Zmienniczki 2

06 listopada 2017 15:10 / 2 osobom podoba się ten post
ewa59

A co powiecie na taką sytuację.....zmienniczka przywozi ze sobą zdrowa żywność, różne mąki oprócz pszenicznej, orzeszki, suszone owoce i inne pierdolety.Jestem w stanie ja zrozumieć chociaż odżywia się zupełnie inaczej niż ja....ma większą świadomość co zdrowe a co nie i nie robi z siebie " śmietnika " jak to ona mówi....Ale po jaką cholerę podtyka te swoje placuszki i inne specjały Pdp, która bardzo chętnie kosztuje tych wszystkich wynalazków i pyta czy jutro też będą takie pyszności....nie twierdzę, ze jej to nie smakuje ale hausgeld jest bardzo skromny zawsze i ta chęć jedzenia zdrowo wynika też z jej skąpstwa....ja nie wożę ze sobą jedzenia i nie mam najmniejszego zamiaru....jem to co kupię za skromny budżet czyli z najniższej półki. Jadę tam w niedzielę i cieszę się, ze tylko na miesiąc.

Znam to az za dobrze z moimi zmienniczkami...Ja się temu nie podporządkowuję, robię to co uważam za dobre dla PdP w ramach posiadanej na zakupy kasy...
06 listopada 2017 16:11 / 8 osobom podoba się ten post
ewa59

A co powiecie na taką sytuację.....zmienniczka przywozi ze sobą zdrowa żywność, różne mąki oprócz pszenicznej, orzeszki, suszone owoce i inne pierdolety.Jestem w stanie ja zrozumieć chociaż odżywia się zupełnie inaczej niż ja....ma większą świadomość co zdrowe a co nie i nie robi z siebie " śmietnika " jak to ona mówi....Ale po jaką cholerę podtyka te swoje placuszki i inne specjały Pdp, która bardzo chętnie kosztuje tych wszystkich wynalazków i pyta czy jutro też będą takie pyszności....nie twierdzę, ze jej to nie smakuje ale hausgeld jest bardzo skromny zawsze i ta chęć jedzenia zdrowo wynika też z jej skąpstwa....ja nie wożę ze sobą jedzenia i nie mam najmniejszego zamiaru....jem to co kupię za skromny budżet czyli z najniższej półki. Jadę tam w niedzielę i cieszę się, ze tylko na miesiąc.

Jak chce się żywić według jakiejś tam diety, niech se wozi zdrową żywność, częstuje Pdp to niech częstuje,a jak Pdp chce tak jadać jak ona jej proponuje to niech daje na to kasę, powiedzieć jej to i już.Sama dla siebie przywożę z reguły trochę przypraw , jakieś kasze ,musztardę polską i kiełbasę swojską ,jak jest zimno,chociaż teraz nie przywiozłam ,ale przywiozłam grzyby suszone,bo lubię dorzucić do potraw. Na tej mojej dawnej szteli ,tej fajoskiej zdarzało mi się przywieź drobne prezenty , właśnie w postaci pysznych wędlin i cukierków dla Any typu zozole musujące,kukułki i raczki ,w których zakochała się Ana i wszystkim opowiadała,że najlepsze bonbony to są w Polsce..Ale tam była diametralnie inna sytuacja ,byłam bardzo doceniana i nie tylko przez rodzinę,ale także zaprzyjaźnionych sąsiadów i dlatego czasem coś przywiozłam w prezencie,bo mi było najnormalniej w świecie łyso.. Tutaj przyjeżdżając pierwszy raz przywiozłam trochę czekoladek dla Pdp typu malaga,mieszanka krakowska,jakieś Michałki, dosłownie po parę sztuk,a i tak się okazało,że babcinka bez cekuladkami nie przepada i wszystkie praktycznie skonsumowała Gabryśka wpadając do nas , więc nie wożę , oprócz tego co napisałam wyżej .
06 listopada 2017 17:21 / 1 osobie podoba się ten post
Przeczytałam właśnie połowę tego tematu i na ostatniej stronie znalazłam coś na temat, który mnie interesuje... Wozicie coś w prezencie podopiecznym i zmienniczce, tak jak np. Alaska słodycze (ale nie zmienniczce?)?. Nie kontaktujecie się wcześniej, jeśli pierwszy raz jedziecie w jakieś miejsce?
06 listopada 2017 17:35 / 6 osobom podoba się ten post
Werska

Przeczytałam właśnie połowę tego tematu i na ostatniej stronie znalazłam coś na temat, który mnie interesuje... Wozicie coś w prezencie podopiecznym i zmienniczce, tak jak np. Alaska słodycze (ale nie zmienniczce?)?. Nie kontaktujecie się wcześniej, jeśli pierwszy raz jedziecie w jakieś miejsce?

Zawsze dzwonie , aby sie cos wypytac i powiedziec nawet o ktorej bede i ze przyjade na 100%.Prezentow nie robie , a juz na pierwszy raz - w zyciu, pozniej jesli wszystko jest ok , zdarza mi sie obdarowac pdp np.czekolada , ale to jest bardzo rzadko.Moze zabrzmi to nieskromnie , ale dla nich najlepszym prezentem jest moja dobra praca , i to ze wracam do nich.
06 listopada 2017 17:44 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

Przeczytałam właśnie połowę tego tematu i na ostatniej stronie znalazłam coś na temat, który mnie interesuje... Wozicie coś w prezencie podopiecznym i zmienniczce, tak jak np. Alaska słodycze (ale nie zmienniczce?)?. Nie kontaktujecie się wcześniej, jeśli pierwszy raz jedziecie w jakieś miejsce?

Skontaktować się warto, prezentów nie wizę, podobnie jak Magdzie, ja jestem prezentem
06 listopada 2017 18:44 / 6 osobom podoba się ten post
Alaska

Jak chce się żywić według jakiejś tam diety, niech se wozi zdrową żywność, częstuje Pdp to niech częstuje,a jak Pdp chce tak jadać jak ona jej proponuje to niech daje na to kasę, powiedzieć jej to i już.Sama dla siebie przywożę z reguły trochę przypraw , jakieś kasze ,musztardę polską i kiełbasę swojską ,jak jest zimno,chociaż teraz nie przywiozłam ,ale przywiozłam grzyby suszone,bo lubię dorzucić do potraw. Na tej mojej dawnej szteli ,tej fajoskiej zdarzało mi się przywieź drobne prezenty , właśnie w postaci pysznych wędlin i cukierków dla Any typu zozole musujące,kukułki i raczki ,w których zakochała się Ana i wszystkim opowiadała,że najlepsze bonbony to są w Polsce.:hihi:.Ale tam była diametralnie inna sytuacja ,byłam bardzo doceniana i nie tylko przez rodzinę,ale także zaprzyjaźnionych sąsiadów i dlatego czasem coś przywiozłam w prezencie,bo mi było najnormalniej w świecie łyso.:-). Tutaj przyjeżdżając pierwszy raz przywiozłam trochę czekoladek dla Pdp typu malaga,mieszanka krakowska,jakieś Michałki, dosłownie po parę sztuk,a i tak się okazało,że babcinka bez cekuladkami nie przepada i wszystkie praktycznie skonsumowała Gabryśka wpadając do nas , więc nie wożę , oprócz tego co napisałam wyżej .

Ja mam taką traumę po byciu listonoszem, czyli byciu wielbłądem, że nie ma opcji żebym coś wzięła dodatkowego do walizki ... Nawet tego pieprzu ziołowego nie wzięłam... Za to mam ze sobą druty i wełnę bo tak trzęsłam d.pą przed nową stellą, że doszłam do wniosku, że to nalezy do rzeczy niezbednych
06 listopada 2017 18:46 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja mam taką traumę po byciu listonoszem, czyli byciu wielbłądem, że nie ma opcji żebym coś wzięła dodatkowego do walizki ... Nawet tego pieprzu ziołowego nie wzięłam... Za to mam ze sobą druty i wełnę bo tak trzęsłam d.pą przed nową stellą, że doszłam do wniosku, że to nalezy do rzeczy niezbednych :lol2:

06 listopada 2017 18:49 / 3 osobom podoba się ten post
Ona_Lisa

:smiech2:

Prosze , podnies sie z podlogi 
06 listopada 2017 18:51 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

Prosze , podnies sie z podlogi :lol3:

Podniosę się, ale może trochę później hi, hii
06 listopada 2017 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Ja mam taką traumę po byciu listonoszem, czyli byciu wielbłądem, że nie ma opcji żebym coś wzięła dodatkowego do walizki ... Nawet tego pieprzu ziołowego nie wzięłam... Za to mam ze sobą druty i wełnę bo tak trzęsłam d.pą przed nową stellą, że doszłam do wniosku, że to nalezy do rzeczy niezbednych :lol2:

No to ja wzięłam frywolitkę ze sobą- też rzecz niezbędna, a w sumie mało miejsca zajmuje...
06 listopada 2017 19:50 / 6 osobom podoba się ten post
magdzie

Zawsze dzwonie , aby sie cos wypytac i powiedziec nawet o ktorej bede i ze przyjade na 100%.Prezentow nie robie , a juz na pierwszy raz - w zyciu, pozniej jesli wszystko jest ok , zdarza mi sie obdarowac pdp np.czekolada , ale to jest bardzo rzadko.Moze zabrzmi to nieskromnie , ale dla nich najlepszym prezentem jest moja dobra praca , i to ze wracam do nich.

Żeby uściślić ,to nie targałam pół wieprzka tylko pęteczkę np.myśliwskiej i laseczkę swojskie kiełbasy i ze ćwierć kilo bonbonów.
06 listopada 2017 19:52 / 4 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja mam taką traumę po byciu listonoszem, czyli byciu wielbłądem, że nie ma opcji żebym coś wzięła dodatkowego do walizki ... Nawet tego pieprzu ziołowego nie wzięłam... Za to mam ze sobą druty i wełnę bo tak trzęsłam d.pą przed nową stellą, że doszłam do wniosku, że to nalezy do rzeczy niezbednych :lol2:

To na wypadek,że chcesz czymś ręce zająć, żeby nie udusić Pdp?  
06 listopada 2017 19:58 / 5 osobom podoba się ten post
Werska

No to ja wzięłam frywolitkę ze sobą- też rzecz niezbędna, a w sumie mało miejsca zajmuje...

Ja mam sześć motków i druty... Miejsca trochę zajmują, tyle, że niewiele wążą Mam nadzieję, że mi sie nie przydadzą... bo jak już robię na drutach to znak, że stella ciężka... )))))
06 listopada 2017 19:59 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

To na wypadek,że chcesz czymś ręce zająć, żeby nie udusić Pdp? :smiech3: 

Nooo.....lepiej jak Daneczka tego druta w dłoń uchwyci .Pobawi się trochę .
06 listopada 2017 20:02 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Nooo.....lepiej jak Daneczka tego druta w dłoń uchwyci .Pobawi się trochę .

Jeszcze Ci to walijskie wietrzysko tych robaczywych myśli ze łba nie wywiało?