Pacjent leżący, po wylewie

03 września 2014 00:45

czy z leżącym jest dużo pracy?


 


Przeczytaj regulamin forum! Nie dubluj postów! Moderator

03 września 2014 01:56 / 3 osobom podoba się ten post
Ja trafiłam na miejsce gdzie miał być pan po zawale serca i lekkim wylewie, a okazało się, że zawał był, ale mózgu, a potem silny wylew.
Pierwsza moja PDP też była po wylewie. Ale praca przy tych dwóch osobach bardzo różniła się od siebie. Wszystko zależy od stopnia uszkodzenia mózgu, od tego czy pozostał paraliż lub niedowład i w jakim stopniu.
Moja ulubiona Marta miała dodatkowo cukrzycę, ale nie wystąpił niedowład, była również sprawna umysłowo, praca przy niej była przyjemnością. Leżała całkowicie bez pionizacji, ale samodzielnie jadła, oglądała tv i czytała ze zrozumieniem, rozmawiała i pomagała podczas codziennej toalety, potrafiła przytrzymując się barierki obrócić się na drugi bok. Jest bardzo pogodną osobą i tylko dwa razy widziałam jak była smutna i lekko zapłakana - jak wyjeżdżała stała opiekunka którą zmieniałam a potem gdy ja się z nią żegnałam. Nie miałam z nią żadnych wielkich problemów, największy stres to był: ile będzie dziś wynosił cukier we krwi? Miewała z rana 85, ale miewała i 330...
Natomiast Herr u którego byłam ostatnio był jak wspomniałam po zawale mózgu i wylewie, zatracił odruch połykania i był karmiony sondą. Dodatkowo miał niedowład lewostronny, i charakter raczej taki uparty. Nie pomagał przy toalecie, nie obracał się sam, trzeba było wykonywać to siła własnych mięśni. Do tego doszło sadzanie go na rohlstuhl, metodami co lepszymi dla ochrony kręgosłupa. Jeśli dodać do tego niekontaktowość - masz pełny obraz jak zróżnicowana może być praca przy osobach po wylewie...
03 września 2014 09:09 / 1 osobie podoba się ten post

właśnie nie chce dublować, ale nie znalazłem tu takiego tematu na tym forum (fajtłapa ;) )


 


Tutaj: http://www.opiekunki24.pl/forum/temat/zobacz/17 Moderator

03 września 2014 14:21 / 3 osobom podoba się ten post
Lezących tez miałem,są plusy ,są minusy.Jesli trwale leżący to ok-praca srednio co dwie godziny ,ewetualne monitorowane .Cały dzien masz cisze i spokoj .Ale nagimnastykowac sie trzeba i spawdz czy pauzy są obstawione kims z zewnątrz ,bo z domu nie wyjdziesz .Chociaz niektore moje znajome zostawiały takich leżących na całe godziny i wychodziły ,bo wyjscia nie było.Zwykle u takich osób spotyka się opiekunkowa brać z okolicy (babcia bez kontaktu ,to jej nie przeszkadza ,ze opiekunka znajomych na kawe zaprasza)

03 września 2014 16:07
jest tu jakiś podobny wątek? bo szukałem nieudolnie i nie znalazłem a moderator odsyła mnie do regulaminu. Jeśli ktoś podrzuci linka będe wdzięczny.
03 września 2014 16:10
Kornelius

Lezących tez miałem,są plusy ,są minusy.Jesli trwale leżący to ok-praca srednio co dwie godziny ,ewetualne monitorowane .Cały dzien masz cisze i spokoj .Ale nagimnastykowac sie trzeba i spawdz czy pauzy są obstawione kims z zewnątrz ,bo z domu nie wyjdziesz .Chociaz niektore moje znajome zostawiały takich leżących na całe godziny i wychodziły ,bo wyjscia nie było.Zwykle u takich osób spotyka się opiekunkowa brać z okolicy (babcia bez kontaktu ,to jej nie przeszkadza ,ze opiekunka znajomych na kawe zaprasza)

mam leżącego pacjenta z transferem. ale to od niedzieli, także na razie mogę jedynie rozmyślać jak to będzie i się stresować
03 września 2014 16:18 / 1 osobie podoba się ten post
w życiu bym się nie zdecydowała na leżącą osobę, za młoda jestem, szkoda mi zdrowia (kręgosłupa).
Ale miałam przypadek kiedy pdp się pogorszyło do tego stopnia, że 2 tyg musiałam się nią zajmować, bo stała się osobą leżąca właśnie.
Lekko nie było....
03 września 2014 16:50 / 1 osobie podoba się ten post
marshall.area

mam leżącego pacjenta z transferem. ale to od niedzieli, także na razie mogę jedynie rozmyślać jak to będzie i się stresować

dobrze bedzie !:)
03 września 2014 17:25 / 3 osobom podoba się ten post
marshall.area

mam leżącego pacjenta z transferem. ale to od niedzieli, także na razie mogę jedynie rozmyślać jak to będzie i się stresować

jak leżacy i z transferem to jak na wyposażeniu nie ma liftera / specjalnego podnośnika / to nie zabieraj się nawet do transferu . Twój kregosłup - jak nie robiłeś tego - nie wytrzyma . Poza tym pacjent leżacy po udarze także wymaga specjalnego transferu - nie można tak jak się podoba . Pytaj czy jest lifter ,  a jak nie ma to rodzinka niech piorunem załatwia . Po udarze twój PDP ma na pewno  min II Stuffe więc za  wypożyczenie liftera płaci Pfelegeversicherung i rodzinę za wyjątkiem dwóch telefonów - do lekarza rodzinnego oraz do KK nic więcej to nie kosztuje  .Upieraj się przy lifterze .
03 września 2014 17:30 / 2 osobom podoba się ten post
Aniak

jak leżacy i z transferem to jak na wyposażeniu nie ma liftera / specjalnego podnośnika / to nie zabieraj się nawet do transferu . Twój kregosłup - jak nie robiłeś tego - nie wytrzyma . Poza tym pacjent leżacy po udarze także wymaga specjalnego transferu - nie można tak jak się podoba . Pytaj czy jest lifter ,  a jak nie ma to rodzinka niech piorunem załatwia . Po udarze twój PDP ma na pewno  min II Stuffe więc za  wypożyczenie liftera płaci Pfelegeversicherung i rodzinę za wyjątkiem dwóch telefonów - do lekarza rodzinnego oraz do KK nic więcej to nie kosztuje  .Upieraj się przy lifterze .

Popieram w 100%. Nie baw sie w Pudzianowskiego! Drugiego kregoslupa na loterii nie wygrasz!
03 września 2014 17:31
marshall.area

mam leżącego pacjenta z transferem. ale to od niedzieli, także na razie mogę jedynie rozmyślać jak to będzie i się stresować

Mialam podopieczna po wylewie -lewostronnie sparalizowana .Byla juz po Sanatoriu -Reha ,kazdego dnia przychodzil rehabilitant do domu i dwa razy w tygodniu do Praxis jezdzila na dodatkowe zabiegi -elektro-magnes itp .50 kg-moja waga Ona 85kg.-zero wysilku fizycznego.Asekuracja tylko ,chodzila o lasce-trojnog . Miala wypracowana technike juz schodzenia i wchodzenia na schody( 18 stopni -pamietam).Prawa strona -sprawna ,odpadalo mi karmienie ,mowila wyraznie a nawet .....wypijala pol butelki wina kazdego wieczoru .Mąż podopiecznej obok na sofie .Zyli sobie dlugo .Po osmiu latach po wylewie zaczely obumierac jelita- miala operacje -już sie nie obudzila.
03 września 2014 19:06 / 1 osobie podoba się ten post
Ponad rok zajmowałam się panem po rozległym wylewie, o transferze pisałam w stosownym wątku :).
Dla mnie była to super praca, mimo, że to był ciężki przypadek. Pdp całe przedpołudnie do obiadu spędzał na wózku przed tv, potem drzemka i po południu znowu wózek do ok 19. Przesypiał całą noc, nie było wstawania. Był transfer (nie, nie zrobił krzywdy mojemu kręgosłupowi, bo powtarzam to cały czas: liczy się technika, a nie tylko siła ;)), pieluchy, walka z zaparciami, cewnik zewnętrzny i karmienie, bo nie mógł sam jeść. Jak miał gorszy dzień i był niespokojny (rzadko), to trzeba było uważać na niego, bo jeździł wózkiem po salonie i zsuwał się z wózka.  
Pracowałam tam długo, więc nie mogło być źle :).
03 września 2014 19:39 / 3 osobom podoba się ten post
Lili

Ja trafiłam na miejsce gdzie miał być pan po zawale serca i lekkim wylewie, a okazało się, że zawał był, ale mózgu, a potem silny wylew.
Pierwsza moja PDP też była po wylewie. Ale praca przy tych dwóch osobach bardzo różniła się od siebie. Wszystko zależy od stopnia uszkodzenia mózgu, od tego czy pozostał paraliż lub niedowład i w jakim stopniu.
Moja ulubiona Marta miała dodatkowo cukrzycę, ale nie wystąpił niedowład, była również sprawna umysłowo, praca przy niej była przyjemnością. Leżała całkowicie bez pionizacji, ale samodzielnie jadła, oglądała tv i czytała ze zrozumieniem, rozmawiała i pomagała podczas codziennej toalety, potrafiła przytrzymując się barierki obrócić się na drugi bok. Jest bardzo pogodną osobą i tylko dwa razy widziałam jak była smutna i lekko zapłakana - jak wyjeżdżała stała opiekunka którą zmieniałam a potem gdy ja się z nią żegnałam. Nie miałam z nią żadnych wielkich problemów, największy stres to był: ile będzie dziś wynosił cukier we krwi? Miewała z rana 85, ale miewała i 330...
Natomiast Herr u którego byłam ostatnio był jak wspomniałam po zawale mózgu i wylewie, zatracił odruch połykania i był karmiony sondą. Dodatkowo miał niedowład lewostronny, i charakter raczej taki uparty. Nie pomagał przy toalecie, nie obracał się sam, trzeba było wykonywać to siła własnych mięśni. Do tego doszło sadzanie go na rohlstuhl, metodami co lepszymi dla ochrony kręgosłupa. Jeśli dodać do tego niekontaktowość - masz pełny obraz jak zróżnicowana może być praca przy osobach po wylewie...

Widzę,że świetnie sobie radzisz z trudnymi przypadkami. Szacunek.
Miałam kiedys podopieczną leżacą i prawie bezwładną - w dodatku bez liftu. Pflegedienst nie przychodził, po drugim samodzielnie wykonanym przez mnie prysznicu (na krześle toaletowym) podziękowałam i wyjechałam. Kręgosłup do dziś daje mi się we znaki.
03 września 2014 22:55 / 3 osobom podoba się ten post
Lawenda

Widzę,że świetnie sobie radzisz z trudnymi przypadkami. Szacunek.
Miałam kiedys podopieczną leżacą i prawie bezwładną - w dodatku bez liftu. Pflegedienst nie przychodził, po drugim samodzielnie wykonanym przez mnie prysznicu (na krześle toaletowym) podziękowałam i wyjechałam. Kręgosłup do dziś daje mi się we znaki.

Po raz kolejny dołaczam się do wyrazów podziwu dla Lili.Może nie wszyscy pamietaja,ale ja ją zmieniałam podejmujac sie opieki nad ww Herrem
Dla mnie to było straszne wyzwanie.Wręcz ponad siły(moje)Jak juz sie doczekałam upragnionego liftu znalazłam sie w szpitalu:(
 
03 września 2014 23:03
Kornelius

dobrze bedzie !:)

dziękuje, szacunek dla Ciebie za dobre słowo