Eeeee tam,brakuje nie brakuje:)I tak cud ,że w nawale atrakcji wszelakich mamy czas kompa włączyć:):):)Ale cieszymy się niezmiernie ,że choć jedna osoba za nami tęskni:):):)
Eeeee tam,brakuje nie brakuje:)I tak cud ,że w nawale atrakcji wszelakich mamy czas kompa włączyć:):):)Ale cieszymy się niezmiernie ,że choć jedna osoba za nami tęskni:):):)
To muszę koniecznie opisąc.Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy.Wypuściłam się wczoraj na dośc długie tzn ponad 3 godzinne zakupy.Zostawiłam ja pod opieką ukochanego synka. Wracam do domku a on z niezbyt przyjazną miną wiezie swoją mamusię do pokoju z łazienki. No jak się okazało było więcej niz siku i niestety trzeba rękawiczki zakadac po tym i szorowac babki tyłeczek. Raczej się tego niespodziewał ,sądząc po jego minie.Dobrze że mnie zatrzymała sasiadka i pogadałam sobie z nią z 10 minut. Ale było fajnie zobaczyc jego minkę. A jak mi powiedział co musiał zrobić to usłyszał es tut mir leight . I trudno,miałam radochę nie powiem zwlaszcza po tym co tu mam z nimi..miłej niedzieli
widzieć syna minę -bezcenne
hihih
bo oni myślą że my to nic nie robimy i wszystko ptaszki odnoszą ,i u nich mamy jak w raju