Koniec i początek - x zakończenie

20 lutego 2015 18:16 / 21 osobom podoba się ten post
Siodmy,osmy,dziewiaty 17/18/19-02.2015 Marzeniem byloby aby zmiany były jednakowe przez tydzien czyli 5 dni np.-pierwszch zmian ,potem 5 dni drugich i tak dalej,ale tak niestety nie jest,zadko zdarza mi się aby mieć chociaz przez dwa taka sama zmiane.... Pracuje i wciąż się ucze nazwisk pacjentow,i numerow ich pokoji-jest coraz lepiej ok 10-15 moge z zamknietymi oczami okreslic-opisac ich stan choroby ,wspolpracy przy transferach,i podstawowych czynnosciach higienicznych które muszę przy nich wykonac,wiem co lubia a czego nie,to jest dla mnie wielki sukces,a jednoczesnie bardzo ulatwia prace,dlategotez jak opanuje wszystkich będę się czula się ,,bezpiecznie,,-pewna siebie w tej pracy.Jestem bardzo zmeczona fizycznie i psychicznie-moj organizm nie był przygotowany na tak intensywny rytm pracy-wiec daja o sobie znac -bole miesni,kregoslupa,....., Dodatkowo są zmiany-osoby -,,koledzy,,-na zmianie którzy często wykorzystuja mnie do ,,czarnej pracy,,czepiaja się detali nie mogac zarzucic zle wykonanej pracy- np.,,uslyszalam ostatnio ze za szybko opuszczam rolety,plotkuja między soba-obserwuja mnie na kazdym kroku,nie sprzyja to dobrej atmoferze pracy.sa tez koledzy którzy traktuja mnie partnersko ,nie są może szczegolnie mili,symatyczni ale są pomocni,zyczliwi,i pracujac z nimi jestem w zespole gdyż przeciez,,kopiemy do jednej bramki,,tworzymy jeden wspolny wizerunek firmy. Lubie swoja prace-moich pacjentow i widze również po okresie nieufnosci wobec mnie zmiane w ich zachowaniu,usmiechy,zapytania jak się czuje,nawet o moje rodzine,dla nich nie ma znaczenia ze jestem polka,potrafia również odwdzieczyc się malutkimi gestem,prezencikami,mala czekoladka,probka perfum,-to takie odruchy serca dobroci za dobroc i zyczliwosc im okazana,a przeciez wszystkich traktuje jednakowo,mam tez pacjenta-samodzielny-ktory jak mam dyzur w jadalni-pomaga mi rozniesc posilki,odpowiednio dla pacjentow z roznymi dietami-jest moim nauczycielem,nawet narysowal mi plan stolow z krzeselkami i nazwiskami gdzie kto siedzi-i jak nie kochac pacjentow,sa tak pomocni w mojej pracy -a to przeciez ja jestem dla nich. Wczoraj-czwartek-mialam ta niefajna zmiane-czyli 6-10-i poludniu 16.30-20,15.-na pierwszej zmianie niemila dla mnie ekipa-wszystkie probowaly mna rozporzadzac i zaganiac do innej pracy,wprowadzily chaos …..sprawily ze już sama nie wiedzialam co mam zrobic,na koniec ok,9.30 mialam kapiel pacjentki która do tranferu potrzebne są minimum dwie osoby,staly kolezanki we trzy rozbawione rozmawialy a gdy poprosilam o pomoc przy transferze wyslaly mnie do czwartej która intensywnie pracowala na jadalni.ta nie odmowila ,ale musialm poczekac nie mogla natychmiast mi pomoc-nie wytrzymalam tego upokorzenia-w domu przemyslalm cala sytuacje,z lzami w oczach ,zdecydowalam się pojsc do szefowej,tak tez zrobilam-rozmawialysmy pol godziny nie wynialam nazwisk,ale powiedzialam jaka jest atmosfera ,brak wspolpracy,utrudnianie wykonywanie obowiazkow,i oczywiscie opisalam sytuacje odmowy pomocy-trudno nie czulam się z tym dobrze ,ale nie widze sensu dalszej pracy ,szefowa była oburzona,a może udawala nie wiem,powiedziala ze niedopuszczalna jest sytuacja aby odmowic pomocy przy transferze,czy utrudniac prace innej kolezance,gdyz jestesmy odpowiedzialni za pacjentow a to może zle wplynac bądź tez mieć niebezpieczne skutki na ich zdrowiu.....coz zobaczymy …..co dalej w kazdym razie szefowa zostala do konca mojej zmiany i osobiscie sprawdzila moja prace-o czym nie wiedzialam-pojawila się o 20 w trakcie odprawy z noccna zmiana-nakazala kolezanka wydrukowac dla mnie liste pacjentow z numerami pokojow i wreczyla mi ja mowiac ze jak zauwazyla to jedyny problem jaki mam pracujac-wyrywkowo sprawdzila trzech pacjentow ,jak polozylam ich do lozek jak zalazylam pampersa czy pielluce-nie zglosila zastrzen.   Codziennie ucze się czegoś nowego,marze aby atmosfera w pracy się zmienila,jak mowil mój szef w polsce ,,nie musimy się kochac ale szanowac tak,,cdn
20 lutego 2015 18:32 / 4 osobom podoba się ten post
Wiesz Reniu,mnie najbardziej w Twoich opowieściach przeraża to,że znowu czujesz sie jak uczennica,jak nowa w klasie,której nikt nie zna i z góry zakłada,ze nie lubi. Jeśli to wszystko przetrwasz to będziesz mogła o sobie powiedzieć,że jesteś twardziel.
Strasznie jest mi przykro czytać o tym co przechodzisz,ja chyba nie zdecydowałabym się,nawet za 3000 €.
20 lutego 2015 18:38 / 11 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wiesz Reniu,mnie najbardziej w Twoich opowieściach przeraża to,że znowu czujesz sie jak uczennica,jak nowa w klasie,której nikt nie zna i z góry zakłada,ze nie lubi. Jeśli to wszystko przetrwasz to będziesz mogła o sobie powiedzieć,że jesteś twardziel.
Strasznie jest mi przykro czytać o tym co przechodzisz,ja chyba nie zdecydowałabym się,nawet za 3000 €.

Nie jest moim zamiarem ,,straszenie,,kogokolwiek-jak napisalam sa i mile kolezanki,pisze szczerze jak wyglada sytuacja w moim Haim,nie zamierzam  zrezygnowac na starcie-poddac sie,
20 lutego 2015 18:40 / 4 osobom podoba się ten post
reanata

Nie jest moim zamiarem ,,straszenie,,kogokolwiek-jak napisalam sa i mile kolezanki,pisze szczerze jak wyglada sytuacja w moim Haim,nie zamierzam  zrezygnowac na starcie-poddac sie,

Dlatego napisałam,że będziesz prawdziwy twardziel jak to wszystko przejdziesz :). Wiesz,jak ktoś chce tam pracowac to będzie,bez względu na to co napiszesz.
20 lutego 2015 18:54 / 2 osobom podoba się ten post
Podpisuję się pod słowami Ivanilki. Wyobrażam sobie jak musi Ci być ciężko w tak niemiłej atmosferze, Tobie tak miłej i wrażliwej, Niby są to koleżanki z pracy ale czują się w hierarchii lepsze bo są rodowitymi Niemkami, a Ty dla nich jesteś tylko Polką i to chyba boli najbardziej.
20 lutego 2015 19:25 / 4 osobom podoba się ten post
Reanata, myślę, że niektórzy współpracownicy obawiają się o to, ze z czasem będziesz lepsza od nich. Stąd utrudnianie pracy.
To strach przed nowym i nieznanym. 
Dobrze zrobiaś, że poszłaś z tym problemem do szefa, udostępnił przynajmniej wykaz pacjentów i pokoi.
Szkoda tylko, że od pierwszego dnia nikt o tym nie pomyślał.
Nawet nie myśl o rezygnowaniu z pracy. Jeszcze nie teraz, to zbyt wczesnie na podejmowanie takiej decyzji. Mam nadzieję, że zdrowie Tobie "dopisze".
Pozdrawiam.
20 lutego 2015 19:40 / 7 osobom podoba się ten post
Alina

Podpisuję się pod słowami Ivanilki. Wyobrażam sobie jak musi Ci być ciężko w tak niemiłej atmosferze, Tobie tak miłej i wrażliwej, Niby są to koleżanki z pracy ale czują się w hierarchii lepsze bo są rodowitymi Niemkami, a Ty dla nich jesteś tylko Polką i to chyba boli najbardziej.

Inni mogą mysleć, że jest "tylko" Polką, ale Reanata myśli o sobie, że jest aż Polką.
Pomysłową, mądrą, dumną, urodziwą, odważną i pracowitą Polką. 
I posiada wszystkie te walory, o których Niemki nie mają nawet "zielonego pojęcia" ).
20 lutego 2015 19:41 / 16 osobom podoba się ten post
Reanata, ja cię czytać nie mogę, no nie mogę, bo tak mi sie serce ściska.
Żebyś ty była wredne suczydło, to bym czytała i nic by mi nie było. Ale ty jesteś taka fajna, taka delikatna, taka ludzka i mnie się dłonie w pięści zaciskają, jak wyobrażam sobie te wredne Niemry.
Zracjonalizuję to, bo to wychodzi mi lepiej, niż emocje.
To na co trafiłaś to znany w psychologii tzw. "porządek dziobania".
Stwierdzono takie zjawisko u kur- samic.
Otóż kury ustalają swoja hierarchię w stadzie, dziobiąc. Kura przywódczyni ma prawo dziobać wszystkie inne kury, ale jej nie może dziobnąć żadna, następne w hierarchii mogą być dziobane przez przywódczynię stada i przez te, które stoją od nich wyżej w hierarchii a same mają prawo do dziobania tych, które stoją niżej w hierarchii. I tak aż do samego dołu drabiny, gdzie jest kura, którą dziobią wszyscy, bo stoi najniżej w hierarchii.
Co zabawne, u ludzi ( a właściwie u kobiet, bo faceci inaczej załatwiają sprawę ustalania swojej pozycji w grupie) stwierdzono dokładnie to samo zjawisko psychologiczne. Przykro to powiedzieć, ale po prostu stoisz teraz na samym dole porządku dziobania
.Natomiast będziesz szła w górę hierarchii, na to trzeba czasu.
Zdarza się,że ta najbardziej dziobana przez wszystkich kura staje się przywódczynią stada.
Nie będziesz dziobana wiecznie.
Mnie takie zimne racjonalizowanie pomaga, bo kiedy rozumiem takie mechanizmy rządzące ludzkimi emocjami, to jest mi łatwiej do tego się zdystansować.
Może tobie to nie pomoże, ale może tak. Dlatego to napisałam.
Przytulam. :)
 
20 lutego 2015 19:44 / 8 osobom podoba się ten post
Fajnie to opisała Lawenda:)Przyjdzie nowa kura Renatka i przestaną Cię dziobać:) Tu chyba bardziej chodzi właśnie o to, że nowa jestes ,a nie o Twoją narodowość.Dasz radę:)
20 lutego 2015 21:13 / 8 osobom podoba się ten post
renatko brawo za notes.To naprawdę się przydaje i każdy tak zaczyna.Co do ludzi.....u mnie też są osoby, których unikam.Nie odpowiada mi ich sposób bycia.Ta praca ma to do siebie, że jednak z kolegami rzadko ma się kontakt, ewentualnie przy transferze.Wtedy możesz poprosić kogoś, kogo lubisz.Ja tez wracam zmęczona psychicznie po zmianie, gdzie osoba zarządzająca szuka dziury w całym i wprowadza chaos, a koleżanka, którą proszę o pomoc udaje, ze nie słyszy. Widzę, że u was jest zupelnie inny sytem pracy.Jakiś ogół z 62 osobami to tylko jest na nocnej zmianie. U mnie każde piętro jest oddzielną jednostką z szefem i kilkunastoosobową grupą pracowników.Od łózek i sprzątania jest hauswirtschaf, pflege kraft nie ma tego w zakresie obowiązków.Owszem czasem zaściele łóżko jak jest moja koleżanka przy wydawaniu śniadań, bo ją lubie i tyle i np.mam czas.To co jest Twoją pracą jest na tablicy i koniec.Nie daj się wykorzystywać i trochę luzu dziewczyno.Mniej stresu, każdy kiedyś zaczynał, a to nie jest praca w laboratorium przy broni jądrowej tylko pomoc starszym ludziom.Dbaj o siebie i swój relaks, a wredoty olewaj.One są niestety wszędzie.Pozdrawiam ciepło.
20 lutego 2015 21:52 / 6 osobom podoba się ten post
Reniu, wszystko co robisz dla podopiecznych jest b. dobre, i tego musisz się trzymać, olewaj resztę, nie daj się im wykorzystywać, zawsze ci co słabo pracują będą wytykać i szukać błędów u tych co dobrze pracują, głowa do góry masz swój cel i do przodu. Przeszłością jest każdy twój przeżyty dzień, a jutro będzie lepszy.
Bardzo dużo zależy od kierownictwa, jeśli jest rzeczowe, wymagające od siebie i od innych , to nie ma takich paskudnych zachowań.
Wszystkim nigdy nie dogodzisz, olewaj  ich..........i dbaj o siebie kochana, jesteś wielka i my wszystkie jesteśmy dumne z Ciebie
Pracując w AWO miałam takiego dobrego kierownika, zawsze wszystko chodziło jak w zegarku, a jeśli się o czymś zapomniało to wystarczyło przepraszam a i pochwalił nie raz. Wszyscy go chwalili my i pacjenci. Uhli Segner,  jescze nawet pamietam jak miał na imię i był przystojny na dodatek.
21 lutego 2015 09:56 / 7 osobom podoba się ten post
reanata

Nie jest moim zamiarem ,,straszenie,,kogokolwiek-jak napisalam sa i mile kolezanki,pisze szczerze jak wyglada sytuacja w moim Haim,nie zamierzam  zrezygnowac na starcie-poddac sie,

Renata,czy mam tam podesłać chłopaków ze Świętokrzyskiego żeby zrobili porządek z kim trzeba? :)
A tan serio,to świetnie dajesz sobie radę,nie pozwalasz sobie w kaszę dmuchać.Najgorsze co robic w takiej sytuacji to na siłę próbować wkupić sie w ich łaski,przymilać die do kogoś kto nie jest dla ciebie miły! Muszą poczuć respekt przed tobą ,wtedy zaczną traktować po partnersku...i dopiero wtedy przyjacielskie układy będą możliwe.A tak sie stanie na pewno,pierwszy krok ku temu juz zrobiłaś.
21 lutego 2015 12:19 / 7 osobom podoba się ten post
Marta

Renata,czy mam tam podesłać chłopaków ze Świętokrzyskiego żeby zrobili porządek z kim trzeba? :)
A tan serio,to świetnie dajesz sobie radę,nie pozwalasz sobie w kaszę dmuchać.Najgorsze co robic w takiej sytuacji to na siłę próbować wkupić sie w ich łaski,przymilać die do kogoś kto nie jest dla ciebie miły! Muszą poczuć respekt przed tobą ,wtedy zaczną traktować po partnersku...i dopiero wtedy przyjacielskie układy będą możliwe.A tak sie stanie na pewno,pierwszy krok ku temu juz zrobiłaś.

No, chłopy ze świętokrzyskiego to faktycznie - strach się bać. :D
Niestety, chłopy z Pomorza są wyjątkowo miękkie, ich to nawet do zabicia karpia świątecznego namówić nie można. W mojej rodzinie, jak przychodził ten straszny moment, to nagle wszyscy się upłynniali, tato nagle musiał wyjść, sąsiedzi nie otwierali drzwi, choć byli w domu, bo wiedzieli o co chodzi.
Biedna mama też nie miała serca i tak karp sobie pływał w tej wannie, pływał, omal nie zdechł ze starości. A ja klęłam na czym świat stoi, bo wykąpać się nie było można, a z karpiem kąpiel jakoś do mnie nie przemawiała, bo karp w mydlinach nie smakuje wybornie.
Sorry za off-topik, ale trochę naszą reanatke rozweselić chciałam. :)
21 lutego 2015 17:03 / 13 osobom podoba się ten post
Lawenda usmialam sie, jak nie o ,,kurach,, i dziobaniu to teraz karp-wszytkie miesko lubie-Marta obawiam sie ze nasi chlopcy zawojowaliby ,,niemki,ale w inny sposob ktory i tak bylby dla mnie korzystny ha,ha-a tak powaznie to dziekuje za wpisy sa bezcenne dla mnie,po raz ktorys powtorze ze nie jestem histeryczka i daleko mi do dramatyzowania ,w swoich opisach pisze jak przebiega NIE ZAWSZE-i to podkreslam -moj dzien pracy,i jakimi przeciwnosciami musze sie zmierzyc.Moze a jestem pewna ze napewno sytuacja bylaby troszke przyjemniejsza gdyby w moim miejscu pracy zatrudnieni byli roznonarodosciowi pracownicy,a tak jestem sama wsrod niemcow,ale za to dwoch pacjentow ma nazwiska brzmiaco swojsko,,sosnowski,,oraz ,,orzelska,,-Kochani bardzo Wam dziekuje ze jestescie-:):):)
21 lutego 2015 17:28 / 4 osobom podoba się ten post
Lawenda

No, chłopy ze świętokrzyskiego to faktycznie - strach się bać. :D
Niestety, chłopy z Pomorza są wyjątkowo miękkie, ich to nawet do zabicia karpia świątecznego namówić nie można. W mojej rodzinie, jak przychodził ten straszny moment, to nagle wszyscy się upłynniali, tato nagle musiał wyjść, sąsiedzi nie otwierali drzwi, choć byli w domu, bo wiedzieli o co chodzi.
Biedna mama też nie miała serca i tak karp sobie pływał w tej wannie, pływał, omal nie zdechł ze starości. A ja klęłam na czym świat stoi, bo wykąpać się nie było można, a z karpiem kąpiel jakoś do mnie nie przemawiała, bo karp w mydlinach nie smakuje wybornie.
Sorry za off-topik, ale trochę naszą reanatke rozweselić chciałam. :)

Wiesz że świętokrzyskie to "scyzoryki",chyba nie darmo :))))))))))