18 czerwca 2014 18:10 / 18 osobom podoba się ten post
Wstalam rano wcześniej, ale niestety czulam sie jak wspaniala dziw....O ile mozna czuc się i wspaniale i jak dziw....to ja tak wlasnie sie czulam, czyli 5 min piszczalabym z radości ale nast 15 min to dolina, dolina, dolina.w dodatku ciekawa bylam jak On sie ędzie zachwowywal, a moze zlapie torbe, wsiadzie w samochod i po prostu odjedzie?Wstal za niedlugo po mnie. Cmoknął w policzek, przytuli, powiedzial guten morgen. Od razu zaproponowal, ze ja moze zajmę sie babcia a on sniadanie uszykuje?ulzylo mi troche.i tak tez bylo. Przy sniadaniu jakos tak dretwo, on widzial, ze ja chyba cos nie tak, no glupio mi bylo i nic na to nie poradze.zagadywal, jak zwykle sie staral, w koncu pamietamm, ze pomyslalam sobie w duchu-zachowuj sie kobieto normalnie bo gotów pomyslec, ześ niezadowolona.Na ile dalam rade na tyle chcialam tez by bylo normalnie.Po sniadaniu posprzątalismy oboje, Syn babci pojechal do szpitala by obgadac z szefem oddzialu czy uda sie tam babcie przechowac jak ja pojade do domu. nie zalatwil nic bo szefa nie bylo.No to jeszcze doktor moze by cos doradzil. Czekalismy az przyjedzie, bo nadal byl dwa razy dziennie. Przyjechal, syn zaczął z nim dyskutowac, ja szykowalam obiad w kuchni ale slysze, ze wciąz sie pijawia slow STENT(prawdziewe piguly wiedza co to)ok, mi wszystko jedno moze nawet byc i SKRĘT byleby z babcia cos zrobili. Ustalili termin zabiegu, wlasciwie nawet pasowalo, bo babcia na ten zabieg co 3misiace szla do szpitala,po moim wyjeżdzie miala przychodzic kilka dni sąsiadka i pielegniarka a pozniej babcia doktor odesle do szpitala, tak bym chociaz 3tyg w domu, zapytali czy tak mi pasuje, ja bylam zadowolona.Doktor z babci byl tez dumny bo juz i siedziala coraz częsciej w fotelu chociaz po 15 min ale golym okiem widac bylo, ze stabilnie jest.Zrobilam obiad, zjedlismy, syn polecial do sasiadki czy by nie przyszla po poludniu do babci na pare godz a my bysmy pojechali, chcial mi pokazac pare fajnych miejsc. Na 17sta przyszla sasiadka, tym razem ja wsiadlam w samochod za kierownice, pojechalismy. W sumie to On taki romantyk naprawde jest,pojechalismy w same takie miejsca jak parki ale piekne to fakt, i bylam w super casino. nikt z nas nie gral ale chociaz popatrzylam sobie, wielki budynek, szklana winda, na kazdym pietrze coś. Wrocilismy do domu.zrobilam kolacje, on pisal jakies meile, cos tam co zwiazane z praca jego bylo.Pogadal z mamusia, poopowiadal co u niego, dzialal na Nia jak rumianek.Mial zostac jeszcze dwie noce....znow ogladalismy zdjęcia:):)
w koncu pojechal, ja zostalam sama z babcia, pisal sms systematycznie i dzwonil, no chyba nie powinnam sie tak paskudnie czuc.Ale jak sie jest samym wieczorem i lezy w lozku to wiadomo, niby jakos tam dalam rade sobie przetlumaczyc zeby juz sie nie czuc jak ta......ale momenty byly jeszcze, ze wstyd mi bylo przed sama sobą.Babcia coraz smielej jadla, zaczela powoli mowic tez, bylo bardzo stabilnie. Syn przyjeżdzal systematycznie co tydzien zanim pojechalam do domu byl w sumie chyba raz jeszcze.Poznawalismy sie za kazdym razem lepiej:)pojechalam do domu.
Nadal pisal dwa razy dziennie sms, od czasu do czasu zdawal relacje jak mama....