Jakie badania diagnostyczne w kierunku raka?

16 listopada 2017 10:01 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Tak się ostatnio zastanawiałam jak przejechałaś do swojego domu po operacji.Przecież to kilka godzin jazdy.No ,ale widać wszystko ok .Zdrowiej i uważaj na siebie .

Ponieważ nasz samochód ma tylko drzwi z przodu,przywiozła mnie siostra,bo musiałam siedzieć z tyłu-w naszym ani bym do tyłu nie wlazła ani nie wylazła:(Siedziałam sobie wygodnie na poduchach,łątwiej wysiadało się na postojach i wsiadało też-lewa stronę mam bardziej obolałą ,prawą nie.Przed wyjazdem naszprycowali mnie p/bólowymi,w drodze też 2x brałam Ketonal,ale raczej profilaktycznie.Jechałyśmy z postojami 9 godzin,normalnie 6-7.Myślałam ,że gorzej to będzie a było calkiem przyzwoicie.Nawet gdybym chciala się "przechowac " u kogoś z rodziny we Wro to nie było opcji bo nikt nie ma prysznica:(Same wanny  a ja do wanny nie wejdę jeszcze:(No i wiadomo w domu najlepiej:)Chociaz do ostatniej chwili się rozstrzygało czy dr w ogóle mnie pusci,ale o tym w moim szpitalnym topiku będzie.
16 listopada 2017 10:31 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Może niektórzy pamietają o eksperymencie przeprowadzonym na jakimś uniwerku,kiedy poubierano studentów medycyny w specjalne kombinezony imitujące samopoczucie i sprawność fizyczną seniora.Tzw.symulator starości.Na obecną chwilę czuję się trochę tak jak w takim ubranku...Niczym własna PDP...Nie ubiorę skarpetek,nie zawiążę butów,po nic się nie schylę,nie jestem w stanie samodzielnie sie wykąpać...Nic ciężkiego nie popchnę ,nie podniosę,wolno chodzę.....Wiadomo,będzie coraz łatwiej z dnia na dzien , niemniej jednak uczucie okropne acz pouczające:)Zwłaszcza dla osoby dotychczas całkowicie sprawnej i samodzielnej.Tak sobie myslę,że niektórym mniej cierpliwym opiekunkom tydzien w takim kombinezoniku wiele by wyjaśnił:):):)

Kasia. moi rodzice mają 90 i 88. Codziennie slyszę, że już nie chcą zyć. Że już za mocno się z tym zyciem "męczą". Pocieszam ich. Staram się, by wnuki i prawnuki częściej przyjechali. Wtedy Tato i mama psychicznie lepsi, trzymają fason. Ale dzień za dniem widzę, że słabną i "odchodzą". Jeszcze nie całkiem ale... Dobrze, że dbasz o zdrowie, tak trzeba. Zrobiłem to samo . Na jakiś czas "olałem" De i śmigam po lekarzach i badaniach. Czym to się skończy nie wiem. Tobie życzę duuuuużo zdrowia i jak najszybszego powrotu do "normalnego" funkcjonowania.  
16 listopada 2017 10:50 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun.5

Kasia. moi rodzice mają 90 i 88. Codziennie slyszę, że już nie chcą zyć. Że już za mocno się z tym zyciem "męczą". Pocieszam ich. Staram się, by wnuki i prawnuki częściej przyjechali. Wtedy Tato i mama psychicznie lepsi, trzymają fason. Ale dzień za dniem widzę, że słabną i "odchodzą". Jeszcze nie całkiem ale... Dobrze, że dbasz o zdrowie, tak trzeba. Zrobiłem to samo . Na jakiś czas "olałem" De i śmigam po lekarzach i badaniach. Czym to się skończy nie wiem. Tobie życzę duuuuużo zdrowia i jak najszybszego powrotu do "normalnego" funkcjonowania.  

Tego samego życzę i trzymam mocno kciuki:):):)
Rodzice-to ,ze wciąż sa razem na pewno jakoś wewnętrznie "trzyma " ich przy zyciu ,ale powolne wygaszanie mogło się już zacząć.Lub jesień tak wpływa na psychikę.Jak jest słońce to każdemu i młodemu i staremu i choremu  i zdrowego robi sie lepeij a obecna aura depresyjna jest.I tak należysz do grona szczęściarzy,którzy mimo ,ze sami już nie młodziaki wciąż mają oboje rodziców:)Ciesz się terażniejszością i wojuj o zdrowie:)
22 grudnia 2017 20:54 / 2 osobom podoba się ten post
Sorry,że tak przed samymi świętami dziewczyny ,ale to ważne.Jak znajdziecie czas między sałatką a karpiem, to przeczytajcie i weźcie sobie do serca przesłanie tego artykułu.

https://www.szczesliva.pl/choroba-z-ktora-nigdy-nie-chcialabym-zostac-sama-jako-kobieta/


26 października 2018 21:32 / 6 osobom podoba się ten post
Ja napisze ze swojego doswiadczenia.... czasem rak nie wychodzi w zadnych "normalnych" badaniach, a odkrywa sie go przez przypadek. Moje wyniki badan krwi byly idealne, tak samo jak hormony tarczycy, zanim go znalazlam- przeszlam badania medycyny pracy, przeswietlenia itd- nic nie wyszlo. Gdyby nie to, ze poszlam prywtnie na usg piersi i cos mnie natknelo zeby poprosic o tarczyce- chodzilabym z nim i nikt nie mialby o nim pojecia... jestem 5 miesiecy po usunieciu tarczycy z 3 guzami zlosliwymi i 8 przerzutami na wezlach, w trakcie leczenia... badajcie sie i sluchajcie swojej intuicji!!! mi to pewnie uratowalo zycie.. chociaz, jak bedzie, to sie jeszcze okaze.
27 października 2018 09:33 / 3 osobom podoba się ten post
Będzie dobrze, zobaczysz, teraz mamy narzędzia do walki z nawet bardzo opornymi formami nowotworów. Napatrzyłam się na chore dzieci na onkologii i beznadziejne przypadki, które cudem zwano, oczywiście nie tak często jakbyśmy sobie życzyli ale zawsze. Trzeba walczyć. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić co czujesz i przez co przechodzisz, jesteś młoda i twój organizm jest zdolny do wysiłku żeby walczyć, szybko się zregenerujesz i zapomnisz o najgorszych chwilach. Masz motywację, a to daje ci przewagę i doprowadzi do sukcesu.
27 października 2018 16:21 / 1 osobie podoba się ten post
Tyle lat płacimy składki, a jak co do czego musimy robić prywatne badania. Polska jest krajem absurdu. 
27 października 2018 19:07 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Będzie dobrze, zobaczysz, teraz mamy narzędzia do walki z nawet bardzo opornymi formami nowotworów. Napatrzyłam się na chore dzieci na onkologii i beznadziejne przypadki, które cudem zwano, oczywiście nie tak często jakbyśmy sobie życzyli ale zawsze. Trzeba walczyć. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić co czujesz i przez co przechodzisz, jesteś młoda i twój organizm jest zdolny do wysiłku żeby walczyć, szybko się zregenerujesz i zapomnisz o najgorszych chwilach. Masz motywację, a to daje ci przewagę i doprowadzi do sukcesu.

Syn koleżanki był takim beznadziejnym przypadkiem.W wieku kilku lat zachorował na białaczkę- nie dawali mu szans.
Wyrósł na młodego, silnego mężczyznę.