Opiekunka w Niemczech - słaby lub podstawowy poziom języka

10 czerwca 2011 17:29
czarna_perla3- jeśli masz skype to znajdź mnie, porozmawiamy i może coś Ci doradzę

anna.duszek21
10 czerwca 2011 19:23
Witam.



Szukam pilnie pracy na terenie Niemiec lub Austrii. Znam język niemiecki bardzo słabo i dlatego poszukuję rodziny z polskimi korzeniami. Mogę być również jako zmienniczka. Jestem gotowa wyjechać od zaraz. Może ktoś mi pomoże. Mój nr 794370862.



Pozdrawiam
12 czerwca 2011 16:33
Ania nie mam skaypa ale dam ci moje gg3357
12 czerwca 2011 16:33
gg3357399

12 czerwca 2011 16:36
No ja tez mam problem z jezykiem kurcze chodze na kurs ale gdzie mi tam do normalnosci ,fakt ze duzo rozumie ,ale chyba na poczatek przydala by sie jakas rodzina polsko jezyczna aczkolwoek dzis mialam ofertę za 500 euro i poprostu bylam zarzenowana ze polak polaka chce tak oblupic
15 czerwca 2011 11:34
witam ,też szukam pracy jako opiekunka, 2,5 roku opiekowałam sie 2 starszymi paniami i 3mc swoim dziadkiem(demencja,parkins..,higiena całego ciała). Mój nr +48693946042
18 czerwca 2011 05:13
Do czarnej perly3 Sluchaj nie lam sie ,500 e to faktycznie szok,ale umow sie na spotkanie w IInterkadrze,albo Promedica24,to sa firmy sprawdzone i moze tam bedziesz miala szczescie
18 czerwca 2011 05:19
Jesli chodzi o opieke przy rodzicach,kogos w rodzinie ,firmy biora to pod uwage.Ale dobrze jest miec jakas fotke,moze cos co potwierdza,ze sie opiekowalam ta osoba
22 czerwca 2011 16:54

SZUKAM PILNIE PRACY DO OPEKI NAD OSOBA STARSZA W NIEMCHECH...MIEJSCE PRACY JEST MI OBOJETNE...INTERESOWALOBY MNIE 2-3 A NAWET 4 MIESIACE...MAM 36 LAT I JESTEM Z WOJ.LUBUSKIEGO...TO MòJ NR TEL 886679454...DZIEKUJE ZA POMOC

25 czerwca 2011 14:42
Przeczytałam książkę Renaty S. "opiekunki osób starszych Polskie niewolnice" . Autorka opisuje sytuacje dwóch pań i swoje doświadczenia. Fakt, że są tutaj zawarte przydatne informacje, szczególnie dla osób, które po raz pierwszy chcą podjąć się tej pracy. Poza tym wiele zawartych myśli tej pani oraz niektóre wskazówki mnie zbulwersowały. Zwraca ona uwagę na to, że my opiekunki jeśli chcemy czy musimy zarabiać by zapewnić godne życie rodzinie w kraju, powinnyśmy się godzić na podłe traktowanie nas przez podoopiecznych i ich rodziny, wykonując obowiązki, które nie mają nic wspólnego z opieką nad osobą starszą czy chorą. Jeśli przeliczymy sobie to co w ciągu miesiąca zarobimy, to nasza stawka godzinowa mieści się w granicach od 1,5 - 2 euro . Zacytuję tu jeden fragment z tej książki: "Oni mają w rękach najważniejszą kartę przetargową - pieniądze. Oni płacą, oni wymagają." Zgoda, mają prawo wymagać ale wyłącznie w zakresie opiekowania się osobą starszą, zadbania o porządek w pomieszczeniach do tego niezbędnych : pokój starszej osoby, łazienka, kuchnia, ale nie sprzątanie całego domu! Mycie okien i pranie firanek! Praca w ogrodzie! Zgadzanie się na wstawanie w nocy dla kaprysów dziadków, a jeśli wchodzi to w zakres czynności, należy się domagać dodatku nocnego. Nie prawdą jest, że mają kartę przetargową w postaci pieniędzy, my mamy też w postaci naszej chęci do tej ciężkiej i niewdzięcznej pracy i gdyby nie to, że w naszym kraju nie ma dla wszystkich kobiet pracy i na tyle płatnej by żyć w godziwych warunkach, nikt by nas tam zobaczył, a ich karta przetargowa w postaci pieniędzy na wiele im by się nie zdała. Autorka wręcz wmawia, że jeśli chce się tm pracować, należy zgadzać się na wszystko, włącznie z poniżaniem i wykorzystywaniem. Bez szemrania wykonywać wszystko, co pan mający w swojej karcie przetargowej rozkaże niewolnicy z Polski. Nic podobnego, na to nie powinny opiekunki pozwalać. Jedziemy tam przygotowane, mamy za sobą doświadczenie, ale przede wszystkim szanujmy swoją godność, bo to taka sama praca jak każda inna, gdzie pracodawca nie tylko zatrudnia i płaci ale szanuje swojego pracownika. To prawda, że poza wysiłkiem fizycznym jesteśmy obciążone psychicznie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - bo potrzeba nam także zrozumienia, traktowania z szacunkiem i trochę ciepła ze strony pracodawcy. Wówczas i nam lepiej się pracuje. Tresura jakiej poddawane są opiekunki jest wynikiem tego, że zatracamy w sobie empatię do osoby którą się opiekujemy, robimy wszystko z przymusu bo chcemy zarobić. Dlaczego tak musi być? Nas się szkoli jak podchodzić do starszej chory osoby, ale równie dobrze byłoby przeszkolić też rodziny, które chcą zatrudnić u siebie opiekunkę czy do dziadków, czy rodziców. Tak, aby traktowali opiekunki nie jak służące czy niewolnice, które przez 2-3 miesiące zamyka się nawet bez dnia wolnego ze starą i chorą osobą. Normy europejskie wskazują, że godzina pracy w Niemczech to minimum 10 euro. Dla przykładu podam, że pani która raz w tygodniu przychodziła "moją" staruszkę "wykąpać" dostawała za godzinę tej pracy 45 euro! czas faktyczny jej pracy wynosił 20 min. Nasz praca w Niemczech powinna być opłacana według taryf tam obowiązujących a nie przeliczana na polskie realia. Namnożyło się firm pośredniczących jak grzybów po deszczu nie tylko w Polsce ale i w Niemczech. Dla nich to żniwa ogromne, bo zarabiają dzięki kobietom zdesperowanym szukających pracy krocie. Ich prowizje od jednej opiekunki przekraczają nawet jej miesięczny dochód. Wszystko idzie wielką lawiną, nie ma nad nimi żadnej kontroli, a my kobiety m.in. nie tylko pracujemy dla naszych rodzin, ale i na pośredników. Zgoda, należy im się prowizja za znalezienie pracy ale w rozsądnej wysokości.

Może ktoś mi odpowie, że skoro mi to nie odpowiada, nikt mnie do tego nie zmusza. A czy ktoś kogoś zmusza do każdej innej pracy? Sama praca mnie nie przeraża, ale kobiety zacznijmy nareszcie się cenić! Cenić swoją godność i nie pozwolić na niewolnicze traktowanie. Jak niemieckie kobiety pracujące jako opiekunki podchodzą do swojej pracy? Jest umowa i zakres obowiązków i tego twardo się trzymają, za dodatkowe prace otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. Bierzmy z nich przykład i nie poniżajmy się na 1,50 euro do spełniania wygórowanych wymagań.
25 czerwca 2011 19:38
Niewolnicami i służącymi są tylko te osoby, które pozwalają sprowadzać się do tej roli podopiecznemu...a najczęściej rodzinie podopiecznego I choćby nie wiem jak kto zaprzeczał, ofiarami zawsze są panie pracujące na czarno.Dlaczego?...dlatego,że nikt za nimi nie stoi, nikt nie określi ich praw... wylicza się im tylko obowiązki...ale panie mają to na własne życzenie,niestety, bo jak może odmawiać skoro rodzina podopiecznego ustala "KODEKS PRACY" na własny użytek.

Każda poważna Agencja Pracy zatrudniająca opiekunki w umowie o pracę jasno określa obowiązki i prawa opiekunki w miejscu pracy i min.zabrania osobom trzecim ingerowania w obowiązki opiekunki, komenderowania nią, wymuszania prac wykraczających poza wymienione w umowie. Każde naruszenie tych praw należy zgłaszać Agencji. Na tym między innymi polega ochrona pracownika oddelegowanego do pracy.

Jeśli zatem ktoś wybiera inną drogę zatrudnienia, to niestety ma co ma, na własne życzenie...

Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrych wyborów.
25 czerwca 2011 22:45
Zgadzam się anka z Twoją wypowiedzią. Może wspomnę o moim doświadczeniu, chociaż było to moje pierwsze i ostatnie "na czarno", gdyż teraz podjęłam inną decyzję, bo jak wspomniałam ta praca mnie nie przeraża.

Otóż dostałam propozycję pracy "na czarno", spróbowałam i wystarczy mi to raz na zawsze. Trafiłam i to z polecenia do rodziny ponoć inteligenckiej ( na miejscu odniosłam inne wrażenie ). Od razu po przyjeździe zauważyłam, że osoba przede mną jest fizycznie wyczerpana, wręcz słaniająca się na nogach. Za nim przejęłam swoje obowiązki, babcia zaczęła się zwracać do mnie, jak do smarkatej, wrogo i arogancko. Córka babci, zaczęła mnie pouczać i zastraszać, że babcia mnie obserwuje itd. Mało tego, widząc w jaki sposób traktuje moje poprzedniczkę natychmiast nastawiłam się na to, że albo uda mi się ochronić swoją godność albo natychmiast wracam do domu. Przy pierwszej rozmowie postawiłam swoje warunki ( na szczęście udało mi się od poprzedniczki wyciągnąć informację, że wszystkie poprzednie opiekunki co dzieję się od kilku lat, po jednym pobycie więcej w to miejsce już nie wracają ), po pierwsze powiedziałam, że nie muszę za wszelką cenę tutaj pracować i bardziej ja obserwuję jak zachowuje się staruszka i jaka panuje tutaj atmosfera, napomknęłam też że zostałam poinformowana, iż żadna z opiekunek nie chce po jednym doświadczeniu w tym miejscu wracać. Zaskoczenie totalne, bo jak się okazało, wcześniej żadna z pań nie odważyła się jasno wyrazić co od samego początku jej się nie podoba. Potem postawiłam kolejne warunki: jeśli ma być wstawanie w nocy, oczekuję dodatkowej zapłaty, ponieważ nie mam mieć żadnego dnia wolnego, zatem w ciągu każdego dnia będę robiła sobie 2 przerwy po 2 godziny. O dziwo, moja zdecydowana postawa nie przyczyniła się do żadnych oporów ze strony pracodawców. Napomknięto mi, o porządkach wokół domu i w ogrodzie - odmówiłam. Trzymałam się twardo obowiązków jakie na początku w rozmowie telefonicznej były z rodziną babki uzgodnione. Nie nadskakiwałam, a obowiązki wykonywałam należycie. Oczywiście babka codziennie wyskakiwała z różnymi złośliwościami, próbowała obrażać, dokuczać na różne sposoby. Nie pozwoliłam na to od samego początku. Nikt nie miał mi nic do zarzucenia , że nie wykonuję swoich obowiązków, mało tego ale skargi babki na mnie gdzie przeważały kłamstwa z jej strony nie znalazły poparcia w jej rodzinie. Mało tego, ale zaczęłam być szanowana, liczono się z moimi uwagami i spostrzeżeniami. Być może dlatego, że zwróciłam uwagę na to, że rodzina powinna współpracować z opiekunką a nie traktować jak służącą. To jest taka sama praca jak inna, tyle że w ich prywatnym domu, a moje pierwsze wrażenie było, że to nie dom a obóz pracy. Zawstydzili się. oczywiście babcia na różne sposoby "urozmaicała" mi czas, spróbowała raz dla kaprysu zrobić mi pobudkę tylko dlatego, że nie może spać i chce się jej pochodzić. Zdecydowanie odmówiłam jej, sprawdziłam że nie wzięła położonej zapisanej przez lekarza tabletki nasennej. Powiedziałam jej jasno: albo będzie brała tabletkę na sen, albo będzie mi płacić dodatkowo za każdą zarwaną noc dla jej kaprysu. Skończyło się po tym pierwszym razie budzenie mnie. Rodzinę na bieżąco informowałam o każdej sytuacji, Na szczęście zaufali mi, wierzyli mnie a nie babci.

Kiedy żegnałam się po skończonej pracy, usłyszałam że byli ze mnie bardzo zadowoleni i chętnie by mnie tam znowu widzieli. Odmówiłam od razu, przede wszystkim argumentując że nie interesuje mnie praca na czarno. Zapracowałam sobie na szacunek, ale zmienniczka , która powróciła po raz kolejny po mnie, natychmiast poddała się terrorowi babki, mało tego sama pakując się w prace które nie należały do obowiązków. Powiedziałam jej, że skoro siebie nie szanuje, nikt jej szanować tutaj nie będzie, poza tym nikt nie zechce być jej stałą zmienniczką, nie sztuka obgadywać jak się źle tutaj pracuje, sztuką jest samej sobie stworzyć dobre warunki do pracy.

Co do mnie, wybieram się na kurs dla opiekunek, podszkolić chcę swój słaby język niemiecki i wyruszyć do pracy:)

Pozdrawiam
23 czerwca 2011 09:00

Ja znalazlam przez Promedica24,na poczatek zdecydowalam sie na 2 miesiace po zaplaceniu wszystkich podatkòw,ZUS itp ròwnowartosc 1000 euro przelewana na konto kazdego nastepnego 14-go dnia miesiaca...

07 lipca 2011 14:29
Ania mam do Ciebie pare pytań,mogłabyś mi podać swoje namiary?Jade w niedziele z Interkadry do pracy i myśle że mi doradzisz w paru sprawach
07 lipca 2011 18:21
skype anna.duszek21

lub ankaduszek@interia.pl