Mr. Monk

21 sierpnia 2014 11:47 / 13 osobom podoba się ten post
Wczoraj przy obiadokolacji Monk zadał mi pytanie czy byłam kiedyś na Wassershow, no nie byłam. Aha, to dzisiaj jedziemy... nooo mamy pół godzinki na przygotowanie, więc w te pedy posprzątałam, ogarnełam siebie i Monka i fruuu do Wolfsburga. Cała impreza odbywała się w kompleksie fabrycznym Volkswagena! Miejsce nazywa się Austostadt i jest kompendium wiedzy na temat nowoczesnych rozwiązań technologicznych z zakresu logistyki. Park rozwrywki dla dzieci jaki tam jest zorganizowany jest po prostu rewelacja. Młodsze są zabawiane pzrez animatorki, które z nimi rysują, składaja rózne rzeczy itp. Jest zjeżdżalnia, coś jak małpi gaj w sumie. Dzieciaki mogą tez próbować poruszać się na różnych dziwnych "rowerach" a to posiadających dwa siodełka i dwie kierownice, albo jest drezyna napędzanych ręcznie, albo siłą podskoków na pupie albo jak Filnstoni :) Podłogę głównej hali stanowi wielka szklana tafla podzielona na segmenty a pod nią ukryte rózne modele kuli ziemskiej (nie wiem czyjego autorstwa).                                                 Mało mam zdjęć bo gapa nie sprawdziłam i mi baterie padły, no truuudno. Pospacerowałam troszkę i nakarmiłam moją duszę połaczeniem światła i wody.                                                                                                                                                                                                                                                                                                           Jakkolwiek nie zachwycaja mnie nowe techniki, choć chętnie z niektórych korzystam to jednak to co zrobili chłopaki (tudzież dziewczny) aby osiagnąć efekt... po prostu mnie zachwyciło. Jestem jak najbardziej ZA w kwestii wykorzystywania techniki do tworzenia "tymczasowych" dzieł sztuki. Całe szoł ematycznie nakierowane na UK. Ah... przez środek kompleksu przepływa Mittellandkanal, który łączy się z Ładą i z Odrą. Na początku jak to w UK bywa, kanał zaparował i pojawiły się całe tabuny mgły... tęczowej. To co później moje zaściankowe oczka zobaczyły wprawiło mnie w zachwyt. Pierwszy raz na własne oczy widziałam jak woda płonie, tańczy, wywija koziołki, plecie serwetki czy wiąże się w supełki... coś wspaniałego! Niestety fotka aby jedna...                                                                                                                                                                                                                                                    
21 sierpnia 2014 12:15 / 7 osobom podoba się ten post
Parę dni temu, z urlopu w sanatorium nad naszym Bałtykiem wróciła "Mama", wszyscy tak na nią mówią choć to Mama Monka. Coś jak Mama Muminka :)))
 
Ahhhh jaka była zachwycona, to jej pierwsza podróż w dzikie tereny wschodu.
Ile tam sklepów!
Ile budek z jedzeniem!
A studentki pracujące w budkach jakie ladne!
Jak ładnie ubrane i umalowane!
A polskie dzieci jak ładnie poubierane!
A jak tam tanio!
A jakie jedzenie dobre!
Ahh pierogi, serniki!
 
Bardzo się ucieszyła, że z moim niemieckim już lepiej więc sobie pogadałyśmy troszkę, a to o Polsce, która jak widać powyżej zafascynowała ją. A to o wojnie (wspomniałam o miejscu urodzenia mojej Mamy i miejsca pochówku mojego Dziadka), o tym, że nowe pokolenie to już zupełnie inaczej i tylko zapiekli staruszkowie wspominają z rozrzewnieniem "stare dobre czasy".
Przy okazji opowiedziała mi co się działo w fabryce VW, gdy pracowali tam Polacy zesłani na roboty.
Teraz wiemy dlaczego nie wszystkie Niemki są "brzydkie" (ja tak w zasadzie nie uważam, że są brzydkie, podkreślam tylko stereotyp).
Ówcześni własciciele VW, gdy już sie przytrafiło Polakom dziecko, oddawali je do przytułku, podkreślała, ze to byli bardzo źli ludzie, i że cieszy się, ze teraz jest inaczej. Wyczułam w niej odrobinę wstydu za przeszłość i niejaką ulgę, że ja jako Polka uważam, że "vorbei ist vorbei".
21 sierpnia 2014 14:46 / 2 osobom podoba się ten post
tu wygrzebałam jakiś starszy filmik o innej tematyce :)