Twój grzyb to tzw "kozia broda" - czyli siedzuń sosnowy lub szmaciak gałęzisty. Twojej fotki nie mogę skopiować, ale mam swoją takiego grzyba:
Twój grzyb to tzw "kozia broda" - czyli siedzuń sosnowy lub szmaciak gałęzisty. Twojej fotki nie mogę skopiować, ale mam swoją takiego grzyba:
A słyszałaś o kawie wielokrotnego użytku? Kiedyś siostrzeniec dostał malutką paczkę w prezencie i zwołał rodzinkę na poczęstunek.Mówił, że przez przewód pokarmowy jakiegoś zwierzaka przechodzi i jest odzyskiwana, ale pomyślałam spróbuję nawet jakby się miała ta filiżanka najlepszej kawy jaką pamiętam w życiu cofnąć? A była przepyszna a ten zapach, aromat do dzisiaj pamietam :-)
MeryKy ...no weźźźź , ....w zyciu nie sprobuje tego "czegóś".
MeryKy ...no weźźźź , ....w zyciu nie sprobuje tego "czegóś".
Totalny luz dzisiaj. Taki luzik, że lenistwo górę wzięło. Nic mi się nie chce. Pławię się w nicnierobieniu. Książkę czytam - wreszcie papierową. Z synem pogadam, z mężem kawkę wypiję - a czas płynie leniwie i rozkosznie. Smakuję każdą chwilkę i zapisuję w pamięci - robię zapasik na czas wyjazdu.
U mnie też luzik, tylko aktywny... Wczoraj moczenie w solankach (solone dużej się "trzyma") i zabawa do pózna, którą zakończyliśmy totalnie wyluzowani pokazowym "jeziorem łabędzim" nawet nie wiem do jakiego utworu (byłam jak zawsze trzezwa). Dzisiaj wdrapałam się nad Mały Staw i dech mi zaparło z wrażenia....))))
U mnie też luzik, tylko aktywny... Wczoraj moczenie w solankach (solone dużej się "trzyma") i zabawa do pózna, którą zakończyliśmy totalnie wyluzowani pokazowym "jeziorem łabędzim" nawet nie wiem do jakiego utworu (byłam jak zawsze trzezwa). Dzisiaj wdrapałam się nad Mały Staw i dech mi zaparło z wrażenia....))))
Myśmy tego do Czajkowskiego nie tanczyli.... hihihi To było z całkiem innej bajki... hihhi)))))
Brawo Ty !!!
Tak właśnie powinno sie święta spędzać - pod warunkiem, że te zachwyty dzielimy z najbliższymi.
Ja tam bym chetnie spróbowała ... Ostatecznie i tak kawka poddawana jest obróbce termicznej... hihihi Z powody brzydzę się nie jestem w stanie jeść ryb i owoców morza, a także naszego tatara )))))
Brawo Ty !!!
Tak właśnie powinno sie święta spędzać - pod warunkiem, że te zachwyty dzielimy z najbliższymi.
A ja już mam po kokardy mojej famili.Zmęczona jestem ,może w środę znajdę więcej czasu,jak pozbędę się gości i mąż pójdzie do pracy.I tak kółeczko zamyka się.