest najlepszym facetem jakiego spotkałam w swoim życiu nigdy mnie nie zawiódł oczywiście kłócimy się godzimy (najlepsze zawsze gody) nigdy się z nim nie nudzę mamy rożne zainteresowania nie jesteśmy idealni ale on jest dla mnie idealny i kocham go bardzo :)

Żałuje dokładnie tego samego co Ty-że spotkaliśmy sie tak późno i tak mało czasu nam zostało........My się nawet nie kłócimy bo nam szkoda tego czasu na kłótnie:)Zreszta nawet jakbym chciala, to pan J.nie lubi sie kłócić:)
25 maja 2014 21:14 / 4 osobom podoba się ten post
"Dojrzała miłość"
 
Nie była ślepa , lepiej późno niż wcale,
taka cierpliwa, delikatna, wyrafinowana w pieszczocie słów,
szczerych spojrzeń na dno dobrych Dusz, 
a nuż
cieszą się serca jak głupie, nareszcie biją radośnie,
buzuje nastrój, skacze ciśnienie,
zgonimy wszystko na wiosnę
a co
prężą się wszystkie zmysły , szaleją ze szczęścia hormony by wstyd i rozsądek prysły, 
to wymarzony stan dojrzałych Panów i Pań.