Witam ,jestem nowa ale od jakiegos czasu czytam to forum ,bardzo sie mi podoba ! kasia63 jestem zainteresowana to pracą
Witam ,jestem nowa ale od jakiegos czasu czytam to forum ,bardzo sie mi podoba ! kasia63 jestem zainteresowana to pracą
Jestem obecnie na jednym miejscu, agnecja nie ma opiekunek i nie ma kto na moje miejsce przyjechać. Rodzina szuka i ja też, czy jest moze osoba chętna do pracy? Nie jest ciężko, tyle moge powiedzieć. Jeśli ktoś zainteresowany chetnie zdradze szczegóły.
Witam ,jestem nowa ale od jakiegos czasu czytam to forum ,bardzo sie mi podoba ! kasia63 jestem zainteresowana to pracą
Cześć-napisz do mnie:neska58małpawp.pl
Oj te zmienniczki. Zastanawiam się dlaczego tak to z nimi wychodzi. Mówiłam mojej zmienniczce co do niej nie należy. Ona oczywiście zrobiła wszystko po swojemu. Dzisiaj ogrodnik potwierdził to co ja jej wcześniej przekazywałam. Ale przez dwa tygodnie zdążyła zrobić "za dużo". Mnie to rybka, to nie problem dla mnie i nie o to mi chodzi w tym poście. Tylko się zastanawiam dlaczego jak jedziemy do pracy jako opiekunki same stawiamy się w pozycji służącej albo sprzątaczki ?? Dlaczego przenosimy wzorce ze swoich rodzin na rodziny niemieckie ?? Dlaczego musi być tak jak u nas w domu ?? Dlaczego mamy kłopoty z dopasowaniem się albo wręcz nie pojmujemy co to takiego jest ?? Brak tych umiejętności utrudnia życie w DE i nie tylko. Dlaczego tak trudno jest zrozumieć, że jesteśmy pracownikami i wykonujemy określone czynności i nie latamy od rana do wieczora z motorkiem w doopie ze szmatą w jednej i szczotą w drugiej ręce a w przerwie pieczemy placki ??
No cóż, widocznie na stare lata w nowych warunkach, nie każda potrafi się przestawić. Najlepiej to "zamknąć oczy" i udawać że jest jak w domku. I nie dziwmy się potem, że Niemcy nas nie szanują skoro same mamy z tym kłopoty.
Oj te zmienniczki. Zastanawiam się dlaczego tak to z nimi wychodzi. Mówiłam mojej zmienniczce co do niej nie należy. Ona oczywiście zrobiła wszystko po swojemu. Dzisiaj ogrodnik potwierdził to co ja jej wcześniej przekazywałam. Ale przez dwa tygodnie zdążyła zrobić "za dużo". Mnie to rybka, to nie problem dla mnie i nie o to mi chodzi w tym poście. Tylko się zastanawiam dlaczego jak jedziemy do pracy jako opiekunki same stawiamy się w pozycji służącej albo sprzątaczki ?? Dlaczego przenosimy wzorce ze swoich rodzin na rodziny niemieckie ?? Dlaczego musi być tak jak u nas w domu ?? Dlaczego mamy kłopoty z dopasowaniem się albo wręcz nie pojmujemy co to takiego jest ?? Brak tych umiejętności utrudnia życie w DE i nie tylko. Dlaczego tak trudno jest zrozumieć, że jesteśmy pracownikami i wykonujemy określone czynności i nie latamy od rana do wieczora z motorkiem w doopie ze szmatą w jednej i szczotą w drugiej ręce a w przerwie pieczemy placki ??
No cóż, widocznie na stare lata w nowych warunkach, nie każda potrafi się przestawić. Najlepiej to "zamknąć oczy" i udawać że jest jak w domku. I nie dziwmy się potem, że Niemcy nas nie szanują skoro same mamy z tym kłopoty.
Te Opiekunki, które słabo znają język , oraz Te, które nie mogą długo dostać zlecenia to potem tak właśnie ''wchodzą do doopy,,''
To jest moje zdanie. :-)
Niekoniecznie.
Byłam ostatnio na krótkim zleceniu.
Jedna z poprzedniczek była pielęgniarką, biegle znała niemiecki.
Córka pdp opowiadała mi, jak tamta na kolanach(!) nożykiem usuwała chwasty z kostki na tarasie i sprzed domu. Jak nieproszona porobiła porządki w i na szafach, pomyła wszystkie okna (dom 3-kondygnacyjny)...może i proszona o to, ale sam fakt,że zrobiła.
Cały dzień coś robiła, jak nie miała co robić prosiła "Dajcie mi coś do roboty".
Wieczorem dotrzymywała towarzystwa pdp (która tego nie wymagała)...śpiąc ze zmęczenia na kanapie obok.
Nawet pdp powiedziała mi potem,ze miała jej po kokardę.
Niekoniecznie.
Byłam ostatnio na krótkim zleceniu.
Jedna z poprzedniczek była pielęgniarką, biegle znała niemiecki.
Córka pdp opowiadała mi, jak tamta na kolanach(!) nożykiem usuwała chwasty z kostki na tarasie i sprzed domu. Jak nieproszona porobiła porządki w i na szafach, pomyła wszystkie okna (dom 3-kondygnacyjny)...może i proszona o to, ale sam fakt,że zrobiła.
Cały dzień coś robiła, jak nie miała co robić prosiła "Dajcie mi coś do roboty".
Wieczorem dotrzymywała towarzystwa pdp (która tego nie wymagała)...śpiąc ze zmęczenia na kanapie obok.
Nawet pdp powiedziała mi potem,ze miała jej po kokardę.
Jestem od tygodnia na Stelli gdzie opiekunki przede mną: obcinaly włosy babci, pracowały w ogródku tzn: przycinaly krzewy i drzewa, kosily kilometrowy trawnik, myly okna, były cały dzień w ruchu. Zero przerwy. Pdp z początkiem demencji chodząca jak cień za Tobą i sprawdzająca czy sprzątasz czy stoisz. A jak nic w tej chwili nic nie robisz to krzyczy jakbys ja ze skory obdzierala. I co Wy na to?
Jestem od tygodnia na Stelli gdzie opiekunki przede mną: obcinaly włosy babci, pracowały w ogródku tzn: przycinaly krzewy i drzewa, kosily kilometrowy trawnik, myly okna, były cały dzień w ruchu. Zero przerwy. Pdp z początkiem demencji chodząca jak cień za Tobą i sprawdzająca czy sprzątasz czy stoisz. A jak nic w tej chwili nic nie robisz to krzyczy jakbys ja ze skory obdzierala. I co Wy na to?