Grüezi Schweiz!

06 stycznia 2015 21:05 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Dam jakoś. Tylko babcia miesza synowi w rachunkach. Sama przegląda potem je przekłada w inne miejsca, niby po swojemu ale robi bałagan. On chyba tego nie może ogarnąć, bo nie da sobie nic powiedziec. 
To tak jak z gotowaniem. Zastawi sobą kuchnię i nie da mi dojść, chociaż ja stoję spokojnie z boku. Ona kątem oka patrzy czy jej przypadkiem nie odbiorę tej "chochli". A ja czekam na moment kiedy mogę pomóc. Jak nie da się, to tylko nakrywam stół. A potem konsumujemy to "spalone" żarcie ;-///

Może dała się wcześniej rodzince we znaki z tym gotowaniem i odbierali jej "sprzęt", żeby jakoś przeżyć i trauma jej została;))
A tak serio,to odnalezienie się w takiej sytuacji,jaką masz na szteli łatwe nie jest.Może nie stój za nią z gotowością do pomocy,niech sobie tam pitrasi.Zrób sobie punkt obserwacyjny,żeby widzieć co się dzieje.Tylko ,że potem to jecie razem.Nie da rady jakoś się z babcią dogadać,że chociaż na początek raz w tygodniu gotujesz Ty?
06 stycznia 2015 21:15
tina 100%

Może dała się wcześniej rodzince we znaki z tym gotowaniem i odbierali jej "sprzęt", żeby jakoś przeżyć i trauma jej została;))
A tak serio,to odnalezienie się w takiej sytuacji,jaką masz na szteli łatwe nie jest.Może nie stój za nią z gotowością do pomocy,niech sobie tam pitrasi.Zrób sobie punkt obserwacyjny,żeby widzieć co się dzieje.Tylko ,że potem to jecie razem.Nie da rady jakoś się z babcią dogadać,że chociaż na początek raz w tygodniu gotujesz Ty?

Dogadać się już nie próbuję, bo ona stanowczo stwierdza - "ja gotuję 50 lat i jestem dobrą kucharką". No to niech tak zostanie.
Syn ma podpisaną z moją agencją  umowę na dwa miesiace. Tak  na opamiętanie się chyba, żeby mieć czas na rozejrzenie się co z tym wszystkim zrobić. Ja chcę, żeby mi podali właściwy termin zjazdu ze względu na transport do domciu. Chciałam coś pokombinować sobie ale muszę wcześniej wiedzieć kiedy wracam.  Ojciec mu zmarł 28 listopada a ja tu przyjechałam 8 grudnia.
06 stycznia 2015 21:20
Mycha

Dogadać się już nie próbuję, bo ona stanowczo stwierdza - "ja gotuję 50 lat i jestem dobrą kucharką". No to niech tak zostanie.
Syn ma podpisaną z moją agencją  umowę na dwa miesiace. Tak  na opamiętanie się chyba, żeby mieć czas na rozejrzenie się co z tym wszystkim zrobić. Ja chcę, żeby mi podali właściwy termin zjazdu ze względu na transport do domciu. Chciałam coś pokombinować sobie ale muszę wcześniej wiedzieć kiedy wracam.  Ojciec mu zmarł 28 listopada a ja tu przyjechałam 8 grudnia.

To widać babcia bardzo ambicjonalnie podchodzi do spraw kucharzenia.Ciężki orzech do zgryzienia.
06 stycznia 2015 21:32 / 7 osobom podoba się ten post
tina 100%

To widać babcia bardzo ambicjonalnie podchodzi do spraw kucharzenia.Ciężki orzech do zgryzienia.

Aaaa  mam już to w nosie ;-)))  Dzisiaj sie troche odprężyłam przy synowej i jej córeczce. Pośmiałyśmy się i jakoś lepiej mi się na duszy zrobiło. Tym bardziej, że ona mnie rozumie, bo zna swoją teściową.  A z kuchnia już dałam sobie spokój, bo babcia wszystko krytykuje co jest zrobione inaczej niż ona to robi. Nawet jak sie staram tak jak ona zrobić, to też jest źle. Nie ma sensu się denerwować. Wystarczy przetrwać najwygodniej i najlepiej dla siebie, co niniejszym czynię. Dbam o pdp ale wyznaczyłam granice. Jej i sobie. Tak chyba będzie najlepiej ;-)))
 
Ale jak sobie zrobię coś niby tylko dla siebie, bo ona takich rzeczy nie jada, to zapuszcza żurawia do moich miseczek. Strasznie jest ciekawa ale zapytana czy chce spróbować odpowiada z lekką pogardą - nie, nie !!!  ona tego !!!  nie jada. Dzisiaj zrobiłam sobie do obiadu pomidorki z cebulką i jogurtem. Pasowały mi do spalonego rostii ;-)))  
06 stycznia 2015 22:18 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Aaaa  mam już to w nosie ;-)))  Dzisiaj sie troche odprężyłam przy synowej i jej córeczce. Pośmiałyśmy się i jakoś lepiej mi się na duszy zrobiło. Tym bardziej, że ona mnie rozumie, bo zna swoją teściową.  A z kuchnia już dałam sobie spokój, bo babcia wszystko krytykuje co jest zrobione inaczej niż ona to robi. Nawet jak sie staram tak jak ona zrobić, to też jest źle. Nie ma sensu się denerwować. Wystarczy przetrwać najwygodniej i najlepiej dla siebie, co niniejszym czynię. Dbam o pdp ale wyznaczyłam granice. Jej i sobie. Tak chyba będzie najlepiej ;-)))
 
Ale jak sobie zrobię coś niby tylko dla siebie, bo ona takich rzeczy nie jada, to zapuszcza żurawia do moich miseczek. Strasznie jest ciekawa ale zapytana czy chce spróbować odpowiada z lekką pogardą - nie, nie !!!  ona tego !!!  nie jada. Dzisiaj zrobiłam sobie do obiadu pomidorki z cebulką i jogurtem. Pasowały mi do spalonego rostii ;-)))  

Czytajac twojego posta przez chwile pomyslalam, ze u tej samej osoby pracujemy hehe, moja jest identyczny :-DDD
06 stycznia 2015 22:23 / 1 osobie podoba się ten post
Pyza

Czytajac twojego posta przez chwile pomyslalam, ze u tej samej osoby pracujemy hehe, moja jest identyczny :-DDD

Moja jest męcząca, bo obojetnie co do niej mówisz i jakim tonem ona zawsze wie najlepiej. Jakaś zakompleksiona kobita ;-)))  mówiąc żartem. Ciężko jest jej w czymkolwiek pomóc. Synowa wie, że trudno jest mieszkać z osobą, która nie radzi sobie ale żadnej pomocy nie chce przyjąć. Dobrze chociaż, że ją mam. Na pocieszenie chyba. I to ciągłe powtarzanie, odpowiadanie na te same pytania któryś tam raz. Kurde ileż trzeba do tego mieć cierpliwości.
Jeszcze trochę, jeszcze trochę - hehehe.
07 stycznia 2015 07:58 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Moja jest męcząca, bo obojetnie co do niej mówisz i jakim tonem ona zawsze wie najlepiej. Jakaś zakompleksiona kobita ;-)))  mówiąc żartem. Ciężko jest jej w czymkolwiek pomóc. Synowa wie, że trudno jest mieszkać z osobą, która nie radzi sobie ale żadnej pomocy nie chce przyjąć. Dobrze chociaż, że ją mam. Na pocieszenie chyba. I to ciągłe powtarzanie, odpowiadanie na te same pytania któryś tam raz. Kurde ileż trzeba do tego mieć cierpliwości.
Jeszcze trochę, jeszcze trochę - hehehe.

hehe, dokladnie tak jak i moja ) 88 lat, a ona wczoraj uparcie wchodzila na drabinie, jak powiedzialam ze wejde nie ma problemu, to ona, ze tyle lat wchodzila i nic jej nie bylo hehe  A, do tego wszystko robie zle, ja nwet nie wiedzialam, ze ziemniakow nie umiem obierac :-DDDDDDD  Tak, to sa kompleksy leczone na nas )))  Bidulki nie byly dowartosciowane cale zycie, wiec......  Moja jest za ciezka w charakterze, nie to nie dla mnie
07 stycznia 2015 08:38 / 3 osobom podoba się ten post
Pyza

hehe, dokladnie tak jak i moja :-)) 88 lat, a ona wczoraj uparcie wchodzila na drabinie, jak powiedzialam ze wejde nie ma problemu, to ona, ze tyle lat wchodzila i nic jej nie bylo hehe  A, do tego wszystko robie zle, ja nwet nie wiedzialam, ze ziemniakow nie umiem obierac :-DDDDDDD  Tak, to sa kompleksy leczone na nas :-))))  Bidulki nie byly dowartosciowane cale zycie, wiec......  Moja jest za ciezka w charakterze, nie to nie dla mnie :-)

Moja się skarży, że nic nie robię. Jak wczoraj wpadła synowa to pokazałam jej co jest zrobione. Ona po powrocie do domu przekazała wszystko synowi. Syn zadzwonił do mamusi i opierniczył ją, że go okłamuje. Słyszałam jak pdp się tłumaczyła. Nie, nie jemu w żadnym razie nie chodziło o skrzywdzoną opiekunkę. Bo niby dlaczego ??  Jemu chodziło o to, że matka kłamie. A potem wieczorem była dla mnie jak balsam. Ale to szybko minie.  Ten przypadek tez nie dla mnie jest ;-)))  Ciesze się, że wracam za miesiąc. Wole ludzi, którzy potrzebuja pomocy a nie takie manipulantki. I gdzie ta jej demencja ?? Przecież to tego co ona wywija trzeba mieć niezłą główkę. Synowa sie pyta czy był ktos z sąsiadów. No nikogo nie było. Raz tylko na prośbe syna przyszedł sąsiad z żoną, bo pdp nie wiedziała gdzie jest kurek do wody w ogrodzie. Zeszłiśmy do piwnicy i w sumie to ja znalazłam rure, na któej widniała karteczka jak byk "Garten". Sąsiadka nie lubi mojej pdp, na odchodne warknęła pod nosem "głupia baba". Bo ona zachowuje się jak królowa Elizabeth a to nie dla wszystkich jest do przyjęcia. Syn jest bardzo zdziwiony, że nikt nie przychodzi tak jak wcześniej. 
07 stycznia 2015 08:54 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Moja się skarży, że nic nie robię. Jak wczoraj wpadła synowa to pokazałam jej co jest zrobione. Ona po powrocie do domu przekazała wszystko synowi. Syn zadzwonił do mamusi i opierniczył ją, że go okłamuje. Słyszałam jak pdp się tłumaczyła. Nie, nie jemu w żadnym razie nie chodziło o skrzywdzoną opiekunkę. Bo niby dlaczego ??  Jemu chodziło o to, że matka kłamie. A potem wieczorem była dla mnie jak balsam. Ale to szybko minie.  Ten przypadek tez nie dla mnie jest ;-)))  Ciesze się, że wracam za miesiąc. Wole ludzi, którzy potrzebuja pomocy a nie takie manipulantki. I gdzie ta jej demencja ?? Przecież to tego co ona wywija trzeba mieć niezłą główkę. Synowa sie pyta czy był ktos z sąsiadów. No nikogo nie było. Raz tylko na prośbe syna przyszedł sąsiad z żoną, bo pdp nie wiedziała gdzie jest kurek do wody w ogrodzie. Zeszłiśmy do piwnicy i w sumie to ja znalazłam rure, na któej widniała karteczka jak byk "Garten". Sąsiadka nie lubi mojej pdp, na odchodne warknęła pod nosem "głupia baba". Bo ona zachowuje się jak królowa Elizabeth a to nie dla wszystkich jest do przyjęcia. Syn jest bardzo zdziwiony, że nikt nie przychodzi tak jak wcześniej. 

Nie, Mycha..... my pracujemy chyba u siostr blizniaczek :-DDDDD  Ja tez mam wsparcie w synowej i w synach pdp, bo ja znaja wiedza co potrafi, jest bardzo zlosliwa i to bardzo   Zastanawialam sie dlaczego mnie nie lubi i doszlam do jednego wniosku: ja bardziej do rasy niemieckiej podobna niz ona hehe, bo mam jasne oczy - ona ciemne, mam jasne pasemka na wlosach - ona na zafarbowane na  ciemny kolor hehehe i wszystko sie zgadza :-DDDDD Bylam juz u kilku osob lezacych, przy ktorych robilam sporo i bylam bardziej zadowolona, zmeczona ale zadowolona, bo czlowiek widzial wdziecznosc, a tutaj....?
07 stycznia 2015 10:30 / 1 osobie podoba się ten post
Wiecie co, tak sobie czytam i ja mam tutaj super, wiadome pdp ma swoje humory, ale mam spokoj i cisze, zadego latania i zlosliwosci, raz si poskarzyla, a dzisiaj smutek ze niedlugo jade, i chce zbeym wrocila :) Nawet moje imie wypowiada :) Hahahah. Ojej mile to, jak juz zaznaczylam u niej nie stwierdzono demencji, i to jest fajne, bo wyglada na to ze za mlodu tez byla mila :))))
07 stycznia 2015 11:05 / 8 osobom podoba się ten post
Jolek

Wiecie co, tak sobie czytam i ja mam tutaj super, wiadome pdp ma swoje humory, ale mam spokoj i cisze, zadego latania i zlosliwosci, raz si poskarzyla, a dzisiaj smutek ze niedlugo jade, i chce zbeym wrocila :) Nawet moje imie wypowiada :) Hahahah. Ojej mile to, jak juz zaznaczylam u niej nie stwierdzono demencji, i to jest fajne, bo wyglada na to ze za mlodu tez byla mila :))))

No widzisz Jolek, jak ktoś był za młodu miły to mu to czasami na starość zostaje. Chociażby szczątkowo. Moja pdp nie była miła. Jest dumną posiadaczką "złośliwej inteligencji" a takie osoby nie mają raczej przyjaciół. Bo która przyjaciółka zniesie ciagłe docinki, acz inteligentne ??  No która ??
Jej chodzi o to, aby było tak jak po śmierci męża. Syn tutaj spał albo zmieniała go synowa. I to jej pasowało. Teraz oni maja czas dla siebie a ona jest ze mną. I tego nie chce. Ja przez pierwsze 2-3 tygodnie starałam się odszukac w tym wszystkim. Ale jak się nie da to przecież nie muszę na głowie stawać. Teraz robię swoje i idę do siebie a babcia siedzi na dole. Albo czyta albo ogląda tv. Nie wiem, kryzys mam czy co ???  Mimo wszystko wkurzaja mnie takie baby. Egoistki obrzydliwe. Wszystko zrobią byle ich racja była na wierzchu. Nie ważne czy jej to szkodzi czy pomaga. Tak dla zasady. 
 
Tak sobie myślę, że jak za kilka lat zobaczycie na ulicy podstarzałą babę z zielonymi włosami i zaplecionymi warkoczykami, w kusej spódniczce nie pasujacej do krzywych nóg i w połamanych szpilkach na nogach - to będe ja !!!  Tak bardzo będę sie wypierała starości którą teraz widzę w pracy. Na mózg mi chyba padnie, zanim dotrę do emerytuty !!!
07 stycznia 2015 11:06
Pyza

Nie, Mycha..... my pracujemy chyba u siostr blizniaczek :-DDDDD  Ja tez mam wsparcie w synowej i w synach pdp, bo ja znaja wiedza co potrafi, jest bardzo zlosliwa i to bardzo :-(   Zastanawialam sie dlaczego mnie nie lubi i doszlam do jednego wniosku: ja bardziej do rasy niemieckiej podobna niz ona hehe, bo mam jasne oczy - ona ciemne, mam jasne pasemka na wlosach - ona na zafarbowane na  ciemny kolor hehehe i wszystko sie zgadza :-DDDDD Bylam juz u kilku osob lezacych, przy ktorych robilam sporo i bylam bardziej zadowolona, zmeczona ale zadowolona, bo czlowiek widzial wdziecznosc, a tutaj....?

Zaczynam się ciezko zastanawiać nad wyborem chorej osoby. Jak bum-bum-bum !!!!
07 stycznia 2015 11:28 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

No widzisz Jolek, jak ktoś był za młodu miły to mu to czasami na starość zostaje. Chociażby szczątkowo. Moja pdp nie była miła. Jest dumną posiadaczką "złośliwej inteligencji" a takie osoby nie mają raczej przyjaciół. Bo która przyjaciółka zniesie ciagłe docinki, acz inteligentne ??  No która ??
Jej chodzi o to, aby było tak jak po śmierci męża. Syn tutaj spał albo zmieniała go synowa. I to jej pasowało. Teraz oni maja czas dla siebie a ona jest ze mną. I tego nie chce. Ja przez pierwsze 2-3 tygodnie starałam się odszukac w tym wszystkim. Ale jak się nie da to przecież nie muszę na głowie stawać. Teraz robię swoje i idę do siebie a babcia siedzi na dole. Albo czyta albo ogląda tv. Nie wiem, kryzys mam czy co ???  Mimo wszystko wkurzaja mnie takie baby. Egoistki obrzydliwe. Wszystko zrobią byle ich racja była na wierzchu. Nie ważne czy jej to szkodzi czy pomaga. Tak dla zasady. 
 
Tak sobie myślę, że jak za kilka lat zobaczycie na ulicy podstarzałą babę z zielonymi włosami i zaplecionymi warkoczykami, w kusej spódniczce nie pasujacej do krzywych nóg i w połamanych szpilkach na nogach - to będe ja !!!  Tak bardzo będę sie wypierała starości którą teraz widzę w pracy. Na mózg mi chyba padnie, zanim dotrę do emerytuty !!!

Jak byłam nastolatką po Wrocławiu chodziła pani taka z 90plus nazywana przez ludzi nie wiem czemu"zegarynką":)Zawsze ubrana  na seledynowo-biało,dodatki też i makijaz tak samo w  tych kolorach ,włoski blond ondulacja.Zielony płaszczyk,kusa biała minióweczka i zielone rajtki w białych szpilach.....Najczęsciej zamierała na długie godziny na rogu ulicy pod zegarem-moze dlatego zegarynka.Plotka głosiła ,ze czeka na syna co z wojny nie wrócił.Pamiętam ,że nawet specjalnie pomarszczona nie była jak na ten wiek zaawansowany:)
Tak więc Mycha obmyslaj stowsowny strój na przyszłośc -charakterystyczny taki:)
07 stycznia 2015 11:36
Jolek

Wiecie co, tak sobie czytam i ja mam tutaj super, wiadome pdp ma swoje humory, ale mam spokoj i cisze, zadego latania i zlosliwosci, raz si poskarzyla, a dzisiaj smutek ze niedlugo jade, i chce zbeym wrocila :) Nawet moje imie wypowiada :) Hahahah. Ojej mile to, jak juz zaznaczylam u niej nie stwierdzono demencji, i to jest fajne, bo wyglada na to ze za mlodu tez byla mila :))))

Oj, ta moja pani burmistrzowa, mila nie byla, wyniosla raczej. Sasiedzi mowia, ze teraz po smierci meza zaczepia ludzi na ulicy i chce z nimi rozomwawiac, a przez wiele lat, glowa do gory, zimne dzien dobry i nic nie rozmawiala. Tutaj ponoc nikt jej nie lubi, ma tylko jedna pseudo przyjaciolke, tylko dlatego ze ich mezowie razem pracowali, imprezowali itp. Mila nie byla i tak jej pozostalo
07 stycznia 2015 16:50 / 3 osobom podoba się ten post
Marudzę dzisiaj bo mam doła przez tę głupią robotę ;-///// ale wiadomo, wkrótce mi przejdzie. Muszę tylko pomarudzić sobie.