Na wyjeździe

21 października 2012 08:45
Romana i inni forumowicze. Witajcie! Koncert był fajny. Poubierani w te krótkie spodnie i białe podkolanówki, a dziewczęta w cudne stroje, ale zagrali składankę Queen i kilka innych bardziej współczesnych utworów. Na koniec rozśpiewali publiczność takimi odpowiednikami "Szła dzieweczka do laseczka". Największym zaskoczeniem dla mnie było jednak to, że po zakończeniu koncertu nikt w pośpiechu nie rzucił się do drzwi - tylko siedzieli, pili, jedli, rozmawiali z tym i z tamtym znajomym. Jak pisałam, jestem w zabitej dechami wsi, publiczność więc zna się od dziecka. Fajnie było, wesoło. wróciłam przed północą.
21 października 2012 11:25
Benita, takie krótkie, skórzane spodenki na szelkach mozna w moim miasteczku kupic dla małego dziecka, tak góra 2-letniego, ale sa potwornie drogie, kosztują 39,99 euro. Gdybym była bogata, kupiłabym je i powiesiła na ścianie wśród pamiątek z różnych krajów, wprawiałyby mnie zawsze w dobry humor. Co do wspólnoty, to ja dziś wreszcie dotarłam z babcią na mszę i tu przed wejściem księdza wiele osób w kościele głośno gada ze sobą, zacieśniając więzi towarzyskie. Modlą się prywatnie na stojąco, co mnie zdumiało, a przy ołtarzu połowa ministrantów to były dziewczynki - u mnie w Polsce jest tylko jedna w parafii.Szkoda, że babcia zaraz po komunii pognała do domu, a ja za nią, bo może spotkałabym jakąś Polkę, albo dowiedziała się, czy nie ma tu jakiegoś kościelnego klubu dla emerytek, by babcia godzinami nie przeglądała tylko pism wysyłkowych z domów mody..
Andrea, śniło mi się, że pojechałam do Ciebie. Daj mi adres do siebie na mejla, jedna z córek babci mieszka we Szwarzlandzie, może mi coś doradzi co do taniego przejazdu.
Aluta, piesek rasowy po podstrzyżynach jak nic!
21 października 2012 20:00
Andrea, to super, ze tak milo Ci dzionek minal. Moja babcia juz dzisiaj dokazywala, a wiec jest duzo lepiej :)
21 października 2012 21:09
a moja babcia od 4 dni ma chandrę, zgłosiłam dziś córce, ale się średnio przejęła. Kolejny dzień taki, że aż chce się żyć, a babcia bez energii, w domu siedzi, tylko do kościoła dziś wyszła.

Fajnie Andrea, że miałaś odtrutkę na codzienna monotonię. Ja poszłam dziś do muzeum sławnego niemieckiego astronoma i matematyka który się tu urodził, Thomasa Mayera, ale za wiele się nie dowiedziałam, bo wszystko tylko po niemiecku było, poza tym to chyba najmniejsze muzeum świata, jeden pokoiczek. Andrea, jak się nie pośpieszysz, to sama pojadę do tego Muzeum Porsche w Stuttgarcie! Jest też Mercedesa, 3 piętra.
21 października 2012 21:51
Andrea, bardzo dziekuje za cieple slowa. Masz racje, ze od razu lepiej sie czuje ;)
21 października 2012 22:06
Ja się czuję dobrze. Ale nie lubię być taki zawieszony, że nie wiem co dalej. Jak coś to zjadę za jakiś tydzień pewnie dopiero, a jak mi coś znajdą, to przejadę w inne miejsce.
21 października 2012 22:44
Wytrzymam, wytrzymam.
22 października 2012 11:21
Janusz i jak? Masz jakieś wieści? Załatwiłeś coś?
22 października 2012 13:04
Trzymaj się mocno nasz rodzynku ,dasz radę.Jesteśmy wszyscy duchem z Tobą.
22 października 2012 13:23
Janusz ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji, tylko że podopieczna zmarła zaraz po moim przyjeździe na miejsce. Nie martw się, będzie dobrze.
22 października 2012 13:45
czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego fasola Jaś i fasolka szparagowa BIO oraz wszelka marchewka kupione tutaj są bez smaku?To samo dotyczy ziemniaków (nie BIO). Ja chcę do polskich warzyw!!! Poza tym dlaczego jesień tu nie pachnie?Ja chcę do naszej jesieni!!!!

Andrea, podziwiam, zrobienie 10 km to jest sporo.

Janusz, jakie wieści?
22 października 2012 15:10
Romana: Bo to "wyzszosc" tych BIO ... Nie kupuje, raz w tygodniu mam ryneczek, troche lepsze warzywka. Jesien nie pachnie? Zalezy gdzie, tu w Süßen jest bardzo duzo zieleni i teraz pachnie calkiem, jak w PL, jest piekne slonce, chociaz troche chlodniej dzisiaj. Piekne, kolorowe liscie pod nogami tak samo szeleszcza, jak u mnie na wsi...
22 października 2012 18:55
Jeny powiedzcie czy chryzantemy są trujące,martwię się bo mój pacjent zjadł dwie
22 października 2012 19:33
Andrea, on się w Polsce nie pożywi, ale obeżre! Udało Ci się, naprawdę! Nusia, babcia mojego męża zjadła raz kawałek mydła z nudów albo nie wiem z czego. Ja lekko przerażona, a najlepsza była reakcja jej córki:

-Boże, moje ulubione mydło!-

Emilia, dzięki za odpowiedź co do warzyw bio niemieckich, od dziś omijam je szerokim łukiem, a w soboty tez mam ryneczek, to będę nabywać.

Kochani, mam słówko dziwne niemieckie, chodzi o odszczurzanie, co to lub kto to jest Kammerjaeger? Środek przeciw gryzoniom czy osoba? Robię przypisy do moich Romów i tam dobry zarządca budynku w Berlinie odszczurzył im domek i stąd to słówko, jednak brak szczegółów.
22 października 2012 20:07
witajcie koleżanki mam pytanie czy wiecie coś o ofertach pracy takich ze można zabrać ze sobą dziecko byłabym bardzo wdzieczna pozdrawiam