Motoryzacja - nasze doswiadczenia

09 listopada 2014 18:34 / 2 osobom podoba się ten post
Przeczytałam wpis Mychy na wyjeżdzie o podrozy z podopieczna i jej siostra - bardzo fajnie napisany i ważne,że dowcipnie.A,że jestem w trakcie poznawania forum i nie znalazłam takiego tematu to może moglibyśmy pisac o swoich autach i autach  rodzin u ktorych pracujemy.Też mam zamiar wybrać się autem do pracy więc licze na jakies sensowne rady.
 
(przepraszam za użycie czasu terażniejszego - ciagle jednak mam nadzieje,że dołączę do Was )
 
 
09 listopada 2014 18:36 / 4 osobom podoba się ten post
Czy ten cennik obowiazuje rowniez w Niemczech?
09 listopada 2014 18:58 / 4 osobom podoba się ten post
O, kochane moje, jako, że czynnym kierowcą jestem od 30 lat to i przygód miałam bez liku, tych śmiesznych i tych mniej śmiesznych, a czym jestem starsza, tym przygody mi się trafiają śmieszniejsze :D :D :D :D. Oto jedna z nich.

Miałam starego golfa III i nie wiedzieć dlaczego, spodobało mi się zamykanie dzrwi przez nacisniecie guzika i trzasniecie wspomnianymi. Podjeżdzam któregos dnia pod dom, wychodze otworzyć bramę, silnik chodzi, a ja oczywiscie cyk i drzwi zablokowałam. Torba, telefon, klucze od domu w samochodzie, samochód uruchomiony a ja stoję jak głupia i zastanawiam się co robic. Na pomoc został wezwany sąsiad, ktory zapytał czy mam duzo paliwa :D :D :D :D. Na szczescie moja mama, która mieszka w poblizu ma telefon stacjonarny ( komórki oczywiscie bym nie znała na pamięc) więc zadzwoniłam, wsiadła w taksówkę, dowiozła klucze od domu, a tam były zapasowe do auta :D :D :D Tym razem skonczyło się dobrze :D :D :D :D Z tym blokowaniem drzwi guzikiem, wyrzuceniem kluczyków w śnieg itd..... przygód tez miałam kilka :D :D :D :D, jak również z zostawieniem auta na swiatłach na wiele godzin, czym zamordowałam juz kilka akumulatorów :D :D :D :D
09 listopada 2014 20:28 / 3 osobom podoba się ten post
Hahaha - górą nasi !!! Siostra PDP chyba dostała opierdziel od syna. Ona codziennie wieczorem zdaje relacje któremuś ze swoich dzieci a ma córkę i syna. Przy kolacji z grzeczniutką miną zaczęła mi się tłumaczyć z jej zachowania w samochodzie. Bo ona jest przekonana, że ja w PL to furmanką mogę jeździć. Nic to, że w referencjach stoi co innego. Dopiero któreś z dzieci musiało ją na beton sprowadzić i chyba dostała po uszach, bo wyjątkowo grzeczna była. Innej możliwości nie widzę. Powiedziała, że ona chyba źle jeździ, bo nic nie wiedziała o wspólnocie "obroty-bieg". I zapytała się, czy przypadkiem ten grzyb który znalazłam nie jest dla niej przeznaczony - tak żebym miała od niej święty spokój. Hahaha !! Odpowiedziałam, że jest zbyt dobry i będzie tylko dla mnie.
09 listopada 2014 20:49 / 6 osobom podoba się ten post
Najwiecej "przygod" to mialem z maluchem Fiat 126p.A to na felgach do domu dojechalem,bo zlapalem 3 kapcie,a to sznurowadla sie wiazalo do gaznika jak poszla linka gazu czy wrescie motalo sie rajstopy na kole aby alternator ladowalo.Jednak ostatnia przygode mialem w ubieglym roku tu w DE.Wracalem do Polski.Auto zaladowane,4 rano jade po autostradzie a tu brrrrrrrrrrrrrr i silnik przestal pracowac.Z rozpedu wjechalem na pas awaryjny i dawaj zagladac co sie stalo.Pod autem plama z paliwa.Wiec d... nic nie wymysle na autostradzie.Telefon na nr alarmowy,czekanie az sie zjawia ichne chłopcy radarowcy.Zimno jak diabli,wiatr.Do auta strach wsiadac pomimo trojkata ustawionego na drodze i wlaczonych swiatel awaryjnych.Tiry smigaja az milo.Przyjechali Policaje.Spytal co sie stalo ( ale ani dobry wieczor czy cos tam ,to nie) i czy mam pieniadze.Odpowiedzialem ze tak wiec zadzwonil po pomoc drogowa.Jednak chyba nie byl ucieszony z tego ze go wyrwalem z cieplego posterunku i to o tej porze.Wiec dokumenty,ogladanie auta i wrescie co ja robie w De ? Czy jestem tu legalnie ? Gdzie pracuje ? A wszystko to do mnie mowi na TY.Jaki ja dla niego TY ? Wiec sie troszke zagotowalem.Jednak zamiast pyskowac powiedzialem ze pracuje TU i wreczylem mu wizytowke corki mojego Pdp.A na wizytowce stoi jak byk :Sabina ........Kriminalhauptkommissar adres itp.Zadzwon sobie to ci powiedza co robie.I jakos mu rura zmiekla.Zaprosil do Mercedesa gdzie bylo cieplutko i milo.
09 listopada 2014 21:07 / 3 osobom podoba się ten post
Moja pierwsza PDP w DE miała małego mercedesa, który stał w garażu. Oczywiście wąskim. Uparła się, że ona będzie go wyprowadzać a miała spore zawroty tzw. potocznie schwindle. No nie będę się na siłę pchała do tego auta, przecież to jej własność. Garaż był na poziomie piwnic, więc wyjeżdżało się z niego lekko pod górkę a na ulicy stały oczywiście inne samochody. Trzeba było uważać. Moja PDP owszem ruszyła ale uważanie zostawiła sobie w garażu. No i przywaliła sąsiadowi w bok mazdy wgniatając go trochę. A że się lekko przestraszyła to wcisnęła gaz i walnęła w metalową barierkę. Też się wystraszyła, wcisnęła wsteczny i znowu w tę mazdę ...... ja stałam na chodniku. Jedyne co mogłam zrobić to otworzyć drzwi z jej strony, zaciągnąć ręczny i powiedzieć, że ostatni raz siedzi za kierownicą. Nie protestowała.
A swoja drogą to ten mercedesik był nieźle poobijany. Grill być wciśnięty i połamany, porysowane drzwi o zderzakach nie wspomnę. Chyba przy drugim pobycie u niej powiedziałam jej, że wstydzę się jeździć takim gruchotem a i inni kierowcy jak widzą tak poobijane auto, to uciekają gdzie pieprz rośnie. I jeszcze ryża baba za kierownicą. Hehehe - oddała go na parę dni do warsztatu i poprawili auteczko.
09 listopada 2014 21:30 / 3 osobom podoba się ten post
A to chyba najwiekszy bajer jaki wcisnolem policjantowi.Wracalem z Sieniawki gdzie handlowalem.Razem ze mna jechala corka sasiadki,ktora pracowala u mnie na targowisku.Młoda,ladna.Troszke sie spieszylem do domu i w Gryfowie zapomnialem ze zawsze stoja z radarem.Zobaczylem policjanta jak macha lizakiem i moj licznik a tam 120 w terenie zabudowanym.Po hamulcach,nie czekajac az policjant do mnie podejdzie,wysiadlem z auta i do niego.Oczywiscie formulka z jego strony a ja na to : Panie zrozum pan.Poderwalem dziewczyne,jade do Walbrzycha troche szybciej bo ona chetna jest ha ha.Wiec musze czasu nadrobic po trasie aby do hotelu w jeleniej jeszcze z nia skoczyc.No badz pan facetem.W tym czasie sasiadki corka oglada sie przez ramie i usmiechajac sie patrzy przez tylnia szybe w naszym kierunku.Popatrzyl na mnie......oddal dokumenty i no to jedz pan tylko wolniej bo sie pan przez dupe zabijesz ha ha
09 listopada 2014 21:32 / 6 osobom podoba się ten post
ORIM

A to chyba najwiekszy bajer jaki wcisnolem policjantowi.Wracalem z Sieniawki gdzie handlowalem.Razem ze mna jechala corka sasiadki,ktora pracowala u mnie na targowisku.Młoda,ladna.Troszke sie spieszylem do domu i w Gryfowie zapomnialem ze zawsze stoja z radarem.Zobaczylem policjanta jak macha lizakiem i moj licznik a tam 120 w terenie zabudowanym.Po hamulcach,nie czekajac az policjant do mnie podejdzie,wysiadlem z auta i do niego.Oczywiscie formulka z jego strony a ja na to : Panie zrozum pan.Poderwalem dziewczyne,jade do Walbrzycha troche szybciej bo ona chetna jest ha ha.Wiec musze czasu nadrobic po trasie aby do hotelu w jeleniej jeszcze z nia skoczyc.No badz pan facetem.W tym czasie sasiadki corka oglada sie przez ramie i usmiechajac sie patrzy przez tylnia szybe w naszym kierunku.Popatrzyl na mnie......oddal dokumenty i no to jedz pan tylko wolniej bo sie pan przez dupe zabijesz ha ha

Dobrze, że "przez" a nie "na". 
10 listopada 2014 14:43 / 3 osobom podoba się ten post
Moja najgorsza przygoda z samochodem miała miejsce w Anglii. Kierownica nie po tej stronie co trzeba, zmiana biegów lewą ręką i jeszcze wszyscy jeździli pod prąd.
10 listopada 2014 15:55 / 2 osobom podoba się ten post
Ja kiedyś jechałam autostradą z mężem nad morze. Prowadziłam ja, musieliśmy zjechać na stację paliw i zatankować. Ja nie mam wcale orientacji w terenie, mogę 10 raz jechać tą samą drogą i zawsze będę się niepewnie czuła. Wyjeżdżamy z tej stacji paliw po zatankowaniu na autostradę, a ja pytam męża, w którym kierunku teraz mam jechać, w prawo czy w lewo
10 listopada 2014 16:45 / 1 osobie podoba się ten post
Nie śmiejcie się ze mnie. Na stacji paliw mam problem z zablokowaniem pompy paliwowej. No nie wychodzi mi i już. Wkurzona tankuję np. 25 litrów a nie do pełna ;-/// Ciągle mi ta klapka spada, nie chce wskoczyć.
10 listopada 2014 16:59 / 1 osobie podoba się ten post
Mialam ci ja tez doswiadczenia,zdawalam na prawko i maz mowi to troche pocwicz w domu na podworku,wiec cwiczylam ale zeby mnie nie stresowal to w krajzege bym nie przylozyla,a wczesniej przez caly rok bez prawka wozilam corke do przedszkola i starej omegi nawet nie zarysowalam a w tej lagunie to ni chusteczka nigdzie nie moglam sie zmiescic no i w sumie dwa razy ja potraktowalam raz ta nieszczesna krajzega a dwa jakis slupek betonowy w lesie mi wyrosl i tak skonczyla sie moja nauka na prawo jazdy ,testy zdalam a z placu nie wyjechalam,moze jeszczekiedys bede probowac zdawac ale na razie brak czasu
10 listopada 2014 21:25 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Nie śmiejcie się ze mnie. Na stacji paliw mam problem z zablokowaniem pompy paliwowej. No nie wychodzi mi i już. Wkurzona tankuję np. 25 litrów a nie do pełna ;-/// Ciągle mi ta klapka spada, nie chce wskoczyć.

Ja też mam zawsze problem z tą pompą,dlatego zawsze trąbię na pracownika,jak wychodzi czasem wkurzony to się uśmiecham i mówię: No co,blondynka jestem" :))
10 listopada 2014 22:16 / 1 osobie podoba się ten post
Ja miałam tutaj problem z autem Dziadka. To model BMW, pierwszy raz takim jeździłam. Dom jest położony na górce, droga jest wąska i jest to ślepa uliczka, więc nie ma jak za bardzo nawrócić. Z jazdą do przodu nie ma problemu, ale przy wycofywaniu trzeba uważać, bo po jednej i drugiej stronie jest murek, zjeżdża się tyłem jakieś 10 metrów, później jest droga z pierwszeństwem i trzeba uważać, bo wjeżdżając na nią trzeba mocno skręcił w prawo, a później odbić. Wszystko jest ok, ale co zrobić, gdy dobrze nie widać przez tylną szybę, bo jest deszcz? Ile ja się naszukałam jak się załącza wycieraczki, te drążki to prawie pourywałam. Kręciłam nimi, próbowałam wgniatać do środka i nic. Efekt był taki, że brałam szmatę i wycierałam tylną szybę. W końcu za którymś razem dzwonię do męża i proszę aby mi pomógł coś wymyślić, jak te wycieraczki można załączyć. Najpierw mi kazał sprawdzić, czy to BMW posiada takowe. Co się okazało? Nie ma ich i nikt ich nie ukradł. Nie miałam pojęcia, ze są auta bez tylnych wycieraczek. A są, jak się okazuje
10 listopada 2014 22:23 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja też mam zawsze problem z tą pompą,dlatego zawsze trąbię na pracownika,jak wychodzi czasem wkurzony to się uśmiecham i mówię: No co,blondynka jestem" :))

To ja będę mówiła "no co ??  ruda jestem"  ale już mam w planie przefarbować się na blondynkę. Będzie łatwiej ;-))