Na wyjeździe

24 października 2012 08:15
Witajcie Kochani,Pozdrawiam i Buziaczki zostawiam :***
24 października 2012 09:38
hm, nieźle, bic się z podopiecznym, oby takich sytuacji nie było w naszej pracy, ale wiem, że dziewczyny oddają, jak są uderzone, by nie być uznaną za ofiarę, która da sobie wejść na głowę. Mamuśka, dobrze że to już za tobą.
Palaczki, które rzuciłyście lub rzucacie _wielki szacunek ode mnie! Wiem, co znaczy walka z nałogiem, bo bez rezultatu próbuję od wielu lat schudnąć.
No, ale i tak jestem z siebie dumna, bo od dziś wiem jaka jest różnica między brandy a koniakiem!
Betina - praca z dzieckiem w D. - trudna sprawa, nie znam takich przypadków. Weź sobie raczej krótki cykl wyjazdów, np. 1,5 w D i tyle samo wolnego w Polsce.
24 października 2012 09:44
Dobre, kurde, bojka "po twarzy"... Nie wiem, czy bym oddala, chyba nie, jednak pochodze z innych czasow "wychowawczych", bez ustawienia lekow osoba z agresja i tak nie odczuwa tego w taki sposob, jak osoba zdrowa.

Praca z dzieckiem - tez uwazam, ze to malo mozliwe. Bywaja miejsca, gdzie dziecko moze na krotko przyjechac w czasie ferii, ale nie slyszalam, zeby bylo to mozliwe "na stale".
24 października 2012 09:51
Jeju...całą noc dzisiaj nie spałam. Nie przez podopiecznego, Po prostu nie mogłam zasnąć a teraz jestem nieprzytomna :)

Romana, musisz kiedyś przyjechać do mnie, jak będę w Polsce na trochę, to już ja Cię odchudzę ;) ;)

Możliwe, że święta spędzę jednak w Polsce, bo profesorowi szkoda mojej mamy, żeby spędzała je tylko z jedną córką hehe :) Ale to jeszcze nic pewnego. A tak w ogóle, to równiutko za tydzień zjeżdżam do domu :)
24 października 2012 10:23
Witam, co do papierosow - od 20 wrzesnia przybylo mi 4 kg, choc moj facet twierdzi, ze tego nie widac i ze teraz jestem badziej apetyczna to i tak chcialabym sie tych dodatkowych kilogramow pozbyc. Ale na razie skupiam sie na tym, zeby nie palic. Jak juz to opanuje to wezme sie za odchudzanie.
24 października 2012 11:10
andrea, pwodzenia życzę na nowym miejscu, chciałam napisać a propos internetu...tylko się nie smiejcie z sieroty.

Otóż ja wcześniej nie zabierałam laptopa, gdyż wiedziałam, że tu gdzie jestem nie mam szans na internet. Książki, gazety, krzyżówki, to mnie jakoś trzymało w pionie podczas pobytu, tv nie mam w pokoju, ogladam tylko z babcią, niestety.

Pewnego razu zabrałam telefon od męża (mój się psuł), Sony Ericsson Xperia i po przyjeździe okazło się, że on łapie sieć wi-fi ;-)))))

Dziadek w domu obok ma niezabezpieczoną sieć i ja niechcący sobie z niej korzystam. Nie mam może zabójczej prędkości, ale działa.

Na kolejny pobyt zabrałam już laptopa i jestem z Wami...jakby z przypadku ;-)))

Cieszę się z tego bardzo i teraz wiem andrea, jakie to ważne mieć ten internet. Obyś miała powolną babcie i szybki internet w nowym miejscu!

Powodzenia.
24 października 2012 12:16
Andrea, można się domyśleć, żeś zuch dziewucha ;-) Podziwiam te z Was, które przeskakują z jednego miejsca do drugiego, na zamianę lub tylko do zakończenia kontraktu. to musi być na pewno stresujące.

Mnie udało się i z miejscem i ze zmienniczką, jedna drugiej niczego nie zmienia, babcia właściwie nie zauważa naszych zmian ;-) Tak z kolei jest chyba bezpieczniej i spokojniej. Z drugiej strony, gdy nie daj Boże babcia odejdzie, taka opiekunka jak ja nie ma żadnych innych kontaktów, więc z pewnością trudniej później coś będzie znaleźć na nowo. Za dziewczyny, które są na kontraktach zalatwia to agencja, więc mają problem z głowy.

24 października 2012 13:21
Andrea, wszystko ok. Tylko Pan Starszy przestawił się na nocne harce, więc jak nawet włączę komputer, to gadać za bardzo nie mogę. Atrakcji u mnie co niemiara. Dziś Pani Starsza za namową dzieci dbających o jej rehabilitację i aktywność (!) postanowiła obiad przyrządzić. Boże, nigdy więcej, proszę. Narobiłam się, takiego jadła jeszcze nie jadłam, i oby to było ostatni raz. Poza tym jestem obrzydliwa i nie we wszystkich domch zjem, a jak widziałam, jak to było przyrządzane - dobrze, że zdołałam powstrzymać odruch wymiotny. poza tym jabłka latoś obrodziły. Jakie dobre!!!! pierwszy raz w życiu jem jabłka z drzewa, nie za sklepu. Rozkosz. Jam obłędnie jabłkowa.
Andrea, a ta zmiana, co się szykuje, to od 5 listopada? Jeśli jedziesz do Monachium, to tylko się cieszyć. Będzie dobrze, los Ci przychylny i szykuje Ci Stellę Doskonałą.
24 października 2012 15:25
Benita znam ja to, jak ktoś chce przyrządzic posilek, a wychodzi cos takiego ze psu bym tego nie dala. Nie zazdroszcze. albo musisz zjesc z niesmakiem albo wyrzucic zeby nie zwymiotowac od samego widoku czy zapachu. Dobrze ze masz jabłka.U mnie w Polsce też obrodziły.
Januszku a co u Ciebie nasz rodzynku? Wyjasniło sie cos?
24 października 2012 17:10
Janinko, dzięki, jabłka to nagroda za mój heroizm przy dzisiejszym obiedzie. Ja tu chyba będę musiała wrócić po świętach, bo szkoda mi tych jabłek w różnym stopniu przerobienia w piwnicy.
24 października 2012 17:24
andrea-to Ty przyjezdzasz teraz do Monachium?A ja jestem tu dwa miesiące i żadnej opiekunki nie spotkałam.Owszem Polaków jest tu w brud.Ale jakoś opiekunek nie natrafiłam.Ale juz w niedziele zjezdzam do domciu.
24 października 2012 19:33
Przejazdy, wyjazdy, rozjazdy, ruch w interesie dziewczyny kochane. A ja mam babcię przytomną zasadniczo, która lubi być zabawiana, jednak mi konceptu brakuje i męczymy się ze sobą. Pierwszy raz mam pacjenta, z którym można pogadać i jest to szok niewyobrażalny, tyle że babcia w najmniejszym stopniu nie jest ciekawa mojego życia, a jak coś tam o sobie powiem, to nie podejmuje tematu. Na szczęście kilka jej albumów z foto znalazłam, to będzie temat do rozmowy, ale co dalej, maturzysto? Jak myślicie, dlaczego większość naszych pacjentów ma takie samotne życie? Nasze też tak się skończy? Wolałabym się wtedy pochlastać!
24 października 2012 19:44
Kochana większość naszych pacjętów , niestety żyje w swoim świecie. Lubią wspominać dobre chwile , ale niestety tylko i wyłącznie swoje . JA MAM TAKIE SAME ODZCZUCIA I DYLEMATY JAK TY



NIE JESTEŚ SAMA
24 października 2012 21:16
Andrea, nie łączy mnie ten dziadowski internet z Lidla ze Spikerią, wchodzę, a on resetuje spikerię. Nie nie wiem, co robić.

Gosiek, dzięki za wsparcie!
24 października 2012 21:40
Witam dziewczyny dawno mnie tutaj nie było.Od 2 miesięcy jestem w Winsen i dopiero teraz mam internet,dzięki pomocy Polaków.Mam internet przez stika i tak samo mam problem(jak romana) z wejściem na niektóre strony(wchodząc na stronę automatycznie przekierowuje mnie na inną).Wymyśliłam więc żeby wchodzić przez gogle i to skutkuje.Pozdrawiam.