Jestem opiekunką

08 marca 2015 15:26 / 5 osobom podoba się ten post
Słonecznie, coś mi się chyba pokręciło, bo mój syn ma 21 lat :))))))))), więc albo Ciebie odmłodziłam porównując go do Ciebie, albo jego postarzyłam :)))))))). Pisząc, że troszkę się w młodości rozmieniłam na drobne, miałam na mysli fakt iż długo przed Twoimi narodzinami :)))))) przyjechałam pierwszy raz do Niemiec Zachodnich , potem drugi raz i trzeci. Mogłam zostać, dostać azyl polityczny ( wtedy dawali kazdemu ) i dziś być w innym miejscu i w innym punkcie zycia. Nie, żebym załowała, bo na przestrzeni tych lat wydarzyło się wiele dobrego w moim zyciu, ale gdybym wtedy miała ten rozum, to dziś nie musiałabym zostawiać moich bliskich, moich przyjaciół i mój dom, po to żeby mnie było stać na troszkę więcej niż przeciętnego zjadacza chleba. Ty masz inne mozliwosci, bo inne czasy są, więc jak trzymam kciuki, żeby zrealizowała swoje zyciowe plany:)
08 marca 2015 16:07 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Sa zawody wolne, gdzie te reguły nie są sztywne, kiedyś pracowałam w takim miejscu,że raz miałam dyżur na 5.30, innym razem na 10.00, czasem w ogole do pracy nie szłam, jak mi się nie chciało, czasem siedziałam w pracy po 16 godzin. Byłam wykończona.
Wole jednak sztywne, konkretne "od-do" godziny.
Poza tym coraz częściej nie chciało mi się w ogóle do pracy chodzić. Jednak taki bat,że musisz wstać o okreslonej godzinie moim zdaniem sie przydaje. :)

Ja długo pracowałam bez sztywnych godzin, i co tu dużo mówić, rozleniwiłam się. Chyba lepiej jest  pracować  8 godzin dziennie, zamknąć za sobą drzwi i mieć spokój. W mojej byłej pracy tak się nie dało, bo ciągle trzeba było być na posterunku. I to w pewien sposób pomogło mi przy moim pierwszym wyjeździe, bo praca z pdp to też ciągłe "czuwanie". Czasem sobie myślę, że praca od do nie jest dla mnie.
08 marca 2015 17:30
slonecznie

Właśnie-straciłaś możliwość żeby zarobić co prawda, ale zyskałaś dodatkowy czas z synem:). Rozumiem, że pierwszy wyjazd był trudny ze względu na zaawansowaną demencję pdp, bo rodzina była fajna z tego co piszesz? A to nie chciałaś tam wrócić jak o.k. było?
 
Dziewczyny, wy byście starszej pani zabrały jej prywatny komplet kluczy? Sęk w tym, że ona jeszcze dużo rozumie i kojarzy, żyje jeszcze ciągle bardziej w rzeczywistym niż własnym świecie, więc nie wiem co z tymi kluczami zrobić, bo też wiem, że dla jej córki jest ważne, że ciągle dużo robi sama.

Mniej drastycznie , to mozesz zegar przestawic, niech sie spoznia:))) etycznie to watpliwe, nie wiedzialam , ze Twoja pdp ma raka, w tej syt corce moze byc trudno sie zdecydowac na zabranie kluczy. Demencjnym osobom w ogole nie wolno zabuerac wolnosci wg prawa opiekunczego, ale zycie i opieka 24 h, madre glowy proponuja brzeczyki przy drzwiach.
08 marca 2015 18:29
wichurra

Chociaż to nie o tym wątek, to pociągnę temat wstawania. Na razie słyszałam tylko o jednej firmie, która pozwala pracownikom przychodzić później. Amerykańska firma w Poznaniu. Większość firm ma jednak taką specyfikę, że nie jest możliwe, żeby pracownik przychodził sobie jak chce. Nie jest trudno się przestawić na wczesne wstawanie, chociaż też go nie lubię. Pracownik jest w końcu dla firmy, a nie firma dla pracownika, żeby zważać na jego rytm biologiczny. Zbyt wielki moim zdaniem bałagan by zapanował, gdyby każdy mógł pracować w pasujących mu godzinach.

Wichurra-nie żeby kazdy przychodził kiedy mu się podoba, bo to faktycznie bałagan by był straszny, ale by były możliwe do wyboru dwie różne godziny rozpoczęcia pracy. Zegar biologiczny jest jednak ważny bo decyduje o wydajności umysłowej, dla przewidującego pracodawcy bez sensu będzie żeby część pracowników przychodziła wcześnie rano, ale za to cały dzień pracowała na pół gwizdka.
Lawenda-nie wiem czy pisałaś tak ogólnie czy w odniesieniu do mojego posta, jeśli to drugie, to rozjaśniam, że ja również pisałam o pracy "od do" tylko z możliwością wyboru zmiany.
08 marca 2015 18:29 / 12 osobom podoba się ten post
dorotee

Mniej drastycznie , to mozesz zegar przestawic, niech sie spoznia:))) etycznie to watpliwe, nie wiedzialam , ze Twoja pdp ma raka, w tej syt corce moze byc trudno sie zdecydowac na zabranie kluczy. Demencjnym osobom w ogole nie wolno zabuerac wolnosci wg prawa opiekunczego, ale zycie i opieka 24 h, madre glowy proponuja brzeczyki przy drzwiach.

Może i nie wolno zabierać kluczy ale moja pdp zaczęła odwiedzać sąsiadów nocą i do nich dzwonić. Prócz tego potrafi wtargnąć na jezdnie mimo ze jej pilnujesz. Szła z rodzinką i wpadła pod samochód. Ledwo uszła z życiem. Dobrze że ma mocne kości to tylko granatowa była przez ponad miesiąc.  
 
A czy etyczne jest żeby zdrowy człowiek musiał latać 24 na dobę?
Jeszcze w 4 litery niech zamontują brzęczyk opiekunce.
To jest idiotyzm aby chory psychicznie człowiek zawładnął życiem drugiego człowieka.
Bo nie jest mądry demencyjny człowiek który lata jak nakręcony dzień i noc!
Tego chorego to ja rozumiem ale tych zdrowych coby chcieli żeby opiekunka 24 na dobe latała to już nie?????
08 marca 2015 18:33 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Może i nie wolno zabierać kluczy ale moja pdp zaczęła odwiedzać sąsiadów nocą i do nich dzwonić. Prócz tego potrafi wtargnąć na jezdnie mimo ze jej pilnujesz. Szła z rodzinką i wpadła pod samochód. Ledwo uszła z życiem. Dobrze że ma mocne kości to tylko granatowa była przez ponad miesiąc.  
 
A czy etyczne jest żeby zdrowy człowiek musiał latać 24 na dobę?
Jeszcze w 4 litery niech zamontują brzęczyk opiekunce.
To jest idiotyzm aby chory psychicznie człowiek zawładnął życiem drugiego człowieka.
Bo nie jest mądry demencyjny człowiek który lata jak nakręcony dzień i noc!
Tego chorego to ja rozumiem ale tych zdrowych coby chcieli żeby opiekunka 24 na dobe latała to już nie?????

Tego ustawodawca nie przewidywal:(((
08 marca 2015 18:53

Marsz do regulaminu! Moderator

08 marca 2015 19:02 / 1 osobie podoba się ten post
K.Katarzyna

Marsz do regulaminu! Moderator

Bardzo prosiłabym cię Moderatorze o usunięcie tego wpisu z mojego bloga- są inne bardziej odpowiednie działy na takie posty. A autorkę proszę o trochę rozwagi następnym razem.
08 marca 2015 19:25 / 1 osobie podoba się ten post
agrafka

Ja długo pracowałam bez sztywnych godzin, i co tu dużo mówić, rozleniwiłam się. Chyba lepiej jest  pracować  8 godzin dziennie, zamknąć za sobą drzwi i mieć spokój. W mojej byłej pracy tak się nie dało, bo ciągle trzeba było być na posterunku. I to w pewien sposób pomogło mi przy moim pierwszym wyjeździe, bo praca z pdp to też ciągłe "czuwanie". Czasem sobie myślę, że praca od do nie jest dla mnie.

Agrafko, jesli piszesz o swojej działalności w branży dziennikarskiej, to ja napisałam o tym samym, ale ja nie używałam w pracy pióra czy klawiatury, tylko głosu. :)
Do dziś wspominam to dość koszmarnie,zwłaszcza poranne wejścia o 6.00. Już o 4.00 rano byłam na nogach a jeszcze po przyjściu musiałam przesłuchac materiał, przygotować się do wejścia....A często gęsto poprzedniego dnia wracałam do domu ok. północy, więc mialam 4 godziny na sen, jedzenie, prysznic.
Never more - mówię stanowcze "nie" nienormowanym godzinom pracy!
08 marca 2015 19:27 / 2 osobom podoba się ten post
slonecznie

Wichurra-nie żeby kazdy przychodził kiedy mu się podoba, bo to faktycznie bałagan by był straszny, ale by były możliwe do wyboru dwie różne godziny rozpoczęcia pracy. Zegar biologiczny jest jednak ważny bo decyduje o wydajności umysłowej, dla przewidującego pracodawcy bez sensu będzie żeby część pracowników przychodziła wcześnie rano, ale za to cały dzień pracowała na pół gwizdka.
Lawenda-nie wiem czy pisałaś tak ogólnie czy w odniesieniu do mojego posta, jeśli to drugie, to rozjaśniam, że ja również pisałam o pracy "od do" tylko z możliwością wyboru zmiany.

Słonko, ja zawsze uogólniam. Takie zboczenie intelektualne. :))))
Nie przejmuj się tym, co piszę. Serio.
08 marca 2015 19:29
slonecznie

Bardzo prosiłabym cię Moderatorze o usunięcie tego wpisu z mojego bloga- są inne bardziej odpowiednie działy na takie posty. A autorkę proszę o trochę rozwagi następnym razem.

Napisz do Moderatora na e-maila.
09 marca 2015 13:43 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

Agrafko, jesli piszesz o swojej działalności w branży dziennikarskiej, to ja napisałam o tym samym, ale ja nie używałam w pracy pióra czy klawiatury, tylko głosu. :)
Do dziś wspominam to dość koszmarnie,zwłaszcza poranne wejścia o 6.00. Już o 4.00 rano byłam na nogach a jeszcze po przyjściu musiałam przesłuchac materiał, przygotować się do wejścia....A często gęsto poprzedniego dnia wracałam do domu ok. północy, więc mialam 4 godziny na sen, jedzenie, prysznic.
Never more - mówię stanowcze "nie" nienormowanym godzinom pracy!

Lawenda, takie uroki tego zawodu.  Ja używałam i klawiatury i głosu:).  Brakuje mi tego strasznie, ale warunki jakie mi ostatnio zaproponowali w jednym z regionalnych oddziałów TVP były nie do przyjęcia. I tym sposobem znowu muszę wyjechać. Ja, Jolek, Słonecznie i wiele innych młodych dziewczyn zamiast pracować w Pl musimy pakować walizki;/
 
Słonecznie, masz rację z tym bilogicznym zegarem. Jak wstanę za wcześnie gorzej mi się myśli, jestem rozdrażniona itd. Z przyjemnością czytam twoje wpisy, bo są pełne optymizmu. Dobrze trafiłaś jak na pierwszy raz, teraz tylko opanuj sprawę kluczy i będzie ok.
09 marca 2015 17:46 / 5 osobom podoba się ten post
ŚWIEŻYNKA W DOJCZLANDII
 
 
A  ZA  MNĄ  PIERWSZY TYDZIEŃ  PRACY (9-03-2015)
 
    Który nawet nie wiem kiedy mi minął. Codziennie mam tyle do zrobienia, że pauzy mijają mi błyskawicznie, zwłaszcza, że zazwyczaj je przesypiam, nie do końca wypoczęta po zbyt krótkich, jak dla mnie, nocach. Dziś jest pierwszy dzień mojego drugiego tygodnia tutaj.Córka starszej pani jak co dzień przyjechała po nią i zabrała do siebie do domu. Podopieczna jak co dzień zaczęła przygotowywać się do tych odwiedzin dobre 1,5 godziny wcześniej. Teraz jestem sama, w urokliwym, choć wewnątrz zaniedbanym nieco, białym domku, w moim pokoju na piętrze. O! Nie, już nie jestem sama, bo właśnie zeszłam na dół zaparzyć sobie pysznej, białej i do tego organicznej herbaty, którą kupiła specjalnie dla mnie córka seniorki i odkryłam, że wróciła dziś wcześniej z swoją mamą, a teraz są w pięknym, zielonym ogrodzie, gdzie córka sadzi kwiaty, suka biega po trawie, a starsza pani przygląda się wszystkiemu z uśmiechem :).
   Dziś, mojego pierwszego dnia drugiego tygodnia dostałam niespodziewanie telefon od niemieckiej koordynatorki-Polki co do mojej dalszej pracy, jak skończę obecne zastępstwo.Niespodziewanie, bo koordynatorka miała się odezwać dopiero w przyszłym tygodniu. Usłyszałam od niej, że rodzina obecnej podopiecznej mnie chwali od samego początku i zrobiło mi się miło.Zgodziłam się na kolejne zlecenie do mieszkającej samotnie, 85-letniej kobiety w miasteczku jakieś 30 kilometrów od Hamburga. Seniorka nie ma żadnej rodziny, wszystkim opiekuje się jej zaprzyjaźniony prawnik- chyba tak to mogę określić. Pani jest samodzielna, ale potrzebuje kogoś kto by dopilnował czy faktycznie zjadła i wypiła, kogoś kto by zadbał żeby miała czyste ubrania i pomógł jej się umyć.Podobnie jak moja obecna podopieczna, tamta seniorka też ma początki demencji, dodatkowo ma problemy z sercem.Niestety, koordynatorka niebyła w stanie udzielić mi bardziej szczegółowych informacji o stanie zdrowia mojej prawdopodobnej przyszłej podopiecznej, mówiąc, że wie tylko tyle, ile mi powiedziała. Zgodziłam się, ale nie podoba mi się to, że nie wiem nic więcej w sprawie zdrowia. Wywołuje to mój niepokój i zwyczajną złość na niemiecką agencję, że nie sprawdzili na 100% tak ważnych informacji. Mam też pewne obawy co do charakteru tej pani. Koordynatorka powiedziała mi, że pracowała jako szefowa restauracji i dalej ma tenedencję do myślenia, że nią jest. Boję się więc prób dominacji, bo choć zdominować się nie dam, to bardzo nie lubię ludzi zachowujących się w sposób dominujący. Teraz czekam na kontakt od polskiej agencji.
   Ten akapit miał być o miłych rzeczach, które spotkały mnie na mojej obecnej stelli jak otrzymanie od córki pdp ładnie skomponowanej wiązanki doniczkowej na powiatnie, która mi pięknie rozkwitła czy telefonu od stałego opiekuna w ostatni wtorek z pytaniem jak sobie radzę i o tym, że po przyjacielsku zaoferował mi wsparcie w mojej dalszej karierze opiekunkowej ;). Ale będzie o czym innym. Właśnie zdarzyła się pierwsza, na prawdę nieprzyjemna rzecz na tej stelli. Córka zostawiła swoją matkę wcześniej, nawet mi nie mówiąc, że wychodzi co zawsze robiła, żegnając się ze mną. Nie spojrzałam dokładnie na zegarek kiedy przyszła, bo po przyjściu była jeszcze trochę z nami na tarasie i sadziła kwiaty, ale wyjechała co namniej 15 minut za wcześnie,a może i z pół godziny. W sms napisała, że jej mama jest na dole i jest smutna, bo chciała jechać z nią. I co? Ja mam ją pocieszać, bo ona wyjechała wcześniej niż zwykle i nie wywiązała się ze swojej części? Mam to brać na siebie? Na pewno nie! Nie ze mną te numery! No, ale się zdenerwowałam- mówię wam. Odpisałam córce, że "rozumiem, że może się zdarzyć któregoś dnia nieco krósza przerwa, ale ja potrzebuję by powiedziała mi o tym z wyprzedzeniem, bo to jest mój czas i już sobie na niego coś zaplanowałam; w zwiazku z tym do jej matki będę mogła zejść dopiero o 17:15". Ale po obliczeniach doszłam do wniosku, że o 15:15 byłam jeszcze z nimi więc moja pazua jeszcze się nie skończyła. Zerknęłam tylko dyskretnie czy starsza pani siedzi w saloniku i zejdę do niej jak skończę pisać posta. I tu potrzebuję bardzo waszych odpowiedzi. Ktoś napisał kiedyś na forum, że Niemcy urabiają opiekunki w białych rękawiczkach- pamiętałam o tym i dlatego tak się zdenerwowałam tym sms córki. Powiedźcie mi czy:
1. Jak dzisiaj córka przyszła to moja przerwa liczy się od momentu jej przyjścia czy od momentu kiedy zabierze swoją mamę?
2.Upomnieć się o te dzisiejsze ok. 20 minut, skoro i tak je sobie teraz biorę- a z drugiej strony nie potrafię się już tak odprężyć jak wtedy kiedy starsza pani jest poza domem pod opieką córki. Napisałam jednak córce, że nie zejdę od razu, tylko za kilka minut.
3. Córka zazwyczaj zabierała swoją matkę na 2 godziny i 15/30 minut, więc niby ma u mnie nadpłatę. Z drugiej strony, ja to rozumiem tak, że każdorazowo to była jej decyzja, że chce dłużej i to nie upoważnia jej do skrócenia mi tej przerwy dziś. Tym bardziej bez ZUPEŁNIE  ŻADNEGO uzgodnienia. Jestem tym zniesmaczona, bo stały opiekun mówił, że owszem, czasami przerwy były godzinne, ale za to następnego dnia miał trzy godziny- córka zawsze z nim to uzgadniała.
4. Czy mój sms nie był zbyt delikatny? Może powinnam napisać bardziej stanowczo?
5. Zazwyczaj spałam na pazuach, dziś córka zobaczyła mnie jak zeszłam zaparzać herbatę i być może stwierdziła, że wykorzysta " że już jestem". Co mam zrobić, żeby sytuacja się nie powtórzyła?
 
Jestem na prawdę zła i zdenerwowana tą sytuacją. Wysłać mi sms jak już wsiadła do auta i odejchała po cichaczu (słyszałam auto)!!! Tak być nie może, jest bardzo miła, to prawda, kupuje wszystko co potrzebne- też dowozi jak brakuje, ale to nie znaczy, że może mi skracać MÓJ WOLNY CZAS bez uzgadniania tego ze mną. To, że ja jestem sympatyczna nie znaczy, że jestem głupia!
 
 
09 marca 2015 18:42 / 23 osobom podoba się ten post
Slonecznie, nie wiem czy wypada Ci napisac na Twoim blogu, ale zacytowana tu osoba ma racje. Rozumiem , ze dzis mija Twoj pierwszy tydzien przygody z opieka. Jesli to jest tylko jednorazowy wyjazd, to okay, nie ma sprawy, ale jesli planujesz na dluzej zwiazac swoje zycie z ta praca, to wypalisz sie bardzo szybko. Dlaczego tak mysle,? Jak Cie czytam, to mam uczucie, ze jestem na hustawce. Wydajesz sie byc osoba o dobrym serduchu, ale tak na prawde, nie wiesz o co Ci chodzi. Szukasz siebie. Zbytnio przejmujesz sie drobiazgami. Co znaczy 15 min czy pol godzinki w te czy inna strone. Nie robi tego corka przeciez caly czas. Moze miala sprawy do zalatwienia. Jak se poukladasz dobrze dzien, to bedziesz miala tego wolnego duzo wiecej niz Twoja przepisowa przerwa.  Ciesz sie z tego , ze nie masz na poczatku kogos, kogo musisz dzwigac, podcierac tylek, albo znosic wyzwiska pod Twoim adresem. Wykorzystaj te szanse na spokojne wejscie w ten nielatwy swiat.Nie pisze tego aby Cie krytykowac. Pisze po to , aby Ci pomoc sie zatrzymac i pomyslec . Ta praca wymaga wiele hartu !!!!! Zycze Ci uspokojenia Twojej rozchwianej duszy:)
09 marca 2015 18:46 / 8 osobom podoba się ten post
Słonecznie, zamień się z córką podopiecznej - i przeanalizuj jej stanowisko. Znajdziesz wszystkie odpowiedzi.