Jedzenie na podróż

28 października 2014 14:01 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Muszę Wam powiedzieć, że nigdy niczego na podróż do jedzenia ze sobą nie zabieram. Bez względu na to, ile godzin jadę.
Za to mam zawsze butelkę wody mineralnej niegazowanej, aż całe 0,33l, a i tak prawie połowa picia mi zostaje.
Dlatego tak postępuję, gdyż zawsze jadę nocą, a przecież w domu również w nocy nie jem:-). Ale to tylko takie moje kuku na muniu i nikomu takiego postępowania w podróży nie polecam;-).

No,niby tak...ale w domu w nocy śpię ;)))))
 
Ja dużo nie biorę,ale wieczorem coś muszę zjeść (w domu nigdy kolacji nawet nie jadam) i potem rano.
 
Jeżdż Eurobusem,a oni robią dziwne przystanki tzn w dziwnych miejscach. Takich,gdzie do zjedzenia są tylko te dziwne hot-dogi :/
 
 
Aaaa...pić też mało piję (w domu na odwrót) ,ale to ze względu na to,żeby za często z toalety nie korzystać.
28 października 2014 14:02 / 1 osobie podoba się ten post
margaritka59

Pomyślałam sobie, że mnie miałaś na myśli.Jak tak to jestem zufrieden.

Ciebie przede wszystkim! Ale i inne opiekunki mądrzejsze ode mnie względem jedzenia i picia w podróży, żeby było w temacie;-).
28 października 2014 14:06 / 2 osobom podoba się ten post
Dostrzegam w Tobie o wiele cenniejsze wartości, niż te, jakie masz upodobania żywieniowe na czas podróży. Nie wazelinuję!
28 października 2014 14:06 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Muszę Wam powiedzieć, że nigdy niczego na podróż do jedzenia ze sobą nie zabieram. Bez względu na to, ile godzin jadę.
Za to mam zawsze butelkę wody mineralnej niegazowanej, aż całe 0,33l, a i tak prawie połowa picia mi zostaje.
Dlatego tak postępuję, gdyż zawsze jadę nocą, a przecież w domu również w nocy nie jem:-). Ale to tylko takie moje kuku na muniu i nikomu takiego postępowania w podróży nie polecam;-).

Nie tylko Twoje-) i ja tak mam.Wyjeżdzam wieczorem o 19.30 dojeżdżam o 9.00 rano.Będąc w domu też w tym czasie nie jem.
28 października 2014 14:25 / 10 osobom podoba się ten post
Binor

Muszę Wam powiedzieć, że nigdy niczego na podróż do jedzenia ze sobą nie zabieram. Bez względu na to, ile godzin jadę.
Za to mam zawsze butelkę wody mineralnej niegazowanej, aż całe 0,33l, a i tak prawie połowa picia mi zostaje.
Dlatego tak postępuję, gdyż zawsze jadę nocą, a przecież w domu również w nocy nie jem:-). Ale to tylko takie moje kuku na muniu i nikomu takiego postępowania w podróży nie polecam;-).

Binorku ! Następnym razem proszę zabierać coś do żarełka choćbyś nie musiała jeść e, ale będzie w torebce !!!! W tym roku jak jechałam do L. jechała babeczka , super odstrojona , jakiś garnitur , na wierzchu coś w stylu płaszczyka , na głowie " ozdobny "beretek .... no , rzucała się w oczy - nie ma to tamto !.. Ledwie żeśmy przekroczyli granicę D. zaczęła się trząść , pojękiwać .... wszyscy chcieli jej pomagać , wzywać pogotowie ! Siedziała blisko , więc pytam , czy jest diabetykiem ? - nie , mówię do niej , że nie musi być , ale jak cukier spada to czasem tak się można czuć ! Pytam dalej , czy ma pani ssanie w żołądku takie jakby głód ? tak ! .... Nie miała nic do jedzenia , na podróz wzięła tylko małą mineralną !... Ktoś jej podał kanapki , ktoś jakąś butelkę z piciem . Poprosiłam kierowcę , żeby rozpuścił dużą ilość cukru w wodzie i jej to dał , żeby choć łyk złapała !... wypiła ten cukier , popiła wodą , zaczęła jeść kanapki ....widać było jak się lepiej zaczynała czuć .... Odpitoliła się na podróż jak stróż na Boże Ciało , ale do jedzenia nic nie wzięła !.... Czasem lepiej wyrzucić , ale koniecznie coś pod ręką trzeba mieć !..... Dla wyjaśnienia : nie jestem diabetykiem , kontroluję się ze względu na " tradycję rodzinną " , ale czasem kiedy jestem zmęczona , przepracowana zdarza mi się tak robić , zimne poty , ssanie żołądka ( tzw. wilczy głód) i po zmierzeniu poziomu cukru mam poniżej normy , wtedy szybko coś słodkiego ...... Binorek , bierz chociaż ciastka , batoniki , ale bierz !.... mówi Ci to córka , zmarłego w latach 70-tych diabetyka , którego złapała ' "śpiączka cukrzycowa " !!!!!-:)
28 października 2014 16:08 / 4 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Binorku ! Następnym razem proszę zabierać coś do żarełka choćbyś nie musiała jeść e, ale będzie w torebce !!!! W tym roku jak jechałam do L. jechała babeczka , super odstrojona , jakiś garnitur , na wierzchu coś w stylu płaszczyka , na głowie " ozdobny "beretek .... no , rzucała się w oczy - nie ma to tamto !.. Ledwie żeśmy przekroczyli granicę D. zaczęła się trząść , pojękiwać .... wszyscy chcieli jej pomagać , wzywać pogotowie ! Siedziała blisko , więc pytam , czy jest diabetykiem ? - nie , mówię do niej , że nie musi być , ale jak cukier spada to czasem tak się można czuć ! Pytam dalej , czy ma pani ssanie w żołądku takie jakby głód ? tak ! .... Nie miała nic do jedzenia , na podróz wzięła tylko małą mineralną !... Ktoś jej podał kanapki , ktoś jakąś butelkę z piciem . Poprosiłam kierowcę , żeby rozpuścił dużą ilość cukru w wodzie i jej to dał , żeby choć łyk złapała !... wypiła ten cukier , popiła wodą , zaczęła jeść kanapki ....widać było jak się lepiej zaczynała czuć .... Odpitoliła się na podróż jak stróż na Boże Ciało , ale do jedzenia nic nie wzięła !.... Czasem lepiej wyrzucić , ale koniecznie coś pod ręką trzeba mieć !..... Dla wyjaśnienia : nie jestem diabetykiem , kontroluję się ze względu na " tradycję rodzinną " , ale czasem kiedy jestem zmęczona , przepracowana zdarza mi się tak robić , zimne poty , ssanie żołądka ( tzw. wilczy głód) i po zmierzeniu poziomu cukru mam poniżej normy , wtedy szybko coś słodkiego ...... Binorek , bierz chociaż ciastka , batoniki , ale bierz !.... mówi Ci to córka , zmarłego w latach 70-tych diabetyka , którego złapała ' "śpiączka cukrzycowa " !!!!!-:)

Basia, akurat to cholerstwo, jak śpiączka cukrzycowa, dobrze znam. Też jestem córką diabetyka, który takie śpiączki fundował sobie co jakiś czas na własne życzenie i z własnej głupoty-niestety... W ciagu lat 30-tu nie dotarło nigdy do Niego, że przy cukrzycy to nie jest ważne, czy czuje głód czy też nie- jeść musi! Był 100 razy bardziej uparty ode mnie. Mimo stresu, jakiego nam przysparzał przez to i straconych nerwów, nie raz i nie dwa chciałabym cofnąć czas.
 
Obiecuję poprawę i kanapka będzie w plecaczku;-).
28 października 2014 16:40 / 5 osobom podoba się ten post
Binor

Basia, akurat to cholerstwo, jak śpiączka cukrzycowa, dobrze znam. Też jestem córką diabetyka, który takie śpiączki fundował sobie co jakiś czas na własne życzenie i z własnej głupoty-niestety... W ciagu lat 30-tu nie dotarło nigdy do Niego, że przy cukrzycy to nie jest ważne, czy czuje głód czy też nie- jeść musi! Był 100 razy bardziej uparty ode mnie. Mimo stresu, jakiego nam przysparzał przez to i straconych nerwów, nie raz i nie dwa chciałabym cofnąć czas.
 
Obiecuję poprawę i kanapka będzie w plecaczku;-).

No ! Grzeczna dziewczynka !.... Byłam bardzo młoda i nie interesowało mnie to wtedy , dopiero " Po ".... to był czas , kiedy nie było glukometrów , kiedy raz w m-cu przychodziła pielęgniarka na pobranie krwi do zbadania poziomu cukru , kiedy insulinę mama wstrzykiwała tacie " podskórnie " , kiedy igły musiała wygotowywać ........kiedy , kiedy , kiedy .... a pielegniarka wykonywała tą usługę w domu , bo : 50 lat - wykryta cukrzyca ( potężna )....52 lata - podczas pobytu w szpitalu , przez nieostrożnośc , głupotę pielęgniarki powstała zgorzel cukrzycowa ( gangrena ) utrata nogi powyżej kolana ..... 54 lata śpiączka cukrzycowa , 5 dni snu i koniec !!!.... Też nieraz myślę , żeby było tak jak teraz : igły jednorazówki , glukometry i inne możeeeee - :((((.... No , ale koniec ze smutkami , proszę się słuchać i brać cokolwiek do jedzenia na podróż !.... a jeszcze : jedna z sióstr i brat już podtrzymują tradycję rodzinną , bez glukometru , cukierków nie ruszają się z domu . Ja na razie nie , ale ze dwa , trzy razy do roku łapią mnie " spadki " a to też niebezpieczne -:)
28 października 2014 17:50 / 2 osobom podoba się ten post
Ja za colą nie przepadam, no chyba że do jakichś mocniejszych napoi ale tych w podróż i do DE nie zabieram. I nie wiem czy to dobrze ;-)))) hehe. A tak na poważnie, to w podróż zabieram obowiązkowo buteleczkę coli, może dlatego że kawy niestety nie mogę pić. Do tego jakąś kanapeczkę i jakiś batonik. Nie wiem dlaczego ale nad ranem mam smaka na coś słodkiego. Tak ogólnie to w podróży miewam zachciewajki, może to nieprzespana noc, może złość że śpię na siedząco ??? Nie wiem ale daję sobie przyzwolenie na zaspakajanie kaprysów.
28 października 2014 18:00 / 2 osobom podoba się ten post
Fajny temat,Basiu.Ja biorę kanapki z żółtym serem,masłem/Ramą i pomidorkiem(lubię bardzo),CocaCola 0,5L(bo piję tylko zimną),duża butla Apfelschorle,słodycze czekolada(najlepiej Wedla),cukierki,4 Knopersy
Gdy autokar/busik zatrzymuje się w restauracji/na zajezdzie to zamawiam CocaColę z lodem,pierogi lub naleśniki
28 października 2014 18:07 / 1 osobie podoba się ten post
W upały bułeczki maślane-nie maja nic w środku i są mało słodkie,jak nie jest gorąco to kanapki z szynką,do picia albo mineralna cytrynowa,niegazowana albo Eis Tea cytrynowa i obowiązkowo jakieś miętówki.
28 października 2014 18:10
Binor

Muszę Wam powiedzieć, że nigdy niczego na podróż do jedzenia ze sobą nie zabieram. Bez względu na to, ile godzin jadę.
Za to mam zawsze butelkę wody mineralnej niegazowanej, aż całe 0,33l, a i tak prawie połowa picia mi zostaje.
Dlatego tak postępuję, gdyż zawsze jadę nocą, a przecież w domu również w nocy nie jem:-). Ale to tylko takie moje kuku na muniu i nikomu takiego postępowania w podróży nie polecam;-).

Ja jadam w nocy też;)))A mogę spytać czemu nie jesz w podróży np 16godzinnej?Przecież 16 godzin nie spisz;) Masz chorobę lokomocyjną czy po prostu tak lubisz?
28 października 2014 18:14 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

W upały bułeczki maślane-nie maja nic w środku i są mało słodkie,jak nie jest gorąco to kanapki z szynką,do picia albo mineralna cytrynowa,niegazowana albo Eis Tea cytrynowa i obowiązkowo jakieś miętówki.

Guma miętowa zawsze przy mnie;)Zapomiałam;)Eis Tea Green dobra jest nawet jak nie jest "ice";) Acha,jak pociągiem jadę to ZAWSZE McDonald's a potem McCafé!
28 października 2014 20:03 / 1 osobie podoba się ten post
Magdalena_Sewicka

Ja jadam w nocy też;)))A mogę spytać czemu nie jesz w podróży np 16godzinnej?Przecież 16 godzin nie spisz;) Masz chorobę lokomocyjną czy po prostu tak lubisz?

Nie mam, a nie jem w podróży tylko dlatego, że to właśnie noc jest. Mało tego, nie umiem spać w autobusie i nie lubię siedzieć przy oknie. Zostawiam to miejsce dla pasażerów, którzy śpią, bo jednak przy szybie wygodniej, jak wynika z moich obserwacji tych śpiących;-).
 
No i teraz się wydało, że takich "podróżnych" kuków na muniu trochę się u mnie znajdzie).
28 października 2014 20:09 / 2 osobom podoba się ten post
Binor

Nie mam, a nie jem w podróży tylko dlatego, że to właśnie noc jest. Mało tego, nie umiem spać w autobusie i nie lubię siedzieć przy oknie. Zostawiam to miejsce dla pasażerów, którzy śpią, bo jednak przy szybie wygodniej, jak wynika z moich obserwacji tych śpiących;-).
 
No i teraz się wydało, że takich "podróżnych" kuków na muniu trochę się u mnie znajdzie:-)).

A ja właśnie najlepiej przy oknie lubię siedzieć,rogalik na kark,kocykiem sie owijam i śpię jak aniołek:)
28 października 2014 20:47 / 2 osobom podoba się ten post
Binor

Muszę Wam powiedzieć, że nigdy niczego na podróż do jedzenia ze sobą nie zabieram. Bez względu na to, ile godzin jadę.
Za to mam zawsze butelkę wody mineralnej niegazowanej, aż całe 0,33l, a i tak prawie połowa picia mi zostaje.
Dlatego tak postępuję, gdyż zawsze jadę nocą, a przecież w domu również w nocy nie jem:-). Ale to tylko takie moje kuku na muniu i nikomu takiego postępowania w podróży nie polecam;-).

No i dlatego taka laseczka jesteś