Na wyjeździe #27

27 lipca 2015 19:25 / 2 osobom podoba się ten post
amelka

Lepiej czopek.

Nie teraz nie,poczekam jak pojade do domu  
27 lipca 2015 19:26 / 2 osobom podoba się ten post
bieta

e no magdzie, ciebie już chyba główka mniej napitala, bo masz szybki czas reakcji )))))))

Tak prawda,lata praktyki,ze chorazy zawsze zdazy  
27 lipca 2015 19:29 / 3 osobom podoba się ten post
magdzie

Nie teraz nie,poczekam jak pojade do domu:-) :-) 

Zbaraniała do końca, w domu czopek !
Kochana, ja jak miałam ciagły ból głowy to tylko jedno pomogło, ciąża potem masz spokój na wieki  
27 lipca 2015 19:30 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Amelka,Ty to jestes udana:-) 

Dziekuje Magdzie.
27 lipca 2015 19:30 / 10 osobom podoba się ten post
Tym razem jestem jestem na wyjeżdzie nieco ponad miesiąc.Po pierwszych 10-ciu dniach,które nieco mi się dłużyły,czas ruszył z miejsca i dni popłynęły jakimś szybszym tempem.Spoglądam na date w laptopie i sama nie wiem,kiedy i jak ten czas minął?Jutro trzeba wystawić rachunek za dni przepracowane i sprawdzać,czy odpowiednia kwota trafiła już na konto.Potem trzeba jeszcze przezyć sierpień w nadziei,że upały dadzą jakoś zyc.A potem trzeba wierzyć,ze wrzesień nie będzie powtórką lata.Pażdziernik powinien być już znośny.
Potem wracam do miejsca,które kiedyś nazywałam swoim domem.I sama nie wiem,czy gdyby nie pewne sprawy,wymagajace mojej obecności w kraju-wracałabym tak szybko?
Dziwicie się,że używam określenia szybko?Ano,tak mi się ułożyło,że z domu zostało tylko to słowo i wspomnienia.Już nie jest mi spieszno wracać.
Obecne moje zajecie różne jest od wszystkich dotychczasowych.I o ile na początku cieszyło mnie to,tak teraz już nie ma we mnie tej radości.Ot praca i tyle.Bywaja dni,ze mam już dość tej monotonii
Jak nigdy dotąd,nie wychodzę z domu,nie znam okolicy(zresztą nie ma tutaj nic ciekawego).Mam rower,ale nie korzystam.Nie chce mi się,bo wszędzie jest pod górkę-i to dość ostro.No i pierwszy raz jestem w miejscu,gdzie nie ma pobocza dla rowerów,a drogi kręte i wąskie sa.Może to trauma,bo ktoś mi bliski zginął jadąc rowerem,potrącony przez samochód?a może tylko wytłumaczenie dla mojego marazmu?
Nie biore udziału w forumowym życiu,choć zaglądam i czytam czasami.
Wzięłam ze sobą np. 4 bluzki-a teraz zastanawiam się,jak mogłam tak nierozsądnie się spakować?Bo po co mi ich aż tyle?Nie jestem wiotkiej postury i dodatkowe obciążenie nie jest mi potrzebne.Ale stało się.
Mam tu pod opieka stado króliczków.Naszych własnych było 7.A potem zaczęły przychodzić(nikt nie wie jak i skąd?)-takie małe w ilości 6 szt.Jednego musiałam pochować,bo kiedy był poza nasza bezpieczna klatka,zaatakował go kot-i maluch tego nie przezył.Był najładniejszy z tej bandy.Teraz wcięło kolejnego.Moze znalazł inny dom?
Jeden-z naszych-czarny,podpalany na brąz-jest moim kolejnym ulubieńcem.Chetnie daje się głaskać,nie wyrywa się wzięty na ręce i zawsze jest obok,kiedy jestem w ich klatce.Inne tez się nie boja-ale wzięte na ręce rwa się do ucieczki.Czarny jest inny.I obserwuje,ze pozostałe króliki też inaczej go traktują.
Dużo palę.Znacznie więcej niż kiedyś.I dużo kaw pije dziennie,a już był czas,że ograniczałam się do 3-4.
Za to przysznice biore namiętnie i często.Łazienka moja duza jest,natrysk nie ograniczony kabiną,i tak sobie stoje i namaczam cielsko z lubością.A iłóżko mam bardzo wygodne.I ładne.W ogóle całe moje mieszkanie urządzone jest gustownie.
Kiedyś,dawno temu,miałam takie łóżko,że podkładałam pod materac jakies deski,żeby choć trochę wyeliminować zapadanie się wiekowego materaca.Teraz moje ciało po nocy w łózku jest wypoczęte,nic nie boli-chce się zaczynać dzień.
Mój jezyk niemiecki?-cóz-wymaga pracy jeszcze.Materiały i możliwości mam.Zapał tez był.Tyle tylko,ze gdzies się ulotnił i nie jestem w stanie go odszukać.Mam jakies porywy,ale to nie jest metoda.W nauce trzeba być systematycznym.
Telewizja-mam odbiornik.Długo traktowałam go jak niepotrzebny mebel,sprzęt który jest na stanie.Ostatnio zaczęłam oglądać.Stwierdziłam,że skoro motywacji do nauki mam niedostatek,to choć w takiej formie należy się szkolić w rozumieniu.Ale jakas głucha chyba jestem,bo jak nie ryczy-to nic nie rozumiem.Coś z akustyką jest nie tak,bo jak jestem w sypialni-wtedy nawet przy normalnie ustawionym dżwieku-rozumiem tekst.A już myślałam,ze robie się przygłucha.

I już więcej nie zanudzam.Ot tak mnie naszło,bo sama siedze jak ciućmok,przegladanie internetu mnie drazni z uwagi na powolność i niekontrolowane przeskakiwanie obrazu na ekranie.
A jaki jest was czas na wyjeżdzie?




27 lipca 2015 19:31 / 4 osobom podoba się ten post
bieta

Zbaraniała do końca, w domu czopek !
Kochana, ja jak miałam ciagły ból głowy to tylko jedno pomogło, ciąża :-) potem masz spokój na wieki :-) :-) :-) 

Czopa zazyje w domu,  a co do ciazy warsztat zamkniety 
27 lipca 2015 19:33 / 3 osobom podoba się ten post
Lili

Zanim Magdzie zdecyduje się czy wrzucić tu swój problem i dac go do roztrząśnięcia to ja napiszę - a co!
Pakuję się moi drodzy!
Wytargałam właśnie walizeczkę z szafy i zamierzam teraz wszystko ładnie pozbierać, poukładać i poupychać. Jeszcze nie wiem czy się zmieszczę, ale myślę że z Waszą pomocą i ciepłymi myślami (jak jeszcze jakieś zostały -he he ) jakoś dam radę! :-)

 to znaczy  ,że już powiew urlopowego wiatru Cię owiewa ! Potwierdzę słowa Jolek - w rulonik zwijaj swe szatki i szmatki - więcej wejdzie i mniej są stłamszone . Jak się waliza nie zechce dopiąć to kolanem ją , kolanem ! ( wcześniej jednak sprawdź czy jakiś gapowicz Ci się w nią  nie zapakował ) 
27 lipca 2015 19:39 / 1 osobie podoba się ten post
swego czsu chciałam na gapowicza wzleźć do walizy hogata76, ale nie dało rady, pilnowała
Pozdrawiam naszą hogata76, dawno tu nie zaglądała.
27 lipca 2015 19:47 / 4 osobom podoba się ten post
tyciek

:-)  to znaczy  ,że już powiew urlopowego wiatru Cię owiewa ! Potwierdzę słowa Jolek - w rulonik zwijaj swe szatki i szmatki - więcej wejdzie i mniej są stłamszone . Jak się waliza nie zechce dopiąć to kolanem ją , kolanem ! ( wcześniej jednak sprawdź czy jakiś gapowicz Ci się w nią  nie zapakował ) 

Mnie zwijanie w rulonik niewiele pomogło.
Ale ogladałam nowy filmik poradniczy w temacie pakowania walizki-i nieomieszkam sprawdzic pakujac się kolejnym razem.
Trudno mi to opisać-ale chodzi o to,ze wszystkie rzeczy kładzie sie jedna na drugiej-tylko we wszystkie strony skierowane,a nie tak na stosik.A potem to,co wystaje zawija sie,jak przy składaniu rzeczy po prasowaniu.Teoretycznie powinna z tego wyjść zgrabna kostka.
Widok tego mam w głowie,a praktycznie wykorzystam w przyszłości.
A i tak torby nasze bardzo rozciagliwe są,wiec jak zwykle-damy radę.
27 lipca 2015 20:10 / 8 osobom podoba się ten post
Proszę co znalazłam
27 lipca 2015 20:14 / 5 osobom podoba się ten post
To ja tak proponuje po imprezie poczytac
27 lipca 2015 20:15
hyhyhy
27 lipca 2015 20:21 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

A jak lubisz koty to proszę bardzo - nasza domowa pupilka i jej pierwsze potomstwo... :)

Śliczna kicia, a maluszki kochane. Śmieszne wyszły, zupełnie niepodobne do siebie.
27 lipca 2015 20:23 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

To ja tak proponuje po imprezie poczytac:-) :-) :-)

Jak klikniesz na cytat to Ci się otworzy i można normalnie przeczytać.
27 lipca 2015 20:46 / 7 osobom podoba się ten post
Alina

Jak klikniesz na cytat to Ci się otworzy i można normalnie przeczytać.

a ja proponuję uczyć naszych pdp tej piosenki :
"Mamy duszę otwartą, mamy serce na dłoni,
Dla nas gość to od razu – Bóg w dom…
Cudzoziemcy nas chwalą, czynią miłe ukłony,
Merci, thank you – w ogóle bon ton.Znamy obce języki, znamy obce piosenki,
Czas by polską piosenkę znał gość,
Więc dajemy mu tekścik i bierzemy pod rękę
I śpiewamy z nim razem na głos:
Ref. Chrząszcz brzmi w trzcinie,
w Szczebrzeszynie,Strząsa skrzydła z dżdżu,
A trzmiel w puszczy tuż przy Pszczynie
Straszny wszczyna szum….
Mąż gżegżółki w chaszczach trzeszczy,
W krzakach drzemie kszyk….
A w Trzemesznie straszy jeszcze
Wytrzeszcz oczu strzyg..."