Koniec i początek - x zakończenie

09 lutego 2015 16:35 / 37 osobom podoba się ten post
Njpierw napisze skad wziela sie sama mysl pracy stalej-w Niwmczech a w tym przypadku w Haim-
A wiec-juz slysze swojego srogiego poloniste renata nie zaczynamy zdania od ,,a wiec...
We wrzesniu dopiero minie 4 lata jak zaczelam swoje wyjazdy do opieki-
nie jest to duzy okres czasu porownujac co niektorych kolezanek doswiadczenie i lata pracy w tej profesji.
Po roku swojego debiutu w De z ,,franc glupoty,, wyslalam swoje cvna pewne ogloszenie-byla to praca w Haim w Monachium-juz wtedy proponowano mi niezle warunki zatrudnienia i placy.....,to bylo w momencie kiedy kredyt gonil kredyt-dzieci moje niesamodzielne-nie mialam szans podjac takiego ryzyka.
Ale od roku mysl wrocila do mnie,chec stabilizacji-normalnego zycia-kiellkowa z miesiaca na miesiac i zapuscila swoje korzenie w mojej glowie bardzo gleboko.
Szukalam,wylapywalam ogloszenia-wysylam cv-uwierzcie mi bylo mi wszytko jedno czy to bedzie ,,haim,, czy produkcja -zawsze kiedy byl odzew na moje zgloszenie-bylaqm niedyspozycyjna-czyli na zleceniu w DE,
Teraz z prespektywy czasu stwierdzam ze tak mialo byc.....
Psychicznie nastawiano bylam ze bedac Bedburg -u mojego Josefa-to zakonczenie mojej pracy -24h/-wtedy tez poinformowalam swoja rodzina o mojej decyzji ,gdyz terminowo juz zgadzaly sie nam daty mojego niedoszlego a terazniejszego pracodawcy.
Mama moja nie akceptowala mojej decyzji-dzieci roznie-co bede owijac-maja swoje zycie...i ja bardziej  jestem tym ,,bankomatem,,.....
Sprawe rozwiazala smierc tesciowej-i ,,wyrostek,,-moja niedyspozycja-.nie wracam do tematu wiekszosc zna....ze moj wyjazd na stale w dniu 2 stycznia 2015 nie doszedl do skutku
Wyjechalam na zlecenie do Bad Saden-....zalamana-bez pomyslu na zycie,bez nawet checi do walki o cokolwiek.
Amelka-mi bardzo pomogla-to madra kobieta
wyslalam swoje cv na inny adres pracy stalej-i kulam zelazo....,i jak wiecie z dwoch firm wybralam jedna w  ktorej teraz jestem,,,,
Dzisiaj byl moj pierwszy dzien-.............................cdn
ps.prosze o zrozumienie gdyz nigdy nie potrafilam pisac-ani uzewnetrzniac sie publicznie,pomyslalm ze jak opisze w blog,,swoje doswiadczenie moze komus pomoge a jednoczesnie licze na pomoc wsrod kolezanek kolegow
09 lutego 2015 16:42 / 7 osobom podoba się ten post
Piszesz pięknie a twoje doświadczenia w heimie są cenne bo wiele osób rozważa przejście z opieki 24h na dom opieki....wiec pisz Renatko,ode mnie zawsze dostaniesz plusika bo tylko w ten sposób mogę się odwdzięczyć:)
09 lutego 2015 16:43 / 1 osobie podoba się ten post
witam ....od pewnego czasu tez chce wyjechac do pracy ...tylko nie wiem jak sie za to zabrac
09 lutego 2015 17:03 / 20 osobom podoba się ten post
Dnia 8.02.2015-o godz,10 rano-dojechalam do Kasell-pociagiem z Franfurtu-odebral mnie kierowca mojego obecnego szefa-60 km-jechalismy wspolnie-w porfelu mam 100euro i troszke zakupow ktore zdazylam zrobic na zleceniu bedac w Bad Saden,troszke rozmawialismy droga jadac...a wlasciwie starszy pan mnie wypytywal probujac byc milym towarzyszem podrozy,ale moje mysli krazyly gdzie indziej-powzielam decyzje-jade w nieznane....co tu ukrywac balam sie cholernie.dojechalismy-miedzyczasie dzwonil szef pytajac o droge i zaprosil do nowego miejsca pracy na obiad i poznanie nowego miejsca pracy.Dojechalismy do mojego mieszkania-jak pisalam ekskluziv to nie jest ale standarty sa zachowane i jest czyssciutko i cieplle wrazenie ogolnie na nasym wejsciu-coz rzucilam torby-szybka pierwsza kawa na swoim i do ,,haim,, ktore od mieszkania piechotka miesci sie 15 minut po gore-ha,ha z pracy lux z gorki.Krotko napisze co juz wczoraj napisalam -poznalam pierwsza weekendowa zmiane-obeszlam caly budynek,kazde pomieszczenie przydatne w pracy-poza pokojami pacjentow a jest ich 61 osob-stany od najlzszejszych do najciezszych a z dwa przypadkami nigdy nie mialam stycznosci....do domku troszke podzwonilam i .....tu was zadziwie moja rodzina w tym momencie dowiedziala sie jako ostatnia-post faktum
,,Moderatorze,,DZIEKUJE-za przychylne nastawienie-a juz wkoncu w nastepnym wejsciu napisze jak bylo dzisiaj;-
09 lutego 2015 17:09 / 2 osobom podoba się ten post
Pisz Renatko!! Cieszę się, że miałas w sobie tyle odwagi:)
Kibicuje Ci z całego serca:)
09 lutego 2015 17:10 / 2 osobom podoba się ten post
Renia12

witam ....od pewnego czasu tez chce wyjechac do pracy ...tylko nie wiem jak sie za to zabrac

Trzeba się zatrudnić, a jak zatrudnić, to trzeba  poszukać sobie pracodawcy. Tak ogólnikowo, bo też i Twój post taki ogólnikowy.
09 lutego 2015 17:22 / 2 osobom podoba się ten post
przyjmij ode mnie gratulacje Renatko,czekam na dalsze wpisy.
09 lutego 2015 17:27 / 4 osobom podoba się ten post
Cieszę się, że zdecydowałaś się na pisanie bloga. W ten sposób będę na bieżąco. :)))))
Będzie dobrze :))))) Pamiętaj o mojej radzie :DDDD Nie czekaj dwa miesiące :PPP
09 lutego 2015 17:32 / 2 osobom podoba się ten post
emi

Cieszę się, że zdecydowałaś się na pisanie bloga. W ten sposób będę na bieżąco. :)))))
Będzie dobrze :))))) Pamiętaj o mojej radzie :DDDD Nie czekaj dwa miesiące :PPP

O co chodzi z tymi dwoma miesiącami ? Bardzo jestem ciekawa. Być może pisałaś w innym miejscu ale nie miałam okazji przeczytać.
09 lutego 2015 17:35 / 3 osobom podoba się ten post
Alina

O co chodzi z tymi dwoma miesiącami ? Bardzo jestem ciekawa. Być może pisałaś w innym miejscu ale nie miałam okazji przeczytać.

Tak Alinko pisałam w pw na Skypie :)))) Reanata wie o co chodzi :))))) Reszta może sobie sama "dopisać" szczegóły ;) 
09 lutego 2015 17:44 / 5 osobom podoba się ten post
Swietnie sie Ciebie czyta, pisz, pisz:)))bedzie dobrze.
Nie obawiaj sie niczego.
Badz empatyczna, cierpliwa i usmiechnieta dla podopiecznych... no i oczywiscie dla kolezanek z pracy.
Gdybys miala pytania... pisz!

Osmielilam sie odpowiedziec na Twoim blogu, bo przed kilunastowma laty, bylam w podobnej sytuacji.!
Jeszcze raz powodzenia!!!
Zycze powodzenia:)))
09 lutego 2015 17:52 / 4 osobom podoba się ten post
emi

Tak Alinko pisałam w pw na Skypie :)))) Reanata wie o co chodzi :))))) Reszta może sobie sama "dopisać" szczegóły ;) 

Acha! No to się dowiedziałam....
09 lutego 2015 17:54 / 4 osobom podoba się ten post
kika1

Swietnie sie Ciebie czyta, pisz, pisz:)))bedzie dobrze.
Nie obawiaj sie niczego.
Badz empatyczna, cierpliwa i usmiechnieta dla podopiecznych... no i oczywiscie dla kolezanek z pracy.
Gdybys miala pytania... pisz!

Osmielilam sie odpowiedziec na Twoim blogu, bo przed kilunastowma laty, bylam w podobnej sytuacji.!
Jeszcze raz powodzenia!!!
Zycze powodzenia:)))

Kika1! Renatka przecież jest taka od urodzenia, empatyczna, cierpliwa,miła, uśmiechnięta. Gdyby taka nie była to nie dałaby rady tak długo pracować w systemie 24h.
09 lutego 2015 18:03 / 28 osobom podoba się ten post
Cala noc nie spalam prawie dwa telefony nastawilam na 4.30 -a i tak budzilam sie co godzinke to nerwy-stres no i nie chcialam zaspac-spoznic sie w pierwszym dniu. idac do pracy zatrzymala sie kolezenka ktora jechala do pracy a poznalam ja wczoraj-wiec dojechalysmy 5.55-szatnia-kawka w termosach czeka przygotowana przez nocna zmiane-i papirosek-niemki rozmawiaja smieja sie opowiadaja o ,,no wlasnie,,nie bardzo wiem o czym gdyz o mezach dzieciach czy znajomych czy ,,,,,czyms w czym ja nie uczestniczylam....ale ok-idziemy do pokoju-personelu-sa dwie zmiany czyli nocna i moja pierwsz-nastepuje przy wielkim stole przekazanie zmiany-zaczynaja pielegniarki a potem my opiekunki a potem ,,personel gier i zabaw,,-tak go nazwe gdyz na ten momement nie znam niemieckiej nazwy-ale wazna trudna role maja do spelnienia-trwa przekazanie zmiany-nocka ucieka do domku-ja dostaje wiadomo osobe do szkolenia-jest 6.45-mamy z grafiku 12 pacjentow -do ,,obrobienia do godziny maksimum 9.00-miedzyczasie rozniesc tablteki-Elke bierze-janazwe to ,,dzwoneczek,,-to urzadzenie na ktore dzwonia pacjenci-a dostepne miejsca na zadzwonienie maja doslownie wszedzie-w calym budynku-zaczynamy-ja sama nie wiem co mam robic-kurcze wchodzimy do pierwszego pacjenta-szybkie mycie na lozku-to nie wyglada tak jak na opiece 24/h-to jest eksepres-....miedzyczanie dzwone-spoglada na numer pokuj-lecimy-nasza pacjentka zrobila kupke--na krzeselku-i zapach ......roznosi sie po pokoju-jest samodzielna w miare ale widomo mus wyrzucic nieczystosc takowa-bierze wiaderko wyrzuca zawartosc do wc ale wiaderko do ja nazwe to,,spazarka,,drezyfenkcja -automaty ktore to robia-wkladajac brudne wyciaga juz czyste zdezynfekowane-wciaska sie guzik i odchodz-i tak z kazdym innym przedmiotem do potrzeb fizjologicznych-kaczki-itp....wracam do pacjentow-jedni po umyciu dolnej czesci ciala gore myja samodzielnie-wiec szynko sciela sie lozko-i jak jednyka samodzielnie sie myje robi sie dwojke -a trojka moze siedziec na klo-tak sie odbywa-nie znam pacjentow nie wiem ktory potrafi sam cokolwiek zrobic kolo siebie a ktory wymaga kompleksowej higieny z rana-wiec bylam jak slon w skladzie porcelany-a na to nie ma czasu-z 12 pacjentow dwoch byla kolej ,,prysznica,,trzech z pelna obsluga-reszta mycie na lozku -gora samodzielnie-pomoc w ubraniu -czesaniu-golenie mezczyzn-a nawet kobiet-wloski broda-kazdemu codziennie-biegalam-gora dol-dwa pietra-pacjenci na dwoch pietrach rozmieszczeni-i trzy jadalnie maja-spojrzalam na zegarek juz 8.50-zdazylaysmy-prz-sama nie wiem czy zapalic-czy zjesc czy napic sie kawy-nawet fizycznie nie bylam zmeczona ,ale ta niewiedza...brak znajomosci mozliwosci pacjenta-co i w jakiej kolejnosci wykonac...........ale to moj pierwszy dzien....biore kawe-zjadam kanapke -papierosk- kanapka i koniec pauzy-zmiana poscieli -tu tez jest grafik i nie na raz wszystkim pacjentom,a wymog konieczny poza zabrudzeniami po kapieli poza grafikiem-po sniadaniu wiekszosc pacjentow zostaje ....,ale maja potrzeby fizjologiczne-,,dzwoneczek nie zliczylam ile razy dzwonil-niemki robia wszystko powoli nie spiesza sie,czas na dokumentacje-oj tu niespodzianka dla mnie kazdy pracownik ma podlaczenie do komputerow monitorow-na zasadzie ..stic,,tylko inna koncowka i jak po podlaczeniu wyskacuje imie nazwisko-wyskaja wszyscy pacjenci nie alfabetycznie tylko wg/numerow pokjow-i czynnosci ktore -a moze nalezy kliknac wykononano do godziny 11-,,co bede oszukiwac-czarna magia dla mnie-wklikanie dokumentacji 15 minut- i dalej do pracy -przygotowanie do obiadu-dzwonek....oj dzwoneczek kochany dzwoni bez przerwy-gora-dol-lyk wody-chwilka na ..........,,boze ja sie zaraz rozplacze,,-ale nie pacjentowi agresywnwnemu-lezacy mus podac plyny doustnie-i zapisac-nie ma czasu na rozpacz-wkoncu obiad-siadam na palarni i nie pale-nie mam ochoty-godzina 13-praktycznie po pracy-przyszedl szef-wkoncu go poznalam osobiscie-zaprosil do biura-godzine trwala nasza rozmowa-mialam kilka uwag do mieszkania-wiec obiecal-zobaczymy ze zalatwi-pozwolil mi pracowac jak najdluzej wlasnie na pierwszych zmianach -sa najciezsze-ale rutyne-praktyke tylko na tych zmianach moge zalapac nauczyc sie-wyszlam od zniewalajaco przystojnego szefa-oj mama jego musiala byc  polka-spokojnie zonaty dwie coreczki-zdazylam na koncowke odprawy-czyli zdania pierwszej zmiany dla przybylej drugiej-i dobrze ze zdazylam mialam z kim zabrac sie do domku a nawet kolezanka podwiozla pod sklep -poczekala i obladowana w zakupy- wrocilam do domu.Pisze teraz -a w myslach probuje segregowac dzisiejszych moich pacjentow-pod wzgledem trudnosci opieki-ale juz wiem z miesiac mi zejdzie zanim ich poznam.......cdn...ps,boje sie ze to co napisalam zniknie-wiec jesli nie gramatycznie napisalam i brak literek w moich wyraz to przepraszam.DDDDDDDD
09 lutego 2015 18:49 / 4 osobom podoba się ten post
Opisalas z rozmachem dzien pracy Pflegekrätfe:)))
Mysle, ze pdp lezacych /jesli takich masz w grupie/ mozesz wyszorowac po sniadaniu))) Zmiany ranne sa ciezsze od popoludniowej, to fakt tylko nikt ich nie chce brac.
Czytajac Twoj opis, mialam wrazenie, ze pracujesz w moim Altenheimie. Z dnia na dzien bedziesz wiecej informacji zbierala. Mam nadzieje, ze przynajmniej przez pierwsze trzy dni /normalnie trwa to tydzien/ chodzisz z doswiadczona Pflegekräfte.
 
 
 
Trzymam kciuki, piszesz zwiezle i na temat, jednym slowem cudnie:)